O co chodzi z tym, że 2 sequele zniszczyły oryginał? Często słyszę, że te dwie kolejne odsłony jedynie
"postawiły klocka na oryginalnym 'Matrixie'.
3. część jest rzeczywiście beznadziejna, ale "The Matrix Reloaded"? Przecież to nie był zły film.
Dla mnie 2 i 3 to jeden film tylko podzielony na dwa kawałki.
Jedynka wydaje się lepsza, pomimo, że 2-ka i 3-ka bardziej widowiskowa. Ludzie niepotrzebnie mogą oceniać 1-nkę poprzez pryzmat jej kontynuacji.
dwie kolejne części dokręcone zostały dla kasy i niczego istotnego nie wnoszą do pierwotnej idei filmu - tylko zamulają niepotrzebnie wizję.
Reaktywacja bardzo mi się podobała i hejtów nie rozumiem. Rewolucje już można było się do wielu rzeczy doczepić.
Wiesz, pierwsza część jest zawsze fajna, ale czasem kontynuacje to robi się na siłę. Masz racje 3 była beznadziejna. Lecz z dwójką nie musiało być tamtego stereotypu.
"The Godfather Part III" też jest moim zdaniem na siłę zrobiony - 16 lat po 2. części, ostatni rozdział nie jest na podstawie książki, sam film niczego nowego nie wnosi. Kontynuacje "Shreka" też były gorsze od oryginału i pewnie dla kasy robione.
A 2. część "Matrixa" moim zdaniem nie była wcale zła.
Zgadzam się. Wg mnie Matrix 2 i 3 powinny być oddzielnym filmem z oddzielnym tytułem, a nie "kontynuacją". Dziwię się że nakręcili go Ci sami reżyserowie, skoro filmy są diametralnie różne, a odstęp czasu jest nieduży.
Mnie to aż tak bardzo nie dziwi - chodziło o kasę. Dlatego właściwie zamkniętą historię rozszerzono niepotrzebnie i nonsensownie, niejako przecząc wyjściowej wizji.