"Maximo..." to dla mnie jedno z najlepszych przeżyć 22 WFF. Ta historia niezwykłego chłopca urzeka dzięki samemu bohaterowi. Dojrzewający Maximo - opiekun i maskotka składających się tylko z mężczyzn rodziny zakochyje się pierwszą miłościa w młodym, idealistycznym policjancie.Maxi, by jak najwięcej z nim przebywać staje się jego przyjacielem, ale losy tej przyjaźni oraz uczucia nie będą łatwe.
Ten film to również lecja dorastania do odpowiedzialności i umiejętności podejmowania słusznych wyborów.