coś się we mnie zmieniło gdy po raz pierwszy obejrzałam Magnolię.nie potrafię opisać co.może dlatego wszystko okazało się inne niż do tej pory,bo zobaczyłam,że spadające żaby potrafią spotęgować wrażnie?nie chodzi o wrażenie po filmie,chociaż przyznam,że trzy dni myślałam nad tekstem małego rapera.film robi wrażenie.jest niesamowity.dla mnie esencja samotności, walki, samego życia,które ma dla nas tyle niespodzianek ile rzeczy pewnych,które w rzeczywistości pewnymi nigdy nie są.polecam film każdej osobie, która zastanawia się choć trochę nad tym czym jest życie, która życia nie bierze takim jakie jest, która się z tym życiem nie godzi do końca.polecam każdemu kto zastanawia się nad sobą, własnym miejscem w życiu i własnym człowieczeństwem.może kiedyś ktoś z Was powie tak jak ja:zajebisty film?mam nadzieję....myślę też,że każdy kto choć troszkę myśli nad soba jako istotą,ktora gdzies tam żyje i jest niedoskonała powinien zerknąć, bo być może uzyska chociaz połowiczną odpowiedź na wszystkie te pytania,na które nikt nie zna odpowiedzi.polecam.