Mad Max Renegade to krótka, amatorska produkcja. Fabularnie można uznać za sequel między 1, a drugą częścią. To banalna historyjka o tym, jak to Max będąc nadal policjantem poluje na parę bandziorów odpowiedzialnych za morderstwo i uprowadzenie dziecka.
Chociaż jest to amatorska produkcja, to nadal odczuwałem niedosyt. Jak na tak krótki czas trwania, długo trzeba czekać na akcję, która składa się z jednego prostego pościgu. Technicznie i wizualnie jak na amatorkę prezentuje się całkiem nieźle. Wiadomo, że sceny akcji ustępują tym z kinowych filmów, ale takie są uroki amatorskich produkcji. Skromnie, tanio, surowo- klimat mocno zbliżony do jedynki. Muzyka i wstęp przeniesiono żywcem z filmu z Gibsonem. Scenografia, kostiumy i kadry też mocno przypominają pierwszą część. Nieciekawie prezentuje się tytułowy Max. Aktor jest mało podobny, gra kiepsko i wydaje się trochę za gruby.

Mad Max Renegade to tylko mała gratka dla znudzonych fanów serii. Film nieźle zrealizowany, całkiem klimatyczny, ale samą treścią ma niewiele do zaoferowania. Wolał bym coś dłuższego (przynajmniej do 30 minut), bardziej rozbudowanego, z fabułą i większą ilością akcji. Oglądałem wiele innych amatorskich filmów- o Batmanie, Predatorze, czy Jasonie i były dużo bardziej rozbudowane i angażujące.