Film dobrze odwzorowuje realia świata teatralnego. Pokazuje czego od aktora oczekują masy, a czego wewnętrzna potrzeba samodoskonalenia lub ambicji. A co najważniejsze - jak w tym świecie porusza się nowo gwiazdor Jacek Burda.
Bardzo spodobał mi zarys życia Barczewskiego. Jego pasji, zjednoczeniu się z zawodem. Jest to typowa konfrontacja "sztuki dla sztuki" przeciwko masowemu teatru. Film stawia przed sobą również wielkie wyzwanie połączenia sceny teatralnej z kinematografią. Jest dość chaotyczny, myślę, że jest to zabieg celowy. Życie codzienne zlewa się ze sztuką, momentami gubiłem się kiedy grano w tym filmie a kiedy reżyser wracał do rzeczywistości. To pokazuje jak dużo trzeba poświęcić by być aktorem, utracić cząstkę siebie, prywatność by w pełni zrealizować się zawodowo. Mam wrażenie, że Kijowski najpierw stworzył swą teorie teatru(może częściowo zbieżną z tym co napisałem), a na koniec ją wyśmiał. Może przyjął stanowisko pomiędzy komercjalizacją a zbyt skrajnym i poważnym podejściem do pracy?
Ciekawe przemyślenia przez myśl przechodzą po filmie, ale za bardzo nie będę się rozpisywał, by nie psuć wam zabawy. Idealna synteza gatunków - dramat, obyczaj, psychologiczny. Jestem pod dużym wrażeniem. Polecam.