W Mechanicznej Pomarańczy akurat nikt nie jest dobry. Najbardziej racjonalnym wydaje się ksiądz. A terapia nie była idealna. Była tragiczna.

Dlatego wziąłem w cudzysłów dobrzy, postacie które są postrzegane jako te dobre, tutaj było inaczej ;p

Brawo Kamielki. Nareszcie ktoś to zauważył. To właśnie katolicki ksiądz zadał kluczowe dla filmu pytanie - gdzie tu jest wybór? To właśnie czyniąc zło Alex jest sobą. Broni wolności wyboru nawet do zła. A osąd i karanie należy zostawić Bogu. W pewnym sensie postawa Księdza rekompensuje niesmak pozostawiony przez "tańczących Chrystusów".
Z drugiej strony, przyznajcie się, ilu z was jest za tym by;
-morderców karać śmiercią
-złodziejom ucinać dłonie
-gwałcicielom ucinać (wiecie co)
Jeżeli zgadzacie się co najmniej z jednym ww. rozwiązań to jesteście za terapią Alexa.

No tak,najpierw musimy poznać dobro - przy okazji też poznajemy zło.
Dobro wpajane jest nam od dziecka;gdzieniegdzie przewija się zło,ale wyjaśnia się nam (lub niestety nie) co ono oznacza i jakie są jego konsekwencje.
Przede wszystkim Alex został pozbawiony szansy na poznanie "dobra".

Nie, mylisz się. Terapia była zła, ale to nie znaczy, że my, opowiadający się za przeciwstawianiem się złu, nie możemy osądzać. Jak najbardziej możemy i POWINNIŚMY. Skoro komuś wolno czynić zło, to nam wolno go karać. Wybór - no nie? :)

Nie możemy kogoś osądzać bo nikt z nas nie jest idealny i nikt nam nie dał takiego prawa. Oczywiście - każdy z nas ma wolną wolę, ale nie oznacza ona że możemy np. karać innych. Co innego specjalne instytucje do tego powołane czyli sądy, którego działają zgodnie z przyjętym w danym państwie prawem, ale nie miałeś chyba tego na myśli.

"Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci w nią kamieniem".

Oczywiście,że nie będziemy karać,bo chociaż byśmy chcieli,powstrzymuje nas od tego prawo - trzyma nas w ryzach.Nie będziemy też obojętni na zło,wręcz pomożemy w unicestwieniu go.Mało tego! - jeśli zataimy zło,sami zostaniemy poddani karze.Ale to takie oczywiste oczywistości...

.... nagle z tłumu leci kamień i trafia prosto w Marię Magdalenę.
Ta z zakrwawionym czołem pada nieprzytomna na ziemię.
Jezus odwraca się i mówi - Mamo, miałaś się nie wtrącać!!

A tak na poważnie, to z tym osądzaniem nie jest tak łatwo. Każdy ma jakieś winy na sumieniu!
Tylko że coś kiedyś sam przeskrobałem znaczy że dożywotnio tracę prawo do osądzania innych? Czy będąc świadkiem gwałtu na kobiecie mam nie interweniować bo "nie mam prawa osądzać gwałciciela" lub mam czekać aż łaskawie przyjedzie policja? Na instytucje publiczne też nie ma co liczyć ale to osobny długi temat.
Otóż mamy prawo do osądzania i powinniśmy mieć również prawo do karania. Alexander de Large to złodziej, bandzior, gwałciciel i morderca.
Jest pewna granica, jeżeli wolność jednych odbywa się kosztem innych, to mamy prawo ich pozbawić.

Mi chodziło o ocenianie człowieka już po dokonanym fakcie. Reagować bezpośrednio na zło bardziej nazwałbym interwencją, zapobieganiem a nie osądzaniem czy karaniem. Alexa każdy chciał zmiażdżyć już po tym jak popełnił swoje zbrodnie. Nikomu wówczas nie zagrażał, stał się ofiarą zemsty bo według prawa był już wolnym i czystym obywatelem i człowiekiem - po dokonanej terapii, a że była ona nienormalna to już inna para kaloszy.

Terapia nie uczyniła go dobrym, tylko słabym.

No właśnie. Nie dość, że Alex stał się słaby to padł ofiarą zemsty ze strony swoich wcześniejszych ofiar. Ataki na jego osobę były gorsze niż te których on dokonywał bo nie mógł się nawet bronić.

@ Kamileki

Nawet wyrzucając człowieka poza nawias swojego towarzystwa - osądzasz. Tak więc bez bezmyślnego powtarzania słów Chrystusa, proszę. Kto nam dał prawo? Cóż, nikt nam nie dawał prawa do niczego. A jednak - działamy. Ja na przykład chcę działać mądrze i dobrze, dlatego szukam odpowiedzi na pytania, czym jest OBIEKTYWNE Dobro. Bo że jest i że trzeba sprzeciwiać się Złu, to dla mnie jasne jak słońce.

A co te kary mają do terapii? One nie zmieniają myślenia.