Film bardzo dobry, można się wzruszyć, ale i wstrzymać oddech, podczas gdy Jasiek jest w szpitalu. Świetna gra aktorska, Maciek Musiał odwalił kawał ciężkiej roboty i wyszło mu to znakomicie. Choć spodziewałam się trochę czegoś innego, większego skupienia się na wyprawie na biegun, to film bardzo przyjemny.
To prawda, Jasiek wszedł do transformatora i większość winy leży po jego stronie. Ale nie zapominajmy o niezabezpieczonym transformatorze, niezamkniętych drzwiach. Jeżeli do takiego miejsca można bez przeszkód wejść, to mógł zrobić to pijaczek, małe dziecko lub ktokolwiek inny kto nie przemyślał konsekwencji. Transformator znajdował się na przestrzeni publicznej i winą Enei (bodajże to był jej transformator) było niezabezpieczenie go.

Znakomicie pokazany w filmie wątek obwiniania syna o śmierć brata. Ojciec miał w sobie mnóstwo sprzecznych uczuć. Chciał być inny niż jego ojciec, ale jednocześnie przyznawał rację jego twardym zasadom. Postać matki, jako współczującej i ciągle wyręczającej syna - świetna.
Bardzo zirytował mnie przyjaciel Jaśka, który uciekł i nie przyprowadził pomocy. Niestety, ludzie bywają okrutni. :/

Spodziewałam się wielkiego BUM, a troszeczkę się zawiodłam. Jednak nie na tyle aby postawić ocenę mniejszą niż 8/10

PS. Mały błąd w filmie - ojciec ratuje Piotrusia i wskakuje do wody w ubraniu. W następnej scenie wbiega do szpitalu zupełnie suchy. :D