Zabawna, fajtłapia komedyjka z lekko zagadkową nutą, za którą podwyższam
ocenę do solidnej siódemki. Idąc dalej, wiem, że już niejeden komentator ten
temat poruszył, ale ilu ludzi tyle zdań, a poza tym projekt [64snao] wciąż jest
w drodze: zazwyczaj, aby wyrazić minus wobec przyznania jakiejś nagrody,
używam określenia "nie kontentuję, dlaczego...", jednak w tym wypadku
spokojnie mogę powiedzieć, że nie rozumiem złotego ośka dla jednego z
najkiepszych debiutów w historii aktorstwa. Sądziłem, że to odznaczenie
jest w tej kategorii przyznawane za autentyczność i pewność sceniczną,
nie natomiast spanie z Joe Pescim, robienie zdjęć różowym aparatem,
organizowanie darmowej sesji modowej, czy wyrycie na pamięć pięciu
stron Księgi Rekordów Guinessa z 1986 roku.