zgadzam się. po obejrzeniu tego filmu nurtowało mnie jedno pytanie: o co chodzi z recenzjami tego filmu?
chodzi o to, że łatwo jest dać się złapać na pseudoambitne kino pseudointeligentnym recenzentom.

mam dokładnie tak samo, nie wiem o co to zachwyty, rozczarowałem się tym filmem, niczym mnie nie zachwycił, pełno niedopowiedzeń i pytań bez odpowiedzi, mnie taki film nie leży

To się dołączę. Film jest wtórny, symbolika prymitywna, masa scen do wycięcia np. nic nie wnoszące widoki na pola (sic!) i jeszcze te dialogi...pretensjonalne: bogaty inwalida wynajmuje sobie dziewczynę do bdsm i opowiada jej o korridzie jako metaforze Hiszpanii...litości. Nie wiem o co chodzi z tymi niejasnościami, bo dla mnie jasność zaistniała od połowy filmu. Co innego niedoróbki: jak Pitagoras znajduje Luisa? Ah to pewnie małe miasto itd. Finał był dość oczywisty (może w niuansach co najwyżej "niespodziewany"). Określiłabym to hiszpańskim kiczem w złym guście. Nie zrozumiem chyba skąd te zachwyty widowni, te nagrody i ten nieszczęsny Pedro...co zobaczył w tym dziele...nie wiem doprawdy. Ale poczytam sobie forum może doznam objawienia, bo póki co tylko narasta zdumienie.

Jak znajduje Luisa?Przecież Barbara powiedziała swemu Aniołowi ,że "gwałciciela" spotkała w bibliotece, więc on poszedł tym tropem.

"zwodzenie widza"??

popieram, żadna 'rewelacja'...

Mnie film się akurat podobał, po prostu fakt, też uważałam, że jest trochę za dużo niedomówień, ale jak widać po interpretacjach spostrzegawcza osoba oglądając dokładnie może wiele wychwycić. Ja tak nie wychwyciłam, bo nie jestem aż tak spostrzegawcza, ale jak obejrzę parę kolejnych razy, to pewnie będzie lepiej. No i właśnie to w takich filmach jest dobre, że możesz obejrzeć parę razy, a i tak jeszcze wszystkiego nie rozumiesz, a film zostaje w głowie na bardzo długo. To dobre oderwanie się od filmów, gdzie wszystko jest jasne, które też lubię, ale wysilić mózg przy tym filmie też jest dobrze. Dodatkowo oszczędność w dialogach, jakieś napięcie w tym filmie - no dla mnie bardzo dobre. No i wszystko potoczyło się inaczej niż się spodziewałam, film był inny niż też sądziłam, to mi się w nim podoba. Mile mnie zaskoczył.

akurat niedopowiedzenia i pytania pozostawione bez odpowiedzi nie są w filmie niczym złym, bowiem skłaniają do refleksji i ciekawią, natomiast wadą tego filmu jest, że ukryte odpowiedzi są nieciekawe

ktoś kto film ocenił nisko dementuje argument przeciwko niemu? co się dzieje, nie rozumiem, to się po prostu nie zdarza.

no, widzę, że nie rozumiesz. Postaram się wyjaśnić: mówiąc, że niedopowiedzenia i pytania pozostawione bez odpowiedzi nie są niczym złym w filmie, mam na myśli film ogólnie, każdy film, a nie Magical Girl, a to czego nie widać w tym filmie, a w jaki sposób autor chce to pokazać, wychodzi nieciekawie, nietrafnie, banalnie, a w końcu trywialnie. Nie mogę przy tym zaprzeczyć, że dla niektórych chwyty takie zdają się być atrakcyjne.

dzięki za wyklarowanie sytuacji, nareszcie wszystko jasne.

na szczęście, nigdy wszystko nie będzie jasne

ufff a już się bałam że tylko ja nie doceniam tego filmu :P
Strasznie się napaliłam po przeczytaniu recenzji, w efekcie czego rozczarowałam się, wynudziłam i zastanawiałam się gdzie jest ukryty ten pseudogeniusz...

I to napisała osoba, która dała 10 "Koniowi turyńskiemu"!

Tyle dobrego, że z ciekawością czekamy na zakończenie. Film, jak i całe przesłanie na poziomie dzisiejszego intelektu kinomana. Chrupki, kukurydza i dziwna reakcja (wymuszony śmiech).

Jeżeli ten film zdobywa jakieś tam pochwały i nagrody od osób które to kino robią od lat i w tym kinie siedzą od lat, to może to z Tobą coś jest nie tak i po prostu masz o kinie blade pojęcie?
Przemyśl to jeszcze raz.