Może i trochę racji mają osoby, które zarzucają dość prostą fabułę i przewidywalność temu filmowi. Bo faktycznie od momentu pojawienia się Ivana, można łatwo domyślić że jest to postać stworzona przez umysł Trezora. Trochę zagadkowości pojawia się dopiero trochę w finale, kiedy okazuje się że Marie też nie istnieje, nie wiadomo co dzieje się naprawdę i przede wszystkim kogo zabił Trezor..Jednak to nie jest film, który zaskoczy jak uderzeniem obucha co jest prawdą a co fikcją.

Moją ocenę temu filmowi zdecydowanie podnoszą, noty za styl, że tak to ujmę..Film jest prowadzony naprawdę schludnie, konsekwentnie, te barwy. Nawet nie tyle mroczny, co bardziej spokojny ale duszny, przytłaczający klimat. Można się wczuć w klimat człowieka, który jest samotny, cierpi na przewlekłą bezsenność.

No i kreacja Bale, on się stał po prostu Trezorem w tym filmie! Coś niesamowitego... Z całej jego postaci bije samotność, niezrozumienie, i przede wszystkim wyniszczenie fizyczne i psychiczne, z nutką szaleństwa. Człowiek nad przepaścią wyczerpania..

Warto obejrzeć, szczególnie dla osób które, może niekoniecznie chcą być jakoś wyjątkowo zaskoczone przez zwroty fabuły, i jakieś schizowe pamiętliwe akcje. Jednak lubią taka spokojną, klimatyczną narrację.