Z sentymentu dla zespołu. Cholera, wolałbym obejrzeć jakiś dobry film biograficzny o tych panach, historia zespołu, nieoficjalne nagrania z koncertów albo sesji nagraniowych... A nie rozmowy trzech impotentów, którzy muszą się komunikować ze sobą przy pomocy psychoanalityka, choć spędzili ze sobą 20 lat.
Mam pytanie do "starych" fanów Metalliki. Trochę się w tym filmie zakręciłam. Mamy zespół, który nie potrafi się dogadać, James pije i podobno ma ataki agresji. Dobra. Proszę powiedzcie mi kto tam tak nasmrodził? Bo ja oglądając cały film miałam wrażenie, że większego pajaca i nerwusa z ADHD od Ulricha to nie ma. Owszem, w zespole są dwie silne osobowości, zachowują się miejscami jak stare małżeństwo, ale na Boga pijący James to przy Ulrichu kaszka z mleczkiem! Film dość ciekawy, ale tylko jako zapis ciężkiej pracy intelektualnej nad nową płytą, takie patrzenie z boku na proces twórczy.