Matka to bardzo dobry dramat obyczajowy, wielopłaszczyznowy, z ciekawym podejściem do problemu i po prostu rewelacyjnie zagrany.
Ale nie ma tam wartkiej akcji, śmiesznych tekstów, to dziecko się znudziło i dało dwóję? Oj, niedobry, niedobry filmik, tak znudzić dziecko.....
Ciekawa jestem na jakież to zajecia w jakiej szkółce zadali taki film? Czyżby jakiejś filmowej? No tak, sądząc po poziomie trudności dziesiejszych matur każdy może się dostać wszędzie. Ale jeśli twoja szkoła ma profil filmowy, to lepiej daj sobie z nią spokój, poszukaj sobie czegoś innego, bo nie nadajesz się, nie masz wyczucia, no i jaka głęboka recenzja w twoim wykonaniu, ojojoj, po prostu chapeaux bas.
Widzę, że coś tam po angielsku próbujesz, więc napiszę ci, że moim zdaniem YOU WOULDN'T KNOW A GOOD MOVIE EVEN IF IT HIT YOU IN THE FACE. Daj sobie spokój.

Po pierwsze, nie jestem dzieckiem. Po drugie, nie studiuję w szkole filmowej tylko na UW. Po trzecie, mylisz się. Ten film nie jest dobry. Ma ciekawy temat, ale jest bardzo słabo zrealizowany i to dlatego tak nisko go oceniłam. Gra aktorska mnie nie przekonuje, zdjęcia są kiepskie, a niektóre sceny po prostu idiotyczne. W dodatku postaci są wykreowane w taki sposób, że widz nie jest w stanie zaangażować się w ich historię, współodczuwać. Oglądając ten film miałam wrażenie, że bohaterowie są za jakąś zasłoną, są niedostępni dla widza. Tak jakby w ogóle ich tam nie było. A winę za to ponoszą kiepskie zdjęcia i złe prowadzenie kamery. Może przesadziłam z nazywaniem tego filmu "gównem", bo istnieją o wiele gorsze filmy, ale naprawdę nie wiem czym tu się zachwycasz. Może ty powinnaś dać sobie spokój z czymkolwiek wg Ciebie ja powinnam, bo wyraźnie to Ty nie potrafisz rozpoznać dobrego filmu nawet jeśli walnie Cię w twarz.

Bzdura. Świetne kino, b. dobrze grane, niejednoznaczne, znakomicie napisane, poprowadzone przez Michella z talentem, a ocena Filmwebu raz jeszcze dowodzi, że Filmweb (czy też - jego użytkownicy) nie mają pojęcia o dobrym kinie.
Bo, srsly, "Transformers" ma wyższą średnią -> LOL.
Ale mnie to na szczęście rybka, bo mam gust lepszy. :P

Ważne słowa. Ten piękny, misterny - w warstwie literackiej i wizualnej - film nie pozostawia niesmaku. Wręcz przeciwnie - wiem, że wrócę do niego, zachwycony głębokim opowiadaniem o prawdziwych ludziach, opowiadaniem z miłością i zrozumieniem wobec tych ludzi. Prawdziwych, nie zaś amerykańsko atrakcyjnych, wyretuszowanych i uogólnionych do granic. Pozdrawiam.

Też uważam, że bzdury piszesz, pitoresk. Może piłaś, lub coś brałaś, gdy oglądałaś? Genialne aktorstwo, ani jedna, drobna postać nie wydała mi się fałszywa, scenariusz też bardzo dobry.Te dwie rzeczy tworzą genialny efekt - przestałam być obserwatorem a zaczełam brać udział w przedstawionych wydarzeniach. Postaci są ludzkie, naturalnie..zero wyidealizowania, każdy ma swoje wady i zalety, każdy jest inny, każdemu towarzyszą wzloty i upadki. Dobrze pokazane codzienne czynnośći i kłopoty, z którymi się borykamy, oraz te niecodzienne, które wbrew pozoru mogłyby się i nam wydarzyć, dobrze pokazane życie. Reakcje bohaterów też są bardzo naturalne. Ja mocno zaangażowałam się w historię, współodczuwałam, więc nie wiem, dlaczego Ty miałaś z tym problem. Może w pewien sposób, z niewiadomych mi powodów, ,,zamknęłaś" się na ten film i scenariusz, może nie podpasował Ci sam temat, może obrzydził? ;) Kiepskie zdjęcia i złe prowadzenie kamery? Ja uważam, że zdjęcia, kadry itp. dają radę, może nie jest to Pachnidło ani żaden z klasyków kina, ale na pewno nie raziły one oczu. Z drugiej strony uważam - coś Ci może pasować lub nie, ale nazywać to gównem, okazywać brak szacunku do czegoś, co Cię po prostu nie zachwyciło jest dziecinadą, zapewne dlatego White_Carnation nazwała Cię dzieckiem i radziła odpuścić recenzjowanie i analizę filmów. Pamiętaj, że to Twój spod czyichś rąk, ludzie nad tym pracowali miesiącami, wkładali w to serce, jasne, masz prawo do krytyki, ale krytykuj z klasą. Rozumiem, że film mógł po prostu co niektórych widzów nudzić - nie każdy przepada za dramatami, za filmem bez większej i szybszej akcji i tym podobne. Btw. Wiliam Turner, Van Gogh..kto nie był krytykowany? ;)

Twór spod czyichś rąk* .

No właśnie. :-)

Trzeba lubić takie kino po prostu, trzeba do niego lgnąć, żeby się nim napawać i móc je docenić a oglądanie Titaniców i Pocahontas na pewno do tego nie przygotowuje. Z drugiej strony każdemu zdarza się zareagować nerwowo na coś, czego nie rozumie...