Chodzi mi o tą piosenkę, w którą najpierw śpiewa Diaz, a potem znikąd pojawia się orkiestra i ona tańczy razem z Carreyem (chyba, bo nie oglądałam tego ładnych parę latek).W tej piosence były chyba jakieś podnoszenia, czy coś (heh, pamiętam, kiedy jako sześcio, może siedmioletni dzieciak tańczyłam to z ciocią przy kasecie;))