Z mojego punktu widzenia w pełni zasłużone

Ale dlaczego? Nie rozumiem tego

Moja odpowiedź będzie oczywiście bardzo subiektywna - nie cierpię gry aktorskiej opartej na wygłupach tylko i wyłącznie. Irytuje mnie, absolutnie nie śmieszy, wzbudza politowanie, mam poczucie niesmaku i straconego czasu po obejrzeniu czegoś takiego. Dla mnie film ma mieć coś do przekazania, zachęcić do przemyśleń refleksji. Dobra komedia to zrobi, słaba, "malinowa" nie.

Powiedz mi jak znalazłaś mój wpis na forum, dostałaś powiadomienie "Gglel12345 napisał post na forum Maska (1994)" czy po prostu sobie przeglądałaś z nudów

Jak się włączy lornetkę przy forum danego filmu, to potem w asystencie masz powiadomienia, jak się pojawi nowy wpis. Ogólnie się nie nudzę i ciebie specjalnie nie szukałam:))

Wiem właśnie i tak raz zrobiłem - ty też w tym przypadku zrobiłaś?

Pytam się bo dla mnie jest to trochę dziwne - po co obserwować forum filmu którego się nie lubi

A taki mam zwyczaj, że obserwuję fora filmów, które oglądałam. Też tych, które mi się nie podobały. Może ktoś mnie przekona?

Jak chcesz

"Moja odpowiedź będzie oczywiście bardzo subiektywna - nie cierpię gry aktorskiej opartej na wygłupach tylko i wyłącznie. Irytuje mnie, absolutnie nie śmieszy, wzbudza politowanie, mam poczucie niesmaku i straconego czasu po obejrzeniu czegoś takiego. Dla mnie film ma mieć coś do przekazania, zachęcić do przemyśleń refleksji. Dobra komedia to zrobi, słaba, "malinowa" nie."

Przepraszam bardzo, ale czy ty stwierdziłeś że nie lubisz gry aktorskiej opartej na wygłupach, gdy właśnie jednym z elementów postaci maski(Big Head) w komiksach były wygłupy? To tak jakby tworzyć film o Spider-Manie którego ugryzł pająk, ale przez cały film nie potrafiłby się wspinać, nie miał pajęczego zmysłu i nie byłby powiązany w żaden sposób ze swoim komiksowym pierwowzorem. Big head w filmie już stracił jedną rzecz, liczne morderstwa które powiązane były z jego wygłupami, ale to element "komiksowy" postaci Big heada był ważniejszy niż mordowanie niewinnych, jego uwielbienie do wplatania w rzeczywisty świat bajkowych zachowań i drwienie z innych, manipulowanie umysłów innych osób, tworzenie własnej rzeczywistości która zakrzywia obraz świata realnego?


Btw. nie wiem czy wiesz. ale Jim Carrey dostał nominację do złotych globów za maskę, a złota malina była wymierzona bardziej w stronę samego filmu, ze względów na różnicę między filmem a komiksem który w tamtym czasie był BARDZO popularny i uwielbiany przez publikę, w którym Maska mordowała na potęgę i taki film obiecał reżyser, który zmienił zdanie po zatrudnieniu Jima. Z Horroru z elementami komediowymi zrobili komedię familijną, która miała kilka "zbyt dorosłych" żartów(np. Żart z balonikiem). I to jest jedyny powód do nominacji. To całkiem zabawne z perspektywy czasu, bo film przeszedł do klasyki, a komiksy odeszły w cień na złość ludziom obrażającym się o różnice względem pierwowzoru.

"Dla mnie film ma mieć coś do przekazania, zachęcić do przemyśleń refleksji" - A całym punktem filmu nie było to, że Ipkiss przywdziewał "maskę" żartownisia, zarówno w tym metaforycznym znaczeniu, bo czuł się gorszy od reszty społeczeństwa? Nerd, który nienawidzi swojej pracy, nie ma ukochanej mimo że się stara, jest poniżany przez pracodawcę, spotykają go nieszczęścia? Trochę jak Joker w najnowszym filmie?(Ale tylko trochę) Ostatnia scena z jego ukochaną która wyrzuca maskę, bo kocha tego "Nieudacznika" który kryje się pod "maską" nie była wystarczająca? Cały film jest o tym, że nie warto ukrywać swojej prawdziwej osobowości, bo to prowadzi do różnych konsekwencji. To tak jak w rzeczywistości, gdzie ludzie kłamią by przypodobać się innym, a później zderzają się z konsekwencjami(Utrata przyjaźni, ukochanej) bo budowali życie na kłamstwie, przywdziewali "Maskę" innej osoby i kreowali swoją fałszywą wizję świata, która czasem jest wręcz nierealna? :)
Teraz praktycznie NIE DA SIĘ spotkać osoby, która nie przywdziewa tej metaforycznej maski i nie tworzy swojej własnej rzeczywistości, a później zderza się z bolesnymi faktami, gdy przyjaciele i znajomi odkrywają smutną prawdę.

Tak samo w filmie, oprócz Ipkissa tą metaforyczna maskę przywdzieli:
Tina - Udawała, że wszystko jest w porządku, mimo że związana była z gangsterem który należał do mafii - Oszukiwanie samej siebie
Dorian - Udawał, że jest najważniejszą osobą w tym gangu/mafii, ale szybko został ustawiony do pionu, przez osobę postawioną wyżej w hierarchii. Planował zamach na swojego Bossa, ale gdy doszło do pierwszej konfrontacji ich obu, Dorian nie był w stanie wykrztusić słowa ze strachu. - Nierealne plany związane z oszukiwaniem samego siebie.
Charlie - Taki sam szary pracownik jak Stanley, który udawał wielkiego bogacza przed Damami, z którymi wszedł do klubu. -Odrzucenie prawdziwego siebie by zdobyć kobiety.

Jestem pod wrażeniem, że chciało Ci się tak dużo napisać, tak wnikliwie i szczegółowo. Film oglądałam dawno. Może faktycznie jakieś uprzedzenia wpłynęły na moją ocenę? Może warto zobaczyć jeszcze raz? Dzięki:))

Powiem tak, rozumiem że nie każdy lubi wygłupy na ekranie, dużo osób nie znosi Jima Carreya przez to że się głównie wygłupiał w filmach, ale w tym przypadku jest to uzasadnione, gdyż odgrywał komiksową postać, która w komiksach również się wygłupiała, co prawda ten film został wykastrowany z przemocy, ale to nawet lepiej.
Jedną ze scen, która zyskała na wygłupach jest scena z "Cuban Pete". W oryginale maska zaszlachtował kilkudziesięciu policjantów zaraz po zamknięciu bramy w bardzo brutalny sposób, a w filmie ma to taki czar gdy zamiast ich mordować, to zaczął używać swojej magii manipulacji umysłów by rozbawić policjantów.

XDDDDDD