Tak na serio to "Maczete"umiejscowiłbym w gatunku komedii sensacyjnej. Świetnie wpasowałby
się w kino lat 80'początek 90' , gdzie niemalże w każdym filmie akcji był mega wyszkolony bohater
którego się kule omijały , oraz sceny 'walk" tak absurdalne że dziś powalają mnie na ziemie... , ale
śmiechem ! Dlatego tak należy podejść do tego kina , z przymrużeniem oka i na wesoło . Poza tym
sam tytuł wiele już mówi czego można się spodziewać. "Maczeta" ogólnie dla mnie jest śmieszną
parodią filmów akcji i można się pośmiać jak na nie jednej komedii.
Dla mnie sporo poniżej części pierwszej, aktorzy może o znanych nazwiskach (Gibson, Gooding jr) ale pierwsza część miała błysk, a tutaj mizernie jakoś. Sceny walk wiadomo wielka beka (Machete lata na łopacie śmigłowca i odcina głowy, Machete na rakiecie majstruje w kabelkach) ale scenariusz mógłby być nieco lepszy.
Nie spodziewałem się, że będę aż tak śmiał się na tym filmie. Mam wrażenie, że celowo zrobili z tego filmu taką totalną głupotę.
Scena na łódce kiedy to śmigło helikoptera wciąga gościa z łódki, po czym helikopter wybucha z takim perfidnie żałosnym efektem specjalnym a cała akcja trwa dosłownie 3 sekundy... epicko głupie, aż mi się spodobało :D