uwielbiam slashery i ten nawet nie byl zly. chwali sie Norwegom, ze ostatnio robia naprawde dobre, nie odbiegajace od amerykanskich standardow horrory.

denerwujace jest tylko to, ze niemal kazdy tego typu horror musi konczyc sie nastepujaco - jedyna ocalala osoba w koncu trafia na "cywilizacje". lapie stopa, a tam kto? wybawca jest oczywiscie jakis naturszczyk powiazany np. wiezami rodzinnymi ze zwyrodnialcami. mamy ostatnie ujecie filmu na ten zlowieszczy blysk w oku i koniec - napisy :)

tak czy inaczej, szkoda, ze Polacy jeszcze nie zdali sobie sprawy z tego, ze komedia romantyczna, tudziez dramat psychologiczny/film sensacyjny nie sa jedynymi gatunkami filmowymi. mysle, ze zawsze warto probowac czegos nowego, bo grunt to roznorodnosc w kinie. skoro juz w calej Skandynawii potrafia, to dlaczego nie my? przeciez nie trzeba od razu krecic arcydziel.