Przy odrobinie dobrej woli można powiedzieć, że Filmweb korzysta ze starej tradycji: przedwojenne programy opisywały często fabułę od pierwszego do ostatniego kadru, a mimo to ludzie chodzili, oglądali, śmiali się i płakali zupełnie spontanicznie.
Bo to słaby film. Nie dociera do mnie że "klasyka". Nawet jak na tamte czasy to strasznie schematyczna historia. Ten archetyp melodramatu jak dla mnie jest pozbawiony jakichkolwiek wartości.
Z tego co mi wiadomo to zastosowanie techniki tzw. "wirażu", czyli kolorowego filtra kadrów było wówczas dość nowatorskie ale masz rację, że przedstawiona tu historia jest dość sztampowa... Jednak z drugiej strony, czego się spodziewałaś po filmie niemym?