PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=873}
7,5 42 625
ocen
7,5 10 1 42625
8,3 25
ocen krytyków
Magnolia
powrót do forum filmu Magnolia

MAGNOLIA

Od dłuższego czasu przymierzałem się do obejrzenia tego filmu ale zawsze brak czasu (bo trzeba poświęcić ponad 3 godziny) uniemożliwiało mi zapoznanie się z tym dziełem. W końcu udało mi się dopiąć swego i uważam że „Magnolia” jest filmem, który „przewiercił” mnie emocjonalnie na wylot zostawiając we mnie ziarno prawdy które wykiełkowało po zakończeniu filmu i będzie dojrzewało jeszcze długo po seansie. P. T. Anderson stworzył dzieło wybitne, umieścił w jednym filmie tyle ciekawych wątków, że każdy mógłby być pomysłem na osobny film. Przez mnogość fabularną oraz ilość postaci, które występują w tym filmie nie będę rozpisywał historii bojąc się żeby czegoś ważnego przypadkiem nie zdradzić. W skrócie jest to opowieść pokazująca 24 godziny z życia wybranych mieszkańców Los Angeles. Są w śród nich:
- Showman, który po napisaniu książki o skutecznym podrywie daje popisowe wykłady na ten temat.

- podstarzały prezenter telewizyjny, który dowiaduje się że ma raka i zostało mu dwa miesiące życia. Próbujący pogodzić się z córką aby spokojnie przeżyć ostatnie chwile swego życia.

- córka w/w prezentera, narkomanka, która nie chce znać swojego ojca twierdząc że ten w dzieciństwie dopuścił się na niej aktu molestowania.

- Policjant, honorowy i bardzo przepisowy człowiek który pragnie znaleźć swoją miłość.

- Starszy człowiek- bogacz, który przez cały czas trwania filmu leży na łożu śmierci, próbujący rozliczyć się ze swoim życiem.

- Kochanka umierającego starca, która wie dobrze że była z nim tylko dla pieniędzy. Doznała nawrócenia, wiedząc że w obliczu śmierci pieniądze nie grają już żadnej roli.

- Pielęgniarz opiekujący się w/w starcem, który za cel honoru obiera sobie spełnić marzenie swojego pacjenta i odszukać jego syna z którym nie rozmawiał od 10 lat.

- Prosty sprzedawca, fajtłapowaty, kiedyś w latach 60 tych gwiazda programu o mądrych dzieciakach. Próbuję na siłę zmienić los, poprawić coś w sobie wiedząc że był kiedyś znany teraz nikt go nie rozpoznaje. Ukryty gej a może po prostu szukający miłości samotnik?

- chłopak ok. 13 lat, obecna gwiazda programu o genialnych dzieciakach. Będący jednak pod wielkim wpływem swojego ojca, któremu bardziej niż o dobro dziecka zależy na spełnieniu swoich ambicji.

