Jak wyżej. Ten film pod przykrywką śmiechu i lekkości porusza wiele bardzo ważnych spraw dla hinduskiego społeczeństwa i nie tylko. Zastanówcie się proszę, zanim
wystawicie mu słabą ocenę :)
może po prostu wszyscy spodziewali się lekkiej komedii romantycznej bo w obsadzie jest Anushka i Imran. A ten film faktycznie porusza taka typową komedią nie jest. Mi się podobał, szczególnie zwariowana końcówka.
Niestety nie tylko u nas jest ta tendencja.
Na imdb.com film ma średnią 6,5 z 1915 głosów. A najwięcej głosów jest z Indii i są nieprzychylne opinie indyjskich dziennikarzy (raczej).
Pozdrawiam.
Film miesza z błotem system panujący w Indiach, więc mnie jakoś specjalnie negatywne opinie nie dziwią. Film bardzo fajny (Anushka piękna jak zawsze), choć dla mnie troche zbyt komunistyczny. Okropnie denerwował mnie psełdonim głównego bochatera, twórcy powini sparwdzić kim był Mao i dlaczego nie był fajny. A poza tym wszystko było świetne.
Właściwie trochę nierozumieniem tego przydomku "Mao". Ktoś może bliżej zapoznał się z ta kwestią?
Jeżeli o mnie chodzi, to uważam, że w końcówce zdecydowanie ZBYT dużo się działo. W tej kwestii trochę się zawiodłam. Do gry nie mogę się przyczepić- jak zwykle świetna Anushka w pasującej do niej idealnie roli, zadziwiająco dobry Imran, Pankaj Kapur- pierwszy mój film z jego udziałem i bardzo dobra kreacja oraz niezawodna Shabana Azmi.
Ja w sumie nie dziwę się ocenie tutaj i na IMDb. Jeżeli oceniali go ludzie, którzy na co dzień nie spotykają się z Bollywood, to raczej mogło im się nie spodobać. Chociaż muszę przyznać, że ja również nie jestem fanką tego kina, a nie nudziłam się wcale, bo scenariusz, oczywiście prócz wyimaginowanej końcówki był świetny i rzeczywiście poruszał ważne tematy, ale nie zabrakło również humoru i dobrej muzyki.
Ogólnie uważam, że film jest bardzo przyjemny i warto go obejrzeć (:
Jak dla mnie przydomek był nawiąnzaniem do Mao Zedong, całe to gadanie o obronie rolników i w ogóle.
Kiedyś na BBC oglądałam jakiś program dokumentalny, w którym była mowa o ruchach komunistycznym w w północno-wschodnich Indiach, które angażowały wieśniaków i nawiązywały do Mao w swojej ideologii. Akcja MKBKM dzieje się co prawda w Gudźaracie, a jego bohaterowie nie używają przemocy (w przeciwieństwie do ruchów faktycznych), ale być może jest to jakieś nawiązanie. Z krytycznymi wypowiedziami dziennikarzy chciałabym się zapoznać - choć ich postawa (tak, jak ją sobie teraz wyobrażam) mnie nie dziwi, jako że ich środowisko, nie tylko w Indiach, trzyma konszachty z władzami, a ten film zdecydowanie opowiada się przeciwko niej. Ja pozostaję solidarna z bohaterami filmu :)
Co do akcji MKBKM - sama byłam na początku zawiedziona, bo spodziewałam się romansidła, a dostałam jakąś "komedię społeczną", w dodatku z nieco dziwacznym poczuciem humoru :) Ale gdy dokończyłam ten film oglądać, to... jestem pod wrażeniem! :) Nawiązanie do idei komunistycznych i w ogóle do wolnościowych / oddolnych bardzo mi się podobało - zwłaszcza, że bohaterowie faktycznie działali w duchu tych idei, a nie stosowali np. terroru. Drugą fajną sprawą było rozwinięcie wątku romantycznego, co w końcu nastąpiło ;) Ale najlepszą rzeczą w tym filmie była dynamiczna muzyka! Nie muszę chyba dodawać, że wszyscy aktorzy spisali się świetnie, a Imran jest słodki - to chyba oczywiste;)
A ja na pewno nie jestem jedyną osobą, która inaczej sobie ten film wyobrażała. Z drugiej strony dziwnie byłoby krytykować jakieś filmy tylko dlatego, że my sobie wyobrażaliśmy je inaczej, tak jakby to była wina twórców. Ja, w każdym razie, polecam tą produkcję :) A jeśli nie macie na to ochoty, polecam Wam przynajmniej soundtrack ;))
To nie jest tak, że indyjskie 'pismaki' z definicji krytykują każdy film, który przedstawia ich w nie najlepszym świetle. Ani, że Indusi reagują 'nerwowo' na każdy film krytykujący pewne rzeczy w kraju. Dość oczywistym (bo prawie-oscarowym) przykładem z ostatnich lat jest np. 'Peepli live' (gdzie z kolei ichniejsze zachwyty uważam dopiero za nieadekwatne wobec wartości filmu:P)
A 'słodkość' Imrana nie jest wcale oczywista :P 'Aktorstwo' tym bardziej :P
Z drugiej strony nie można sypać dziesiątkami tylko dlatego, że twórca próbuje podjąć nowy temat w kinie...
Ale na pewno nie spodziewałam się po zwiastunach i zdjęciach komedii romantycznej, litości! To przecież film Vishala Bharadwaja.
Ja wiem, czy taki znów nowy? Akurat w kinie indyjskim bym powiedziała, że ostatnio całkiem 'na fali'.
Ale owszem, ocenę daje się niekoniecznie tylko za intencje (ambicje twórców), ale i za ostateczny efekt. Za intencje można trochę podwyższyć najwyżej.