Gdybyś był bardziej inteligentną osobą, dostrzegł byś że ten film nie porusza tylko tego problemu.
No właśnie, ja też uważam, ze nie jest to film o alkoholiku, tylko o relacjach międzypokoleniowych. Idąc torem szczegółów, można by powiedzieć, ze jest to film o klarnecie. Tak na marginesie, to ciekawe po co sprzedał ten klarnet? Na szkołę syna?
Film niesamowity. I cieszę się, że reżyser nie wszedł w fizjologię alkoholizmu, bo zatarłoby to cały problem.