Kilka miesięcy temu natknęłam się przez przypadek na "Mały Manhattan" oglądając TV. Film bardzo zaciekawił mnie, choć na początku wydawał się być głupi (zbyt mało jest bowiem dobrych filmów o zakochanych dorastających nastolatkach). Nie miałam jednak okazji obejrzeć go całego, ale na szczęście udało mi się to dzisiaj.
Znów wciągnął mnie bez reszty :) Muzyka, aktorstwo i Nowy York w pełni oddają klimat fabuły filmu. Historia Gabe'a i Rosemary jest tak bardzo interesująca głównie z powodu tego, iż przypomina nam - widzom, to w jaki sposób znaleźliśmy naszą pierwszą miłość i jak ją przeżywaliśmy. Do tego, jego końcówka pozostawia nas w całkiem pozytywnym nastawieniu.
Kiedyś każdy z nas w końcu znajdzie naszą prawdziwą, drugą połowę. A o pierwszej miłości i tak nigdy nie zapomnimy.
Polecam!
8/10 xd