Nie polecam, kicz aż niemiło. Najbardziej żałosny moment to fala tsunami, która niszczy rzekomo całe wybrzeże a zachowuje drewnianą budę. Do tego nieśmiertelne ryby skaczące jak delfiny, szycie rany (hłe hłe) i krzyk tej blondynki wprawiający w znudzenie, historia niby miłosna jakichś starych znajomych. Wszystko, co było w tym filmie było złe, od muzyki po efekty, od scenariusza po grę aktorską. Drugi film na FW, gdzie daję ocenę 1/10. Żałość.
Jeśli fala tsunami nie zniszczy starej szopy a wygłodniała ryba owszem to wiedz, że już jest źle.