Historie tych postaci w trakcie trwania tej 3 godzinnej epopei społecznej wielokrotnie się ze sobą splatają. Nie mogę oczywiście nic więcej napisać bo jakkolwiek bym nie zaczął mogę zdradzić istotny element fabuły. To dowodzi tylko tego, że scenariusz napisany przez P.T. Andersona jest idealnym dziełem, które jest niczym misterna sieć utkana przez pająka w celu złapania muchy w sidła i dręczeniu jej do utraty tchu. Właśnie widz podczas oglądania „Magnolii” jest jak taka mucha, wciągnięta w wir wydarzeń nie potrafi być obojętna na żadną z przedstawionych tam wątków. Dlatego jeżeli nawet są częste przeskoki fabularne, to każdy jest z równą uwagą obserwowany. Zasługą tego oprócz świetnego scenariusza, są również kreacje aktorskie i to aktorów, którzy zazwyczaj grają drugie skrzypce, jak: W.H. Macy, J. Moore, J.C Reilly, ale również aktorzy, którzy dzisiaj są wyznacznikiem doskonałości filmu w którym grają jak: Tom Cruise czy P.S. Hoffman. Tom Cruise dostał myślę jedną z ciekawszych postaci do zagrania i wywiązał się z roli poprawnie ale uważam iż sam prywatnie jest bardzo podobny do Showmana, którego odgrywa, dlatego pierwsza część w której wykłada podrywanie jest jego żywiołem, natomiast ciąg dalszy czyli wywiad z dziennikarką i rozliczenie z umierającym ojcem to już czysty majstersztyk aktorski ale Tomek klasę już pokazał wcześniej min. W „Urodzonym 4 lipca”
W tym filmie nie ma podziału na role pierwszo czy drugoplanowe, w tym filmie każdy dostaję tyle samo czasu ekranowego na coś co nazywa się konflikt bohatera, czyli: widz dostaje możliwość poznania bohatera (kim, jest, czym się zajmuje), następnie w życiu bohatera dochodzi do załamania, sytuacji, gdzie bohater musi podjąć decyzję (telefon o umierającym ojcu, zwolnienie z pracy, poznanie miłości swojego życia, informacja o chorobie ojca)
Na końcu oglądamy konsekwencję tych wyborów i finał który nie w każdym przypadku okaże się hollywoodzkim happy Endem.
Mimo że bohaterowie filmu są strasznie różni zarówno pod względem zachowania, wieku, wykonywanej profesji, podejścia do świata, jak i problemu przed jakim postawił ich reżyser to mimo wszystko łączy ich bardzo wiele. Wszyscy mieszkają w Los Angeles, mieście brudnym, pełnym obłudy i zachłanności.
Myślę że odpowiednim słowem na połączenie bohaterów „Magnolii” będzie „Samotność”, chyba tak, bo każda decyzja dokonywana przez postacie wiąże się z samotnością. Policjant przez to że jest samotny, nawiązuje romans z narkomanką, Showman przez to że jest samotny napisał książkę jak kogoś poznać i nie być samotnym (często osoby bardzo pewne siebie tak naprawdę są najbardziej samotne) i w końcu po długich namowach postanowił spotkać się z ojcem na łożu śmierci, Pielęgniarz jest samotny, dlatego postanawia zostać ze starcem kolejną zmianę. Wiczny Everyman niegdysiejsza gwiazda teleturnieju, czując że jest zapomniana stara się zwrócić na siebie uwagę, wręcz domaga się zauważenia (scena w barze).
Kochanka starca wie że będzie samotna po śmierci starego bogatego głupca i że zostaną jej tylko pieniądze, troszeczkę ta przemiana której próbuje dokonać J. Moore jest dla mnie zbyt prosta ale może jeszcze muszę to przemyśleć.
Mały geniusz jest samotny, dlatego tą samotność próbuje zastąpić nauką, każdą samotną chwilę spędza w bibliotece. Czy to jest jego wybór? Nie bardzo. Bo jego tata każe a nie chcę zawieźć swego ojca? Prędzej.
Na końcu reżyser klamrą dwukrotnie spaja wszystkie wątki. Za pierwszym razem gdy wszyscy w swoich problemach w swoim zamkniętym świecie śpiewają smutną piosenkę. Za drugim razem na końcu filmu gdy dochodzi do jednej z egipskich czyli na miasto spada deszcz żab. Co chciał reżyser przez to osiągnąć? Czy to było przypomnienie dla bohaterów historii i dla nas że nie liczą się ziemskie problemy które tak naprawdę są tylko błahostką w obliczu świata? Taki deszcz orzeźwienia, zresetowania naszych postępowań i wymuszenie poprawy?
Może było to grożenie od Boga, żeby nie traktować po macoszemu bliźniego, by nie ignorować miłości i żeby poważnie traktować akt śmierci?
Myślę że zakończenie można interpretować jak i cały film Andersona na milion różnych sposobów.


fillwill

ciekawe podsumowanie jak dotąd najlepszego filmu Andersona. Czekam na "Mistrza". dodałbym tu coś jeszcze o muzyce, która została świetnie dobrana i ciekawych ujęciach - szczególnie podobały mi się te w studiu nagraniowym teleturnieju, kiedy kamera przechodziła za kolejnymi postaciami :D Jeśli chodzi o tę końcówkę SPOILER!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Deszcz żab - to takie wydarzenia miały już miejsce w historii http://www.cheops.darmowefora.pl/index.php?topic=7243.0 http://odkrywcy.pl/kat,111394,title,Deszcz-zab-spadl-na-Wegrzech,wid,12397012,wi adomosc.html?smg4sticaid=6f4e0 , więc reżyser mógł chcieć nas po prostu oszołomić tym zjawiskiem, które zostało niezwykle realistycznie nakręcone, swoją drogą nie mogę ogarnąć jak im się udało to nakręcić - scena naprawdę wgniata w fotel. A i całkowicie zgadzam się z ostatnimi słowami "Myślę że zakończenie można interpretować jak i cały film Andersona na milion różnych sposobów", ten film pokazuje tak wiele odmiennych sytuacji, że każdy odnajdzie w nim jakąś cząstkę siebie, którą odbierze na swój sposób. To z pewnością arcydzieło :D

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones