PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=430823}
6,7 8 245
ocen
6,7 10 1 8245
6,4 5
ocen krytyków
Metropia
powrót do forum filmu Metropia

Od strony graficznej film ogromnie mi się podoba. Te zbyt duże głowy są jak dla mnie na plus. Kolorystyka, nastrój, do tego jeszcze piękna muzyka - wszystko to daje wspaniały klimat. Dziewczyna Rogera ma nieco irytująco wytrzeszczone - jakby w ciągłym zdziwieniu - oczy, ale mogę to przeboleć. Jednak zupełnie nie rozumiem sensu całej historii. Jakie jest jej przesłanie? I dlaczego właściwie to metro miało być takim świetnym rozwiązaniem kryzysu? Tzn. chodzi mi o tekst na początku filmu. Nawet tego nie rozumiem. Mamy ogólnoświatowy kryzys i rozwiązaniem jego, albo przynajmniej jakimś chwilowym zażegnaniem jest budowa łączącego kraje metra? A co to daje? Ta dziewczyna od szamponu rozumiem, że została skrzywdzona przez ojca, ale w sumie gdyby chciała miałaby mnóstwo okazji i sposobności by dokonać tego samego, co Roger bez jego pomocy. Nie rozumiem po co go w to wszystko wciąga i o co chodzi, gdy kontaktuje się z kimś i wygląda na to, że działa przeciwko Rogerowi. Rogera wpuszczają do tego gmachu bo jest podobny do zdjęcia w legitymacji - ok, to kupuję, ale potem jest scena, gdy sprawdzają jego linie papilarne i mimo wszystko nadal jest wszystko w porządku i wpuszczają go dalej. Jest multum takich nielogicznych elementów. No i sama ta kwestia kierowania ludźmi - jednymi ludźmi kierują inni i właściwie co to daje? Może to plan na przyszłość i w przyszłości jakos sensownie by to wykorzystywano (sensownie w znaczeniu - dla jakichś konkretnych własnych korzyści), ale póki co, to jakoś nie widzę tego wykorzystywania. Do tego jeszcze podglądają im żony :) i nie wiem czy cos źle zrozumiałam, ale miałam wrażenie, że te żony nie są kontrolowane, a tylko ich mężowie. Żony nie myją włosów tym szamponem?

No nie rozumiem tego filmu. A na pewno ma jakiś sens, no bo nie tworzy się takich rzeczy tak kompletnie bez pomysłu. Tak więc będzie mi miło jak ktoś bardziej rozgarnięty wyłoży mi ideę tej animacji. Może być chociaż objaśnienie jakiegoś wątku. Może mi coś pomoże.

Podobała mi się ta scenka z rybą, kiedy człowiek z pociągu wlewa jej wody. Takie jakby przywrócenie porządku/zwyczajności i mała a znacząca pomoc. Zwykła woda, a dla rybki życie. Ta rybka chyba miała być jakąś pamiątką po tamtym "obserwatorze" i ponieważ Roger nic więcej nie mógł dla niego zrobić to chociaż uratował jego rybkę. Brzmi to głupio i naiwnie, więc może faktycznie ma to inny sens, no ale ja tego jakoś nie widzę.


Wpisujcie się choćby z niepewnymi pomysłami interpretacji. Chętnie je poznam i może pod ich wpływem także sama na coś wpadnę. Zwłaszcza, że wizualnie i klimatycznie bardzo mi ten film przypadł do gustu i w sumie chciałabym by do mnie jakos przemówił.

Aaaa i świetna jest tam ta rzeźba stylizowana na klasyczny posąg przedstawiająca mężczyznę pod prysznicem i z szamponem. Fantastyczny pomysł.

ocenił(a) film na 7
Eleonora

Moim zdaniem jest to nie pierwsza i nie ostatnia, po prostu kolejna, ale także w jakiś sposób wyjątkowa futurystyczna, animowana wizja globalnego ładu opartego na kanwie swoistej teorii spiskowej o charakterze społeczno-ekonomiczno-itd...
Przesłanie nie jest jakimś wyjątkowym novum - wątek bohatera występującego przeciw totalnej kontroli jest jednym z najbardziej chyba oklepanych w tym gatunku literatury czy filmu. Natomiast sama wizja i jej realizacja zasługuje jak najbardziej na wyróżnienie i to w jakimś stopniu przesądza o oryginalności tego obrazu. Zrozumienie tej wizji nie powinno nastręczać jakichś wielkich problemów, gdyby jednak tak się działo, to na pewno pomoże literatura (powiedzmy, np. '1984' G. Orwella, 'Imperium' M. Hardt i A. Negri, wszelkiej maści książki "odsłaniające prawdziwe mechanizmy rządzenia światem", teksty anty-/alter-globalistów, itd.) oraz inne media i nośniki podobnych idei.
SPOJLERY i interpretacje
Oczywiście interpretacje mogą być różniaste, a przesłania zależeć będą właśnie od interpretacji.
Wg mnie akcentuje się tu zasadę, że kryzys (lub też permanentna wojna, jak u Orwella) jest metodą trzymania społeczeństwa za mordę. Jednostki osamotnione "w swoich ruinach", zdezorientowane i zastraszone, łatwiej jest kontrolować i manipulować, w czym właśnie przejawia się władza.
System Metra jest alegorią systemu władzy, gdzie wszystko jest ze sobą połączone (jak to w systemie), pozornie idealnie zorganizowane, itd. niczym w globalnej korporacji, którą zresztą Metro w istocie jest. Ogłoszenie porządku zażegnuje kryzysowi na tej zasadzie, że powstrzymuje społeczeństwo przed zupełną dezintegracją - sieć metra symbolizuje łatwość i skuteczność komunikacji, globalny (europejski) ład, w którym praktycznie wszystko jest dopięte na ostatni guzik.
Wszyscy kontrolują samych siebie i siebie nawzajem - podobnie, jak u Orwella - podporządkowanie się systemowi, działanie wg niego, prawomyślność, itp.
Roger pracuje "na słuchawce", podobnie jak jego "koleżka" w Invoice - to też taka alegoria systemu: jak masz jakiś problem, to dzwonisz do call center, a oni ci mówią dosłownie "co masz zrobić". Nie chodzi tu o wykorzystywanie, ale o samą władzę, o utrzymywanie jakiegoś ładu choćby dla samego upajania się władzą.
Problem władzy jest też odniesiony do relacji damsko-męskich - wierność jako forma podporządkowania, zazdrość i zawłaszczenie kobiety przez mężczyznę, wykorzystywanie się nawzajem do różnych celów.... i wiele wiele innych wątków, które można by tu mniej lub bardziej systematycznie wysnuć.
Może dziewczyna "od szamponu" nie mogła wejść tam, gdzie mógł Roger (nierealne oszukanie urządzeń skanujących linie papilarne i siatkówkę oka można potraktować jako swoisty żart z etosu super-bohatera), może zależało jej na zachowaniu pozorów, że nie ma z tą sprawą nic wspólnego, bowiem zależało jej na przejęciu (odziedziczeniu) firmy...
Roger (jak przypuszczam z ang. http://www.urbandictionary.com/define.php?term=roger+that) - rzec można - jest swego rodzaju anty-bohaterem. Odróżnia się w jakiś sposób od reszty, jeździ rowerem zamiast metrem, ma dylematy wewnętrzne i zastanawia się, "słyszy głosy", itp, ale chyba w gruncie rzeczy jest tylko trybikiem w maszynie, pionkiem, który wypełnia powierzoną mu misję, której nawet nie jest świadomy, bo od początku do końca kontrolowany, nawet w tym swoim pseudo-buncie, który początkowo ma charakter zdrady, a więc czyniony z pobudek zupełnie osobistych, które zostają wykorzystane przez dziewczynę "od szamponu"... itd, itp.

Ogólnie to garść refleksji na świeżo po seansie, więc niepoukładane, luźne i niekompletne notki w postaci tropów, które mogą kogoś naprowadzić lub zwieść. Film sam w sobie jest całkiem składny i sensowny, ale to raczej forma jest tu godna uwagi, bowiem przesłanie trąci niestety wtórnością, choć w moim osobistym odczuciu zawsze warto przy takim temacie się zatrzymać i zastanowić przez chwilę.
Pozdrawiam!

ocenił(a) film na 8
parura

Tzn. wiesz sama kwestia dyskutowania totalitaryzmu i systemów pokrewnych lub choćby po prostu manipulacji ludźmi nie jest mi obca i zdaję sobie sprawę z tego, że jest to tematem tego filmu. Chodziło mi jednak o jakiś sens poza tym. W sumie można powiedzieć, że sens jest podobny jak np. w "Matrixie" czy innych utworach poruszających tę tematykę, jednak w takim "Matrixie" wszystko mniej więcej jest logiczne (chodzi mi o fabułę, porządek, sens postępowania bohaterów), natomiast w "Metropii" jest wiele logicznych wpadek i całość tego świata pod względem sensu jakoś do mnie nie przemawia. Niezmiernie podoba mi się forma, jednak treść historii mogłaby być lepiej pomyślana.

Co do podrzucania tej zabawki do firmy no to pomysł, że dziewczyna nie chciała być z tym czynem powiązana żeby móc odziedziczyć firmę jest ok, jednak wszyscy, którzy mogli poświadczyć ten czyn i tak zginęli w wybuchu. Jak Roger przeżył ten wybuch będąc wprawdzie w podziemiach, ale jednak blisko potężnej katastrofy też jest z lekka dziwne. Poza tym wydawało mi się (ale może się mylę), że kiedy ona objaśniała mu działanie tego urządzenia, to nie mówiła, że spowoduje po prostu wybuch, a jedynie uszkodzi wszelkie urządzenie elektryczne. Rozumiem, że mogła chcieć go oszukać, aczkolwiek z drugiej strony nie wydaje się on zaskoczony tym wybuchem. To jest zresztą mały problem, choć takich w tym filmie mnóstwo. Ale weźmy kwestię tego monitorowania ludzi przez innych ludzi. Jeśli monitorowanych było wiele osób to drugie tyle musiałoby siedzieć i ich monitorować, a wygląda na to, że gmach z monitorującymi to raptem jeden budynek. Ogromny, ale jednak nie na tyle by nie załatwił go jeden wybuch. Wybuch jednocześnie tak słaby, że nie zabił Rogera, który uciekł do metra. Monitoring ten miał dotyczyć całej Europy i zdaje się była mowa, że to trwa już od lat (ale może się mylę, więc głowy nie daję) no więc trochę to za mało ten jeden budynek pełen monitorujących jak na monitorowanie ludzi na całym kontynencie. Oczywiście można by przyjąć, że to tylko jeden z wielu budynków, jednak jest sugerowane, że zlikwidowanie tego jednego uwolni wszystkich ludzi. hmm no od biedy możemy przyjąć, że to oszustwo wymyślone przez tą dziewczynę.. Może najsensowniej byłoby przyjąć, że dziewczyna nie miała zamiaru zlikwidować systemu, a jedynie zamordować ojca i przejąć firmę. A budynków z monitorującymi urzędnikami było faktycznie więcej niż ten jeden i głównym celem czynu, do którego namówiła Rogera w istocie było morderstwo ojca, a likwidacja budynku (w jego oczach systemu) było tylko pretekstem. Jednocześnie też może wybrała go spośród innych monitorowanych podglądając jego sny i myśli i stąd wiedząc, że o niej fantazjuje dzięki czemu łatwo go zmanipuluje. A potem zainicjowała spotkanie tak, by myślał, że to on ją zobaczył i śledził i że cała znajomość wynikła z jego inicjatywy. Chyba właśnie tak było i to by dawało ten poszukiwany przeze mnie sens tej historii. Jakąś logikę jej treści. Może jeszcze ciut mi przeszkadza, że Roger tak nagle słyszy te głosy - dlaczego nie słyszał ich wcześniej? No, ale powiedzmy, że od niedawna używa tego szamponu, a jego "operator" nie miał wcześniej tendencji do przemawiania do niego. Nadal trochę słabo wypada kwestia wykorzystywania całości systemu, ale może jeszcze są na etapie jego rozbudowy (pozyskiwania coraz większej ilości użytkowników szamponu) i nie wymyślili jak dokładnie będą to wykorzystywać. Tak więc no w sumie ok. Najbardziej mi przeszkadzały te niejasności odnośnie intencji dziewczyny i kwestia pojedynczego budynku monitorujących do monitorowania ludności całej Europy, ale jeśli spojrzeć na to w ten sposób, jak opisałam wyżej, czyli, że dziewczyna od szamponu oszukiwała co do swoich intencji, to wszystko nabiera sensu. Aha, jeszcze nie bardzo rozumiem ten telewizyjny show "Azyl" - to chyba ludzie z innych kontynentów walczyli tam o dostanie się do Europy , tak? I to miało być takim podbechtaniem Europejczyków, że żyją w miejscu, będącym marzeniem mieszkańców innych kontynentów.

Natomiast co do tego, że Roger jeździ na rowerze zamiast metrem, to myślę, że to ładnie świadczy o jego wewnętrznym, nie do końca uświadomionym, oporze wobec bycia jednym z identycznych (ujednoliconych) odgórnie sterowanych pionków. To akurat ładnie wymyślili dlatego, że on nawet nie jest świadom swojej natury bojownika przeciw systemowi, a to, że się na takiego świetnie nadaje - że ma go w środku - wyraża właśnie choćby ten rower. I zdaje się także brak zainteresowania "Azylem". W końcu idzie do metra, bo ktoś uszkodził mu rower i pewnie za to zniszczenie odpowiedzialna jest sama dziewczyna od szamponu, która sprytnie go wybrała korzystając z jego zapędów antysystemowych i słabości do niej. Kiedy na odczycie/prezentacji możliwości szamponu zadaje ona z sali pytanie skierowane do ojca - pytanie sugerujące, że była wykorzystaną przez niego ofiarą - utwierdza Rogera w tym, że jest przeciwna szamponowi (monitoringowi/systemowi) i jednocześnie "pomaga" mu pomyśleć, że mógłby zostać jej obrońcą i bohaterem - jej i wszystkich uciskanych, ale szczególnie jej, bo przecież się w niej podkochuje. Tak więc wszystko jest przez nią zgrabnie wyreżyserowane i cała fabuła nabiera sensu. I o to mi właśnie chodziło. Bo wcześniej odbierałam jej zachowanie jako jakieś bezsensowne miotanie - jakby nie wiedziała czego chce i wszystko pozostawiała przypadkowi. Ale teraz wszystko się wyklarowało i okazało dokładnie zaplanowanym.

Z tymże nie nazywałabym Rogera antybohaterem, bo to określenie zarezerwowane dla osób osiągających status bohatera przez dokonywanie negatywnych zazwyczaj w sensie moralnym czynów. Roger jest tylko nieświadomym - niestety od początku do końca, czyli nawet wtedy, gdy myśli, że robi coś z własnej woli (a w sumie to szczególnie wtedy!) - pionkiem. A te małe wpadki z liniami papilarnymi itp. mogę wybaczyć, bo po uporządkowaniu reszty nie jest ich tak wiele i nie są specjalnie istotne.

Nawet sama ta kwestia globalnego metra jako rozwiązania kryzysu, choć nieco naciągana, to nie wypada już dla mnie aż tak źle, no bo choć w żaden inny sposób nie zażegnuje to żadnego kryzysu, no to jednak odciąga uwagę ludzi od realistycznej oceny sytuacji, w której się znajdują i daje im pozory wolności - stąd ta ciągle podkreślana nieograniczona mobilność - co usypia ich czujność, zapobiega panice i ułatwia kontrolę i manipulację.


Tak więc dzięki za odpowiedź, bo sprowokowała mnie do tych przemyśleń i o dziwo wszystko szybko się wyklarowało i jestem w pełni usatysfakcjonowana :)

ocenił(a) film na 7
Eleonora

wiesz co ?? Moim zdaniem tego filmu nie można tak w pełni dosłownie odbierać (może to troszkę uprości sprawę tych niejasności o których piszesz )

ocenił(a) film na 8
Charlie_Pace

Z tymże pisząc ten powyższy post ja właściwie wyjaśniłam większość kwestii, które wydawały mi się dziwne. Chodziło mi o sens historii, sens czy logikę postępowania poszczególnych bohaterów, a szczególnie dziewczyny od szamponu. Kiedy zaczęłam o tym pisać (post wyżej) sama w końcu wyjaśniłam te niejasności i w tym także kwestię tego jak było możliwe, że sugerowano, że z jednego budynku kierują ludźmi w całej Europie. Rzecz w tym, że ona tak sugerowała Rogerowi ponieważ chciała go namówić na zniszczenie tego konkretnego budynku, a chciała tego, bo planowała w ten sposób zabić swojego ojca, by przejąć firmę. Od początku do końca wszystko zaplanowała łącznie z wyborem tego konkretnego faceta (Rogera) do posłużenia się nim. W ten sposób większość zgrzytów logicznych znika.

ocenił(a) film na 8
Eleonora

Walić sens, są ładne obrazki. :)

ocenił(a) film na 8
ocenił(a) film na 5
Eleonora

Moim zdaniem film ukazuje końcowy etap budowy megakorporacji i wejścia w ostatni etap przejęcia przez nie całkowitej władzy. Wszechobecny brud, minimalna liczba dostępnych na rynku produktów i ubóstwo w całej (doskonale zjednoczonej) Europie dowodzi, że wszystko co mogło, zostało już przejęte przez multimiliarderów. Ostatecznie nanotechnologia ma pomóc zawładnąć wszystkimi ludźmi. Ten etap dopiero był testowany(pomysłodawcda opowiadał podczas prezentacji od kiedy podglądają ludzi za pomocą TV, a teraz dzięki szamponowi mogą wpływać na każdego indywidualnie), więc liczba pracowników i kontrolowanych obiektów była niewielka.

ocenił(a) film na 7
parura

Chciałbym mieć tak niepoukładane myśli :)
Film ciekawy z lekkim posmakiem Fight Club

ocenił(a) film na 9
parura

Otóż to.

ocenił(a) film na 6
Eleonora

Ale jak mogłaś się nie dopatrzeć przesłania filmu? Przecież to proste, nie myj włosów i omijaj środki komunikacji masowej, a wówczas nikt nie będzie Tobą manipulował, no jedynie idea filmu ;)

Mnie też się fabularnie ten film nie podobał, jest niby takim spiskowym thrillerem, w którym wiele scen, jak i wątków, gdzieś rozchodzi się na boki, gubiąc logikę. Antyutopijna rzeczywistość, jakieś sugestie zagrożeń społecznych, to wszystko jest jakby w tle historii sensacyjnej.

ocenił(a) film na 8
Lejzorek

No więc właśnie. Zadałam pytanie co do przesłania, ale w gruncie rzeczy chodziło mi bardziej o sens postępowania bohaterów - sens całej historii, przesłanki bohaterów. Na początku bardzo mi to wszystko zgrzytało, jednak jeśli przyjąć, że dziewczyna z szamponu wcale nie była pozytywna bohaterką, a jedynie chciała przejąć firmę ojca i w tym celu zmanipulowała Rogera tak, by myślał, że spotkał ją przypadkowo i że ona biedna jest ofiarą, a on może wyzwolić ludzkość - no to wtedy całość nabiera sensu. Zostają jeszcze jakieś pomniejsze dziwne elementy jak z tym skanowaniem jego ręki (że dało wynik ok mimo, że nie był tym pracownikiem) i np. dlaczego wygląda na to, że tylko mężczyźni myją głowę tym szamponem zwłaszcza, że reklama wcale nie sugerowała, by to był szampon dla mężczyzn. No, ale te rzeczy można jakąś przełknąć. Można np. przyjąć, że akurat w tym budynku skupieni byli na monitorowaniu wyłącznie mężczyzn, albo jakoś niezgrabnie to pokazali, że takie się odnosi wrażenie. No, ale poza tym sama historia i zachowanie dziewczyny nareszcie mają sens, więc nie jest tak źle.

ocenił(a) film na 7
Eleonora

- Jest scena jak dziewczyna głównego bohatera myje tym włosy. Tego że kontrolują wszystkich można się logicznie domyśleć. Natomiast sceny z jej monitorowania nie wnosiłyby nic do całości (takie mam wrażenie)
- Szef ochrony był wspólnikiem szamponkowej dziewuszki i wydaje mi się, że to on wpuścił Rogera zarówno na końcu przy skanerze, jak i nieco wcześniej na konferencje (ktoś rozkazuje ochroniarzowi go przepuścić) gdzie Ivan Bahn (tatulek) prezentował szampon tym różnym szychom.

ocenił(a) film na 8
uber_k

W komentarzach niżej pojawił się jeszcze pomysł na interpretację całości jako świata w głowie głównego bohatera, który po prostu cierpi na schizofrenię. Mi taki pomysł bardzo potem przypadł do gustu. Zwłaszcza, że przyjmując go nadal można brać pod uwagę globalistyczne, totalitarne i tym podobne wpływy na losy Rogera, ponieważ w oparciu o nie dochodzi do rozwoju jego choroby.

ocenił(a) film na 7
Eleonora

Czytałem to później... Koncepcja ciekawa i sprawdza się równie dobrze może i lepiej. Ta niejednoznaczność w możliwościach odbieraniu obrazu. Bardzo fajna rzecz. :D

ocenił(a) film na 8
Eleonora

Ja mam inną interpretację. Weźmy pod uwagę kilka "niejasności":
- sterownie myśli, słyszenie myśli po zastosowaniu szamponu (plask otwartą dłonią w czoło)
- przed wejściem do metra Roger spotyka człowieka z workami na butach - jak w szpitalu,
- skanowane linie papilarne Rogera się zgadzają ze Stefanem,
- w biurze Invoice jeden z pracowników macha mu ręką - mimo, że nie jest aż tak podobny do Stefana,
- na wiecu Roger spotyka człowieka, który twierdzi, że ten jest Stefanem (Roger ma nawet plamę na kołnierzyku po ostatniej imprezie),
- przedstawiciele innych potęg - Japończyk (?), Amerykanin są mocno przerysowani - stereotypowi

do tego dodajmy rys psychologiczny Rogera przed wszystkimi wydarzeniami:
- szary człowiek, nienawidzący swojej pracy, niepewny,
- ma skłonności do paranoi - wszędzie widzi spiski,
- ma kompleks zmarnowanego życia, jednocześnie broni się przed przyznaniem się do winy, że sam jest winien tego jak wygląda jego życie.

Idąc po kolei:
- Roger jest "oskarżony" o jazdę na rowerze - co może budzić w nim małe podniecenie osoby mówiącej "nie" systemowi, poczucie bycia buntownikiem, poczucie inności, zalążek bohatera,
- Roger myje włosy, patrzy na Ninę na butelce - tu rodzi się w nim pierwiastek schizofreniczny - Roger stwarza Stefana, Stefana, który, wg późniejszych słów Niny, jest winny złym decyzjom, które Roger w życiu podejmował. Zostaje rozgrzeszony w swoich oczach - uwolniony od wyrzutów sumienia, pozbywa się piętna nieudacznika,
- Roger-Stefan spotyka Ninę, która podobnie jak on (i nikt inny - z tego co zauważyłam) ma czerwone odzienie. Cała reszta obywateli jest szara (no może oprócz show telewizyjnego). To oddaje silne poczucie odrębności Rogera od społeczeństwa.
- Roger stawia się w roli wybawcy społeczeństwa od zła, robi z siebie bohatera, prawie męczennika, bo grozi mu śmierć,
- Roger kłóci się wewnętrznie z samym sobą (Stefanem - scena spotkania twarzą w twarz) - powinien czy nie wrócić do domu, zawrócić z tej iluzji, powrócić do normalności,
- Roger przy użyciu hello kitty (motyw z jego mieszkania, jego dziewczyna ma takie maskotki - tu wychodzi płytka wyobraźnia lub niedbałość całego wyobrażenia jeśli chodzi o szczegóły) wysadza swoje (!) miejsce pracy, którego tak nienawidzi. Oczywiście w świecie rzeczywistym tak się nie dzieje. Wybuch stanowi finał jego wyobrażenia - zniszczenie świata, w którym do tej pory żył i który w wyobrażeniu zdemonizował wplatając weń intrygę i spisek, zdradę i chciwość (Nina),
-pytanie co teraz, co dalej: Roger powraca do rzeczywistości, uleczony - dochodzi do wniosku, że miłość jest najważniejsza wobec tego, że w rzeczywistości następnego dnia znów pójdzie do pracy - i nic na to nie poradzi. Jego urojona historia nie daje mu satysfakcji, bo jest właśnie urojona, jest fikcją. Jego podejrzenia odnośnie zdrady okazują się bezsensowne (dla niego samego).

Być może jeszcze kilka motywów można by dopasować do mojej teorii. Jak wam się ona widzi? Może coś przeoczyłam? Film oglądałam raz i może nie wszystko zapamiętałam.

ocenił(a) film na 7
Agus_21

ciekawa interpretacja ... nie wpadłbym na to ale w sumie by się wszystko zgadzało...

ocenił(a) film na 8
Agus_21

No właśnie, zapomniałam o tej plamce na kołnierzyku - to było dziwne i na pewno nieprzypadkowe. Tak samo jak własnie i te linie papilarne.

Co do interpretacji, to pomysł schizofrenii podoba mi się jak najbardziej :) Tylko jeszcze nie wiem na ile bym to wpasowała do wszystkiego, tzn. nie widzi mi się, żeby prawie wszystko było wizją. Tzn. oczywiście mogliby i pokazać same urojenia w większości filmu, tylko hmm no trochę takie uproszczone by było no. Choć w sumie może i wcale nie tak mało mieszania realności z urojeniami, bo idzie do swojej prawdziwej pracy tylko patrzy na nią jak na obcy gmach itd. Warto byłoby jeszcze zerknąć czy nie ma innych punktów zbieżnych np. jakichś podobnych cech wystroju miejsca pracy, szczególnie jego stanowiska pracy. No i własnie sam ten naiwny pomysł z szamponem i do tego coś co przypominało ten szampon wyciekające w metrze na zdrowy rozum zupełnie bez sensu. Im więcej o tym myślę tym mocniej mi się podoba taka interpretacja :) Te kolorki animacji, przyduże głowy, psychodeliczny nastrój całości. Wszystko jest odpowiednio odjechane i faktycznie jest bardzo dużo cech schizofrenicznej paranoi. Naprawdę dużo. Cały ten świat spiskowy w głowie biednego Rogera. W sumie bardzo mi się podoba :) Znakomity pomysł. Gratulacje i wielkie dzięki za podzielenie się :))) Super, że się tu wpisałaś i mogłam poznać to spojrzenie :)

ocenił(a) film na 8
Eleonora

No i tak w ogóle to zgadzam się, że przy Twoim spojrzeniu, to chyba nie ma żadnych słabych punktów, tzn. wszystko nabiera sensu, więc interpretacja jest naprawdę znakomita. Przy innych spojrzeniach raczej nie da rady wyjaśnić tamtych "wpadek" (z liniami papilarnymi itd.), a nie wierzę, żeby realizatorzy zrobili takie głupie błędy i nie zauważyli lub olali, więc raczej są one specjalnie. I w ten sposób zrobił się z tego naprawdę oryginalny film ukazujący studium paranoi, co jest dla mnie dużo ciekawsze niż kolejna produkcja o złym państwie/systemie uciskającym biednych obywateli (rzecz już mocno wtórna i wyeksploatowana).

ocenił(a) film na 7
Eleonora

Co do tej interpretacji to przypomniał mi się film "Piękny umysł" w którym przez większość filmu nie wiadomo że John jest chory... Innym filmem tego typu jest "Mechanik" w którym o wiele mniejsza część z tego co widzi
Trevor jest fikcją. Trudno sobie wyobrazić jak bardzo inaczej może widzieć świat osoba chora psychicznie...Taki Roger mógł wszystko od początku do końca widzieć tylko w swej głowie i nawet nie musiał się ruszać z miejsca tak na prawdę...
Interpretacji może być wiele - nawet interpretacji tych interpretacji może być cala masa ....
Dla tego tego typu filmy są na prawdę genialne...

ocenił(a) film na 8
Charlie_Pace

Też mi się skojarzyło z "Mechanikiem" z tymże tam to był efekt szoku pourazowego, a nie schizofrenii, natomiast obraz pokazany w "Metropii" bardzo dobrze pasuje do schizofrenii. Wcale nie jest tak, jak niektórzy sądzą, że wystarczy poplątać różne rzeczy, by pokazać obraz w chorej głowie i że każdy film z wydarzeniami posklejanymi bez ładu i składu można uznać za obraz choroby psychicznej. Schizofrenia kieruje się pewną "logiką". Są tam określone przeniesienia itd. i jak się czyta opisy przypadków lub słucha opisów odczuć samych chorych, to naprawdę wygląda to bardzo podobnie do świata ukazanego w "Metropii". Agus idealnie to rozgryzła.

ocenił(a) film na 7
Eleonora

Wiem że w Mechaniku nie chodziło o schizofrenie (choć takowy "szok pourazowy" może prowadzić do choroby psychicznej i w przypadku Trevora właśnie do tego to doprowadziło...nie była to może schizofrenia no ale też problem o podłożu psychicznym) i się zgadzam co do tego że wizja osoby chorej na schizofrenie tworzy spójną całość (jak w "Pieknym Umyśle") i taki człowiek nie wie ze jest chory bo wizje wydają mu się prawdziwe...

ocenił(a) film na 8
Charlie_Pace

Nie no w sumie Trevor wychodzi z załamania na końcu filmu, więc nie powiedziałabym, żeby zachorował psychicznie. Doznał szoku, wyparł pewne elementy z pamięci (zepchnął do podświadomości i zablokował), doznał nagłego załamania nerwowego, ale z czasem pamięć wróciła i mniej więcej się pozbierał. Nie mówię, że nie był dalej wstrząśnięty, ale grunt, że nie popadł w obłęd.

A spójrzcie na ten film: http://www.iplex.pl/vod/p316-antena.html To jest legalny serwis z filmami online. Mnie ten film nudzi, ale jego forma jest bardzo ciekawa. Może któremuś z was się spodoba, albo przynajmniej spojrzycie na fragment jako na ciekawostkę.

ocenił(a) film na 7
Eleonora

Eleonoro ... świat jest wielki i chorób psychicznych też jest dużo - takowe załamanie nerwowe też jest (chyba) rodzajem choroby psychicznej.... Trevor w sumie śnił na jawie (zapomniałem że przez rok nie spał - to był rok tak ?) a wszystko było związane z tym co zrobił... Ale takie coś chyba tez kwalifikuje się do chorób psychicznych .

ocenił(a) film na 8
Charlie_Pace

Mi się wydaje, że on cierpiał na bezsenność (nie wiem jak długo, ale nawet jeśli myślał, że z rok, to sądzę że raczej dużo krócej, np. z miesiąc) i no w sumie śnił na jawie tak jak piszesz, bo po prostu miał zwidy. W końcu jednak dotarło do niego co się stało i resztki urojeń się ulotniły. Chciałam jedynie podkreślić, że to było przejściowe zaburzenie, a nie jakaś choroba na stałe. O to mi chodziło, ale to sumie mało istotne. Aha, no i może jeszcze o to, że ta jego reakcja nie była mocno anomalna (jeśli w ogóle). Chodzi mi o to, że uważam, że nie powinno się ze wszystkiego od razu robić choroby, bo jest mnóstwo zupełnie naturalnych i normalnych reakcji jak choćby właśnie halucynacje kiedy się długo nie śpi, albo wyparcie ze świadomości szczególnie traumatycznych przeżyć.

W każdym razie zachęcam do spojrzenia na tą "Antenę". Pod względem formy jest to na pewno oryginalne, więc warto się zapoznać. Osobiście nie znam się na niemym kinie i kompletnie nie wyłapuję nawiązań jakie tam są, a ponoć jest ich mnóstwo i jest to swoisty hołd dla kina. Jeśli ktoś lubi nieme kino, to prawie na pewno mu się spodoba. Mnie znudziło, ale to właśnie kwestia osobistych upodobań. W sumie to może przesadziłam z niską oceną, bo wiele rzeczy fajnie tam ukazano. Też jest kwestia systemu totalitarnego, odebrania ludziom głosu i to nawet dosłownie :)

ocenił(a) film na 7
Eleonora

Obejrzę bo lubię nieme filmy :D ale to jak będę miał czas..
Bezsenność to też choroba psychiczna... Takowe zwidy tez są objawami choroby psychicznej...A tak poza tym nie każda choroba psychiczna jest na STAŁE !!! Taki lęk wysokości to też jest choroba psychiczna i można jej się pozbyć w łatwy sposób (ze mną jest już coraz lepiej chociaż dalej nie mogę stać np. na balkonie chociaż jest tylko na 4 pietrze... )Sorry ale choroby psychiczne dzielą się na kilka rodzajów....Trevor miał jakieś zaburzenie psychiczne no ale oczywiście żadne nie wiadomo jak poważne bo w końcu przestał mieć wizje. Chciałem po prostu wyjaśnić że nie ma tylko jednego rodzaju chorób psychicznych i owy termin stosuje się przy każdym odchyleniu psychicznym...Bo czy normalne są takowe wizje ?? :P

ocenił(a) film na 8
Charlie_Pace

Nie, bezsenności nie klasyfikuje się jako chorobę psychiczną. Bezsenność może występować przy róznych chorobach i to niekoniecznie psychicznych, ale sama w sobie nie jest traktowana jako choroba. Natomiast przewidzenia możesz mieć po np. dwóch nieprzespanych nocach i mogłeś ich nie przespać choćby z powodu pracy. To są normalne reakcje normalnego organizmu. Kiedy ktoś przeżyje jakieś traumatyczne wydarzenie i jest ono tak silne, że wyprze je ze świadomości (pozostanie tylko w podświadomości, czyli po prostu zostanie zapomniane), to nie jest to objaw choroby psychicznej tylko zupełnie normalny i całkiem powszechny odruch samoobronny psychiki (zdrowej psychiki!). Nie można aż tak szastać z klasyfikowaniem wszystkiego jako choroby. Wiele rzeczy traktuje się jako zaburzenia, a nie jako choroby. Bezsenność jest zaburzeniem snu. Zaburzenie równowagi kwasowozasadowej da szereg nieprzyjemnych objawów i może być związane z jakąś chorobą, ale nie jest chorobą jako taką. Albo spadek potasu czy choćby trywialne niedożywienie wynikające z braku pieniędzy. Są też zespoły objawów, które niektórzy mylnie utożsamiają z chorobą.

Nie chodzi o to czy coś jest przejściowe czy na stałe, ale jaki ma charakter - czy to faktycznie zachowanie anomalne, czy zupełnie naturalne. A jak anomalne, to jeszcze z czym związane i czy uznane za konkretną jednostkę chorobową. Halucynacje przy braku snu występują u każdego, różna jest jedynie wytrzymałość organizmu - jedni dają radę nie spać przez więcej nocy, a inni przez mniej. Jeśli mówimy o halucynacjach z braku snu, to nie można ich nazwać chorobą.

ocenił(a) film na 7
Eleonora

Bezsenności nie klasyfikuje się do chorób psychicznych ?? a co to jest -> http://www.psychiczne.choroby.biz/ <- czwarta pozycja na tej liście to bezsenność.Mi chodziło o Bezsenność taką na jaka cierpiał Trevor czyli trwającą przez dłuższy okres czasu bo wtedy można mówić o chorobie psychicznej." Zaburzenie ?? -> "...Zaburzenia psychiczne - utrudnienia funkcjonowania społecznego lub psychicznego jednostki, noszące znamiona cierpienia, zlokalizowane wokół objawu osiowego. Posiadają określoną dynamikę, etiologię, patogenezę, symptomatykę...." -> "...Choroba psychiczna to termin obejmujący w szerszym znaczeniu wszelkie ZABURZENIA psychiczne dzieci, młodzieży i dorosłych , tj. psychozy, nerwice, zespoły psychoorganiczne i zaburzenia osobowości...."

Tak więc te zaburzenia o których piszesz to choroby psychiczne. Trochę o tym czytałem dość niedawno (chyba z powodu tego , że ponoć Magik z zespołu Kaliber44 miał schizofrenie) .

Co do wizji spowodowanych bezsennością to pewien nie jestem - może masz racje ale to jeszcze sprawdzę :P
Bless.

ocenił(a) film na 8
Charlie_Pace

Postaram się to dokładniej wyjaśnić. Z punktu widzenia medycyny o jednostce chorobowej mówi się wtedy, gdy mamy zespół jakichś objawów (w sensie dolegliwości) taki, jak często i w innych chorobach, ale też jakiś szczególny objaw czy objawy charakterystyczne wyłącznie dla tej danej jednostki chorobowej. Nie występujące w innych jednostkach chorobach. Obecność tego konkretnego, niepowtarzalnego objawu czy objawów decyduje o tym, że mówi się wtedy o konkretnej jednostce chorobowej. Jeśli natomiast ktoś ma zespół objawów, które występują przy różnych chorobach bez jakichś niepowtarzalnych i charakterystycznych dla konkretnej jednostki chorobowej, to wtedy mówimy o jakimś tam zespole lub konkretnych dolegliwościach/zaburzeniach w sensie konkretnych objawów. Czyli np. mamy zespół wrażliwego jelita, albo prurigo (zespół związany z dolegliwościami dermatologicznymi) itd. - choroby, ale nie jednostki chorobowe.

Jeśli chodzi o bezsenność, to może być ona wywołana różnymi przyczynami i występować w przebiegu różnych chorób niekoniecznie psychicznych. Chodzi o to, że bezsenność jest zbiorem objawów związanych z zaburzeniami snu. Z punktu widzenia medycyny nie jest traktowana jako oddzielna jednostka chorobowa. Używanie nazwy "choroba" choć oczywiście przydatne może też być mylące, ponieważ mając jakąś dolegliwość klasyfikowaną do psychicznych, którą w ten sposób można nazwać chorobą psychiczną niekoniecznie jest się chorym psychicznie. Oczywiście konieczne jest tworzenie spisów chorób/schorzeń/objawów i wtedy mówi się o tych zespołach objawów i objawach jako o chorobach, ale nie jednostkach chorobowych.

Czyli podsumowując - powinnam była napisać, że bezsenność nie jest jednostką chorobową - to miałam na myśli - a cierpienie na nią nie musi się wiązać z byciem chorym psychicznie. Pisanie o tym czy jest czy nie jest chorobą jest mylące, ale wynikło z dyskusji o tym czy Trevor był chory psychicznie. Chodziło mi o jednostkę chorobową i chodziło mi o podkreślenie faktu, że można postawić diagnozę, że ktoś wykazuje np. osobowość psychotyczną, ale nie jest chory psychicznie. I znaczy to tyle, że ten człowiek przejawia pewne zachowania, czyli ma pewne objawy, ale nie wykazuje żadnej choroby psychicznej i w takim przypadku myśli się o jednostce chorobowej - to się wtedy rozumie stwierdzając, że ten człowiek nie jest chory psychicznie.

Tak więc chorobą faktycznie możesz nazwać bardzo wiele rzeczy, jednak jednostką chorobową już nie i mi chodziło o takie bardziej profesjonalne podejście do orzekania zdrowia psychicznego.

To jest dosyć istotne, bo zapobiega szastaniu na prawo i lewo twierdzeniem, że ktoś jest chory psychicznie.
Na tej stronie, którą podałeś masz wymieszane razem faktyczne jednostki chorobowe z pojedynczymi objawami i zbiorami objawów.

Jeśli jesteś zainteresowany taką tematyką, to możesz sobie np. poczytać o zespołach psychopatologicznych u chorych somatycznie (jedynie somatycznie) i przekonasz się wtedy dokładniej, że objawy, które na pierwszy rzut oka wydają się być związanymi z chorobą psychiczną mogą występować u ludzi psychicznie zdrowych. I wtedy jak najbardziej będą oni cierpieć np. na omamy, lęki czy bezsenność, a mimo to nie będą chorymi psychicznie. Bardzo ciekawa jest np. kwestia postrzegania czasu u chorych somatycznie (niepsychicznie). W zależności od tego jak długo trwa ich choroba i jaki jest jej przebieg może im się wydawać, że chorują już rok mimo, że tak naprawdę chorują dopiero dwa miesiące, albo że chorują dużo krócej niż faktycznie. W przebiegu choroby przewlekłej to postrzeganie czasu ulega zmianie (w tym sensie, że inaczej jest na początku, inaczej po roku, inaczej po paru latach). Tak samo ciekawe są kwestie związane ze świadomością, postrzeganie otoczenia, własnego "ja", zawężenie pola świadomości. Postronna osoba słuchając wynurzeń takiego człowieka uznałaby go "na oko" za chorego psychicznie, a jednak są to zupełnie normalne reakcje występujące w odpowiedzi na znalezienie się w danej sytuacji związanej z daną chorobą somatyczną i ludzie je wykazujący nie są chorymi psychicznie.

ocenił(a) film na 7
Eleonora

A się rozpisałaś....
Po przeczytaniu tego tekstu przestałem się bać o swoje zdrowie psychiczne (mam zwidy ale nie wiem kompletnie dla czego :D ) .Ok ! teraz przyznaje ci racje :D Ogólnie zboczyliśmy z tematu bo powinniśmy pisać o filmie "Metropia" a zaczęliśmy dyskutować o bohaterze "Mehanika"...
Jest tylko jeden problem - chyba już nie ma po co dyskutować o Metropi (chyba ze ktoś znajdzie jakiś fragment który obalał by teorie Agus_21 )

ocenił(a) film na 8
Agus_21

Interpretacja zakładająca schizofrenię głównego bohatera bardzo dobra. Cały obraz wydawał mi się bardzo subiektywistyczny. Na początku pada deszcz, jest szaro i ponuro, zaś kiedy Roger wraca do domu świat staje się piękniejszy. Jakby cała wizja zależała od niego, jakbyśmy patrzyli jego oczami (co przecież robi cały czas Stefan). Jeśli chodzi o użycie maskotki hello kitty, myślę, że albo miało to na celu podkreślić, że życie ludzi podporządkowane są wielkim koncernom, że brak tu różnorodności, albo, ze to była wizja bohatera i zabrał ze sobą coś, co miał pod ręką. Ale nie zgodzę się ze stwierdzeniem Agus_21, że wybuch odbywal się tylko w jego głowie. nie, na ekranie telewizora pod koniec filmu mówili o nim. Porównałabym tę wizję do katastroficznego zakończenia "Podziemnego kręgu";>
Poza tym teraz ładnie wpasowują się zdania ciągle powtarzane w filmie "wygląd jest odzwierciedleniem duszy" (a w końcu Stefan i Roger są bardzo podobni), "posluchaj swego wnętrza"... Albo scena w pociagu, kiedy Stefan doradza kupienie kamer do szpiegowania Anny. Po co miałby to robić? Zdecydowanie lepiej pasuje tu głos chorego czlowieka nękanego teoriami spiskowymi.

ocenił(a) film na 8
dz39

Moim zdaniem to, że o wybuchu mówiono w tv wcale nie potwierdza tego, że było to rzeczywiste wydarzenie. To raczej ładnie się wpisuje w obraz paranoi głównego bohatera jako taki przebłysk urojeń, które jedynie pozornie ustąpiły. Kiedy Roger wraca do domu wydaje się, że trochę się otrząsnął z tego całego chorego myślenia, widzenia wszędzie spisków i spiskowców, podejrzeń, śledzących oczu... wraca do swojej dziewczyny i przez moment wydaje się, że może "wróciły mu zmysły" i zacznie normalnie żyć, przeprasza dziewczynę. Wszystko wydaje się stabilizować, a potem jednak tak jakby powolutku i w tle właśnie jako część wiadomości w tv urojenia znowu zaczynają się odzywać i te wiadomości są dowodem na to, że w jego głowie cała ta historia nie zakończyła się, a ma kontynuację. I to kontynuację, w której dziewczyna z szamponu jawi się jako następna manipulatorka, która wrobiła i wykorzystała Rogera. Kolejne spiski rozrastają się, bohater zapędza się coraz dalej w paranoję. Tak jakby powrót do zdrowia był tylko chwilowy czy raczej po prostu iluzoryczny.

A tak przy okazji, to kiedy patrzy się na ten film jako na historię schizofrenika, to fantastycznie pasują do niego plakaty, a szczególnie ten przedstawiający otwartą głowę Rogera i cały ten świat powstający/bytujący właśnie w jego głowie.

ocenił(a) film na 8
Eleonora

Jeśli chodzi o plakaty, zauważyłam;)
Co do wiadomości, nie trafiłaś, bo wyświetlone były na ekranie zanim Roger wszedł do pokoju.

ocenił(a) film na 8
dz39

Przyznam, że nie pamiętam jak dokładnie to było tzn. w której chwili kto gdzie siedział itp. jednak to, że Rogera nie było w pokoju jakoś mi szczególnie nie przeszkadza, bo cały film traktuję bardziej jako obraz tego, co się dzieje w jego głowie niż w rzeczywistości. Przy takim podejściu nie ma dla mnie znaczenia to czy on jest w danym pomieszczeniu czy nie. Nie wiem czy rozumiesz o co mi chodzi. To nie jest kwestia widzenia jego oczami tylko siedzenia mu w głowie, gdzie rozgrywają się zdarzenia ogólnie tworzące cały świat i w tym też miejsca, w których on nie przebywa.

ocenił(a) film na 8
Eleonora

Może jeszcze opiszę to w ten sposób: W danej chwili w głowie Rogera może powstawać jakaś myśl, a raczej np. silne przekonanie, że np. w fabryce ktoś jest torturowany i w filmie byśmy widzieli taką scenę mimo, że Roger nie byłby fizycznie elementem tej sceny. Chodzi mi o to, że może sam wydźwięk tej końcówki nie jest dokładnie taki jakim go opisałam (w sensie przesłania), ale mimo, że Rogera nie ma w pokoju, to jakaś część jego umysłu może dalej rozbudowywać teorię spiskową i wyobrażać sobie, że już o tym i o tym to i to mówią w telewizji. I to właśnie widzimy w filmie. Tak jakbyśmy widzieli przebłyski pracy jego podświadomości podczas gdy świadomie przybiegł do tej swojej dziewczyny i chciałby zacząć wszystko od nowa i żyć spokojnie.
Podobnie wcześniej wyobrażał sobie, że widzi co robi jego dziewczyna podczas jego nieobecności i wszystko to widzieliśmy (jako widzowie) w filmie (chodzi mi o scenę kiedy ją obserwował dzięki kamerom itd. zamontowanym w mieszkaniach).

ocenił(a) film na 8
Eleonora

Hm, jeśli uznalibyśmy, że świat rzeczywiście jest przedstawiony jako sybiektywistyczny obraz to nie jest to futurystyczzna wizja, a zwyczajne imaginacje chorego człowieka. Teraz mogłabyś napisać, że świat tylko częściowo jest konstytuowany przez jego wyobraźnię, ale moim zdaniem będzie to już naciągany wniosek, który mógłby wyjaśnić każdy błąd. W takim razie film nie przemawiałby do mnie. Moim zdaniem jeśli przyjmujemy koncepcje schizofrenii musimy wyznaczyć pewne granice, żeby wszczystko trzymało się kupy. W innym wypadku film będzie zwyczajnie pójściem na łatwiznę w kwestii fabuły.

ocenił(a) film na 8
dz39

Rozumiem o co Ci chodzi. Ja też nie lubię, gdy kręcą film, w którym jest po prostu śmietnik i tłumaczą to tym, że główny bohater jest chory psychicznie, a tak naprawdę całości brakuje tej specyficznej logiki występującej w chorobie. Jednak w "Metropii" ja widzę tę logikę schizofrenii. Nie jest to przypadkowa wizja zawierające przypadkowe elementy.
Futurystycznym ten świat nadal pozostaje, bo uznaję, że opisuje to przyszłość, w której Roger pracuje w tej swojej nudnej pracy pokazanej na początku i jeździ jako jedyny (czy tam jeden z nielicznych) rowerem i jest to całe metro. To tło wyjściowe, będące jego sytuacją życiową, uznaję jak najbardziej i jest to obraz przyszłości, więc futurystyczny.
Natomiast twórcy fabuły przy moim spojrzeniu nie poszli na łatwiznę, bo oddanie "logiki" choroby psychicznej wcale nie jest takie proste, a im się jednak udało.

ocenił(a) film na 8
Eleonora

Rażąca niekonsekwencja w kręceniu filmu, albo po prostu nie trafiłaś. Czyli tak, na początku jedzie rowerem i to jest jeszcze świat z punktu widzenia obiektywnego, niezaangażowanego obserwatora. Potem nagle zmieniamy sposób przedstawiania akcji i widzimy wszystko tak jakby Roger był stwórcą, autorem. Ja rozumiem patrzenie jego oczami, tak zazwyczaj jest w tego typu filmach i to jest moim zdaniem jedyne dobre, jednoznaczne rozwiązanie. Można zmieniać perspektywę, ale nie można zmieniać świata. Nagle, bez ostrzeżenia, z rzeczywistego na fikcyjny.

ocenił(a) film na 8
dz39

Ja patrzę na całość jako na świat Rogera tzn. świat, w którym żyje Roger i który to świat postrzegany jest przez widza (pokazywany w filmie) takim jakim odbiera go Roger. W tym świecie będą też oczywiście elementy rzeczywiste. W zasadzie większość będzie rzeczywistością. Jak masz człowieka z jakimiś urojeniami, to te urojenia nakładają się na to, co Ty postrzegasz jako rzeczywistość. Nie przyjmuję tu modelu przeskakiwania między wizją rzeczywistą (kogoś zdrowego psychicznie), a wizją "oczami chorego psychicznie bohatera".

Na razie oglądałam ten film 1 raz i podczas seansu w ogóle nie nastawiałam się na możliwość istnienia jakiegoś innego traktowania tego wszystkiego niż jako film o totalitarnym systemie, wykorzystywaniu ludzi itd. Tak więc wiele rzeczy na pewno mi umknęło i inaczej bym na coś patrzyła gdybym od początku widziała w tym wszystkim studium schizofrenii. Ogólnie całą historię postrzegam w ten sposób, że mamy świat przyszłości, w którym życie jest szare, a ludzie pracują w różnych korporacjach itp. co zresztą samo w sobie stanowi zbiór totalitarnych systemów. No i to jest rzeczywistość. Przygnębiająca, szara, nudna, męcząca. Sytuacja Europy jest taka jak pokazano czyli nie wiemy właściwie nic konkretnego, ale tyle, że jest niewesoło, że jest to metro, że Europa jest zjednoczona. Ten jakiś teleturniej w tv też istnieje i dziewczyna Rogera istnieje. I Roger jest pracownikiem jakiejś firmy, gdzie siedzi wśród innych pracowników ze słuchawkami na głowie, odbiera telefony itd. Praca jest monotonna i męcząca. Cały czas jest bardzo anonimowy w tłumie bardzo podobnych do niego osób przez co jest samotny. Czyli jednocześnie jest i nie jest samotny. Rzecz niby normalna - samotność w tłumie - ale tu specjalnie podkreślona, żeby wyraźniej unaocznić jak bardzo jego osobowość zanika w tym wszystkim i że mamy takie różne współistniejące sprzeczności. Niby ma kontakt z ludźmi, bo na tym polega jego praca, ale to kontakt za pomocą telefonu, czyli tak jakby już jest to przyzwyczajenie do tego, że większość dnia jakby dzieje się w jego głowie. Chodzi mi o wprowadzenie w jego sytuację w tym sensie, że facet jest w takim otoczeniu i ma taką pracę, że zatraca indywidualność, sens egzystencji, otaczają go rzeczy/zjawiska/zachowania wzajemnie sobie przeczące (przeciwstawne)... robi się faktycznie podatny na popadnięcie w schizofrenię. Jednocześnie jest coraz bardziej nieprzystosowany społecznie. Unika metra nie tylko dlatego, że po prostu lubi jeździć na rowerze, ale też dlatego, że źle się czuje w otoczeniu innych osób. Czuje, że go obserwują itd. Co do ludzi w pracy też ma poczucie, że go obserwują, donoszą na niego itd. Co do dziewczyny, to ciągle się zastanawia czy może być jej pewnym, czy go zdradza i jednocześnie, że ją rozczarowuje, że ją zawiódł itd. Myjąc się widzi na butelce dziewczynę z szamponu. W tv lecą reklamy z nią. Wygląda to bardzo bajkowo w porównaniu z otaczającą szarością.

Pewnego dnia Roger wychodzi do pracy, ale przez uszkodzony rower musi skorzystać z metra. To dla niego spore wyzwanie. Coś jak wyjście z domu dla kogoś kto nie wychodził na zewnątrz przez kilka lat. No i taki zestresowany Roger idzie do tego meta. Sam fakt, że tam musi iść i potem się tam znajduje zmienia jego stan psychiczny na dużo bardziej (niż zazwyczaj) psychotyczny (bo jest bardziej spięty, zdenerwowany, podatny na popadnięcie w panikę, lęki, paranoję itd.). No i potem w tym metrze widzi dziewczynę. I teraz sprawa istotna - według mnie nie ma znaczenia co to za dziewczyna. Po prostu blondynka, ale Roger jest w takim stanie, że widzi w niej dziewczynę z szamponu. Postanawia ją śledzić. Potem gdy wysiada za nią i wydaje się przez moment, że ją zgubił, to możemy różnie to odebrać. Być może dalsza część z udziałem tej dziewczyny - sama jej postać, to jedynie urojenie Rogera (a tak naprawdę włóczy się sam), a być może wpada on tam na dziewczynę, albo tą samą za którą jechał, albo inną - grunt, że taką w której nadal widzi dziewczynę z szamponu. Przy założeniu, że dziewczyna w ogóle istnieje, to być może myśli ona, że facet chce ją poderwać i jest chętna, a Roger się miota. Gada różne rzeczy, myśli, że ona coś mówi nawet jeśli nie mówi. Tak wiesz na zasadzie jak w "Od zmierzchu do świtu" ten jeden z bandziorów wyobraża sobie, że ta porwana nastolatka z nim flirtuje, a ona nic do niego nie mówi.

I wracając do "Metropii", dziewczyna dzwoni gdzieś - może np. do pracy, albo do domu, że wróci później - wszystko jedno - cokolwiek się dzieje we wszystkim Roger widzi jakieś knowania i spisek. Kiedy idą do motelu ona myśli, że pokochają się po prostu, a on nie wie co robić i w ogóle o co chodzi. W scenach, gdy wchodzą do gmachu niby tej firmy podglądającej ludzi, to tak naprawdę wchodzą (albo on sam wchodzi) do firmy, w której na co dzień pracuje i dlatego ludzie go poznają i wpuszczają, a nie dlatego, że jest podobny do Stefana (który jest zresztą urojeniem Rogera). Mamy tam szereg scen - ta terenie tej niby obcej dla niego firmy i myślę, że np. może tam być właśnie jakieś przyjęcie/wystąpienie podobnie jak widzimy w filmie, tylko że nie mówią na nim o tym jak to kontrolują ludzi za pomocą szamponu, a np. o tym, że nowe słuchawki pracowników pozwalają na wygodniejszą pracę i dzięki temu... albo zdobyli nowe rynki zbytu... cos tam coś tam... po prostu mówią normalne rzeczy, a wszelkie historie spiskowe na czele z tym wykorzystywaniem szamponu są urojeniami Rogera. Jako widzowie widzimy to wszystko zmieszane czyli tak jak to wygląda w głowie Rogera. Stanowisko pracy Stefana jest zwykłym stanowiskiem pracy w normalnym gmachu, w którym pracuje Roger, ale może na innym piętrze. To zwykłe piętro, tak jak w wielu tego typu pracach spotykanych w rzeczywistym świecie stoją tam komputery, są słuchawki, telefony itp. To, że na ekranach są podglądani ludzie, to już urojenie Rogera. Migająca zabawka Hello Kitty, która ma być bombą, to zwykła zabawka może np. budzik, którą Roger przyniósł z domu (machinalnie wziął nie wiadomo kiedy), albo po drodze ją wziął być może nawet kradnąc zostawioną przez kobietę torebkę (to chyba sensowniejsze spojrzenie), bo wydawała mu się znajoma, bo w związku z dziewczyną ma w domu pełno tego typu gadżetów. No i siedzi przy tym zwykłym biurku z komputerami itd., roi sobie, że na monitorach są podglądani ludzie i zbliża się do niego grupka osób. Jak typowy paranoik w nich także widzi zagrażających mu ludzi. Nie ma znaczenia kim oni są i co faktycznie do niego mówią. Najpierw usiłuje ich ignorować, potem myśli, że go "wykryli", wpada w panikę, zostawia tą niby bombę, a porywa pierwszą lepszą rzecz - akwarium. Uratuje rybkę :) To też jest takie zagranie dość schizofreniczne.

W ogóle ta cała idea bycia takim jakby bohaterem i poczucie, że są ludzie, którzy chcą czegoś, coś nakazują, zmuszają do czegoś itd. Jeśli schizofrenicy mają tego typu urojenia no to właśnie takie, że np. są jacyś ludzie, którzy każą mu zabić np. ojca i zostawiają mu rozkazy i ukryte wiadomości w formie plakatów na ulicy, albo w reklamach telewizyjnych, albo w teledyskach itp. Jak nie będzie posłuszny rozkazom to go zamordują. To jest takie typowo schizofreniczne i to według mnie świetnie oddano w "Metropii". Tą całą ideę prześladujących ludzi, spisków itp. No i Roger wybiega w popłochu z tego budynku z tym akwarium cały czas wierząc, że go gonią, ostrzeliwują i że zostawił im śmiercionośną bombę w zabawce. Mówiąc w skrócie - zbiega w końcu do metra i do niego wsiada. Scena z dziewczyną z szamponu przy końcu też jest urojeniem, aczkolwiek urojeniem, które on ma faktycznie jadąc metrem. No i potem wraca do tej swojej dziewczyny, a dokładniej wraca do swojego domu i wnętrze tego domu i zachowanie dziewczyny widzimy takie, jakim je postrzega/wyobraża sobie Roger. Nie tylko oczami, ale w sensie ogólnego odbioru. Osobowość dziewczyny i jej reakcje na niego - widzimy to tylko w ten sposób w jaki on to widzi, albo sobie wyobraża. Przez większość filmu, kiedy pojawia się motyw jego dziewczyny, to albo wygląda na to, że ona go zdradza, albo, że jest wierna, kochająca, albo zniechęcona. Jak się zastanowić, to właściwie nie wiemy jak dokładnie ona się do niego odnosi, bo wszystko co widzimy, to to jak on postrzega/wyobraża sobie jej zachowanie. I nawet można by się zastanawiać czy ta dziewczyna w ogóle istnieje. Jak ktoś chce, to może uznać, że Roger tak naprawdę mieszka samotnie. Lub może ktoś uznać, że sama końcówka przedstawiająca jego powrót do domu - że ta dziewczyna przyjmuje go tak entuzjastycznie i tak bardzo, bardzo go kocha - że to jest jego wyobrażenie.

Wiem, że przy takim podejściu wydaje się, że jest trochę za duża możliwość przyjmowania różnych rzeczy jako urojone i to mnie na początku trochę odstraszyło, ale główny obraz związany z wizją świata osoby chorej psychicznie, wierzącej w te wszystkie spiski z szamponem itp. jak w rzeczywistość - to pozostaje w tych wszystkich interpretacjach i to jest zrealizowane bardzo sprawnie i daje naprawdę udany obraz tego jak to jest, gdy się jest takim Rogerem. Mi się ten film podoba, bo chyba wszystkie wydarzenia da się właśnie tak objaśnić i raczej wszystko się zgadza. To nie jest całkowicie przypadkowy sen, chaotyczna wizja z pozlepianych przypadkowych elementów podana jednym ciągiem bez żadnej logiki. Tutaj raczej wszystko się zgadza, a jest oddana idea bycia schizofrenikiem. Nie obserwowania go, a czucia się jak on - odbierania otocznia w jego sposób.


Z tymże no wiesz, możesz interpretować poszczególne wydarzenia inaczej. W sumie gdybyś napisała jak to widzisz tak właśnie razem z tym wybuchem jako prawdziwym, jak postrzegasz tą dziewczynę od szamponu i ogólnie co jest rzeczywistością w Twojej interpretacji - to bym chętnie przeczytała.

ocenił(a) film na 8
Eleonora

A no i jeszcze mogę dodać, że sama ta idea, że dziewczyna z szamponu jest córką magnata produkującego ten szampon i sterującego ludźmi, to według przyjętej przeze mnie interpretacji także element urojeń Rogera. Pomysł by taki producent wykorzystał do reklamy i na etykietkę szamponu własną córkę jest oczywiście możliwy, ale niezbyt prawdopodobny. Tzn. zwykle tak się nie robi. Zamożni i wpływowi ludzie wkręcają swoje dzieci do filmu czy innej branży - w każdym razie czegoś bardziej znaczącego i opłacalnego niż etykietka szamponu. Natomiast do rojenia paranoika to całkiem dobrze pasuje. Roger codziennie patrzy na anonimową dziewczynę z etykietki szamponu i staje się mu tak bliska, że jest w stanie stworzyć dla niej całą osobowość i uczynić z niej bardziej aktywny (niż na nalepce) element swego życia. Tak samo ta idea sterowania ludźmi przy użyciu szamponu. Dla normalnego człowiek jest to po prostu niedorzeczne i śmieszne. Do tego jeszcze dziewczyna z szamponu wygląda na młodszą niż ta, którą Roger spotyka w metrze. Przynajmniej takie mam wrażenie, ale może nie mam racji. W każdym razie jeśli jest młodsza, to by sugerowało, że szampon używany jest od bardzo dawna, a to przemówienie/prezentacja możliwości szamponu wygląda według mnie tak jakby prezentowano dość świeży produkt. Już używany i wypróbowany, ale jednak nowy. Z kolei oskarżenie rzucone przez dziewczynę z szamponu w stronę ojca o tym potencjalnym użyciu szamponu do wykorzystania młodej osoby (w domyśle jej) sugeruje znowuż, że szampon został opracowany jakiś czas temu (gdy ona była bardzo młoda).

Myślę, że ta końcówka z tym niusem w tv o tym, że po śmierci ojca firmę przejęła córka, świetnie się wpisuje w zbiór paranoicznych wątków lęgnących się w głowie Rogera. Wcześniej nie był pewny czy ona jest z nim czy przeciwko niemu. Odegrał rolę bohatera - obrońcy i tej dziewczyny i ludności całej Europy (co jest równie niedorzeczne) i chwilowo (wracając do domu) czuje się jak wybawiciel i chce teraz rozpocząć spokojne życie, ale jednocześnie część jego umysłu kontynuuje myślenie paranoiczne i już zdążyła ułożyć sobie całość przeżytych zdarzeń w taki sposób, że doszła (ta część umysłu Rogera) do wniosku, że dziewczyna z szamponu manipulowała nim i wykorzystała go dla własnych interesów i w tv mówią na pewno o tym, że właśnie przejęła firmę ojca, bo tylko na tym jej zależało.

Cały film świetnie oddaje ten chaos w głowie Rogera - to współistnienie walczących ze sobą myśli, a to, że ktoś go oszukuje, a to, że mu pomaga, a to że zdradza, a to, że kocha go i ufa. Raz Roger myśli, że jest wybawcą i to dla ludzi całej Europy, a za chwilę czuje się całkowicie zmanipulowany, wykorzystany i oszukany. Nie wie co jest prawdą. Natomiast naiwność charakteru tych wszystkich manipulacji, jak właśnie wykorzystanie szamponu do sterowania ludźmi, idealnie oddaje charakter rojeń paranoika.

użytkownik usunięty
Eleonora

ciekawe rzeczy piszecie :P
jak dla mnie takie interpretacje sa nieco przesadne, mozna sie zbytnio zagmatwac szukajac odp. na pytanie: co autor mial na mysli? wedlug mnie film to "klapa", "kiszka", (oprocz audiowizualnej strony filmu, ciekawy pomysl z tymi przesadnie wielkimi glowkami, muzyka wspaniala) ...a reszta pozostawia wiele do zyczenia.
Przez 99% filmu irytowal mnie glowny bohater o temperamencie flegmatycznym, szara miernota, do tego impotent uganiajacy sie za lalunia z opakowania od szamponu do wlosow, zakompleksiony nieudacznik, posadzajacy swoja partnerke zyciowa o zdrade...w koncu sam zdradza-cud uleczenie, nagle juz nie jest impotentem :P potem dzieja sie inne rzeczy, mala akcja i konieeeec. Tak wyglada moje streszczenie tego filmu. Nie pojmuje "przeslania" jakie niby powinno wynikac po jego obejrzeniu, nie mam przemyslen, za duzo niescislosci-tak jak podala autorka forum-rozwiazaniem kryzysu byloby metro? chyba napedzane przez chomiki albo bezdomnych...? juz lepsze rozwiazanie podali w mad max (wkurzony maks;)) - "masta-blasta", maszyny dzialaja dzieki piardom. Brzmi przynajmniej logicznie i jest wykonalne. Najwiekszy ubaw mialam z tego jak okazalo sie, ze szampon do wlosow jest lacznikiem, czyms co pomaga czytac w myslach tym co stoja za kurtyna, no to juz przeszlo moje najsmielsze oczekiwania. caly film jest o szamponie przeciwlupiezowym i metrze. trudno moge wyjsc na glupka bez przemyslen, jednak podkreslam, ze ten film nie wart jest by ich wyszukiwac...a raczej ich domniemywac:)

ocenił(a) film na 8

No, ale na tym polega "urok" paranoicznych urojeń, że właśnie człowiek jest w stanie uwierzyć, że ktoś go śledzi czy kontroluje za pomocą szamponu ;P

Natomiast co do tego "co autor miał na myśli", to może być dla mnie interesujące, ale zawsze bardziej jest dla mnie interesujące to, co wyszło, a nie to, co zamierzał. I jakie myśli wywołuje we mnie i w innych widzach "to, co wyszło". Interpretacje mają pasować do całości obrazu, a jeśli tak się zdarzy, że będzie więcej takich pasujących do całości, to tym lepiej (tym ciekawiej) i nie ma dla mnie znaczenia jakaś niezgodność z zamysłem autora. I sami twórcy też potrafią wyznawać taki sposób podejścia. Przykładowo Jim Jarmush.

Co do tego metra, to nadal nie uważam, żeby to było jakoś szczególnie pomocne ludziom, ale fakt jest faktem, że daje to jakieś złudzenie wolności. I jak się spojrzy na rzeczywistość, to jednak no niestety dążymy do masy zjednoczeń. Unia Europejska to taka zjednoczona Europa przecież. Jak pokazała historia te wszelkie zjednoczenia źle się kończą, no ale jednocześnie ciągle powstają następne. Tak wiec nieszczęśliwie to co odbieramy za bardzo głupie rozwiązanie, to to akurat to, co występuje w rzeczywistości :-/

ocenił(a) film na 8
Eleonora

Eleonora, wiesz, ja rozumiem całą twoją wizję, ale nie kupuję jednak pokazywania świata w pewnym momencie już nie oczami Rogera, a jego mózgiem. Według Ciebie końcówka to zwykłe urojenie. Mi się to nie podoba. Fakt, że główny bohater może sobie wyobrażać, że coś widzi jest niezwykle wygodny. Poza tym przyjęło się kręcenie filmów o schizofrenikach w pewnien sposób. Obraz jest obiektywnie rzeczywisty i jeśli nie widzi go bohater nie zmieniamy go w jego imaginacje. Jeśli nagle chce się zmienić perspektywę, to należy dać odbiorcom pewne wskazówki. Bo w innym wypadku nikt nie zrozumie o co chodzi, a wszystko będzie się wydawało cholernie naciągane. A do meloo: żaden film nie jest tak naprawdę wart naszego czasu jeśli nie będziemy gotowi trochę pomyśleć i nauczyć się czegoś;)

ocenił(a) film na 8
dz39

Tyle, że wiesz, tak naprawdę w wielu filmach pokazuje się jak bohater "widzi mózgiem", a nie oczami, bo tak się dzieje za każdym razem, gdy pokazuje się, że ktoś w dany sposób coś odbiera. Czyjeś zachowanie, intencje itp. Przykładowo w "O czym marzą faceci" jest pokazywane jak poszczególni mężczyźni odbierają główną bohaterkę - nie tylko jak ją widzą (co zresztą byłoby przegięciem, gdyby to miało być dokładnie to, co oni widzą, bo byłoby tożsame z urojeniami), ale jak ją odbierają jako całość - jej zachowanie, osobowość, wypowiedzi, styl, intencje. We wspomnianym "Podziemnym kręgu" także masz więcej niż tylko "oczami". Przez dużą część filmu patrzymy właśnie jak to określasz "mózgiem". W filmach o jakichś przekrętach typu "Przekręt doskonały" przez większość filmu widz odbiera zachowania poszczególnych postaci w taki sposób w jaki ma odbierać wedle zachcianki wkręcającego bohatera. dopiero na końcu okazuje się, że rzeczywistość wyglądała inaczej. Różnica jest tylko taka, że tam chodziło o specjalnie kreowane iluzje rozrastające się w mózgach odbiorców w zaplanowanym kierunku, a w filmach traktujących o problemach psychicznych chodzi o iluzje wynikające z choroby. Ale ogólnie we wszystkich tych filmach pokazywane jest postrzeganie bardziej mózgiem (w sensie całościowe), a nie tylko oczami.

Jeśli dzielić filmy pod względem sposóbu pokazywania świata na jakieś typy, to ja bym bardziej przyjęła podział na pokazywanie świata (i wydarzeń) z perspektywy danego bohatera (czyli tak jak on to odbiera, czyli postrzega ogólnie, nie tylko oczami i jaki to sposób nazywasz "patrzeniem mózgiem") i pokazywanie z perspektywy zewnętrznego obserwatora śledzącego poczynania filmowych postaci (czyli tak jakby to wszystko widziała osoba patrząca z zewnątrz, nie biorąca udziału w wydarzeniach).
No i w sumie jak się patrzy na filmy, to jednak często jest wykorzystywany ten pierwszy typ pokazywania wydarzeń. Z tego co pamiętam w "Mechaniku" też prawie cały film jest z perspektywy postrzegania głównego bohatera. Albo np. "Stay". A jeśli chodzi o schizofreników no to np. w "Pająku". To jest w sumie niezły przykład właśnie, bo tam jest dokładnie cały odbiór wydarzeń, rodziny itd. z perspektywy chorego (dużo więcej niż samo widzenie). Tak więc dla mnie to nie wydaje się jakieś dziwne potraktowanie tematu, a jednocześnie ma duży plus ode mnie za konsekwencje w tym pokazywaniu - za to, że faktycznie można się w ten świat wczuć. Według mnie dużo lepiej niż np. w "Pająku".


Ale tak czy siak, to weź opisz jak Ty postrzegasz ten film - historię przedstawioną w "Metropii", bo prawdę mówiąc tego byłam najbardziej ciekawa - jakiejś innej interpretacji. Bo na tym czy moja komuś pasuje, to mi specjalnie nie zależy, a fajnie byłoby poznać coś nowego.

ocenił(a) film na 8
Eleonora

No właśnie chętnie bym ci to opisała, ale nie mam pojęcia jak odebrać ten film. Z jednej strony choroba psychiczna pasuje, ale z drugiej te jego objawy pasują też do interpretacji wskazującej na totalitaryzm, w którym chce się z człowieka zrobić świra, chce sie go do tego stopnia zmanipulować. Nie będę wnikać w każdy szczegół bo mi się zwyczajnie nie chce. Mam przed sobą dwie alternatywy i obie wydają się równie sensowne;)

Jeśli chodzi o ciagnięcie wątku chorób psychicznych- podajesz liczne przykłady, ale ty w nich dokładnie możesz wyjaśnić sposób przedstawianie świata. Nieistotne jak, ważne, że wszystko zostało wyjaśnione. Tutaj pokręcili, pomieszali i nie wskazali na właściwą metodę odbierania filmu.

ocenił(a) film na 8
dz39

Tzn. co do tych przykładowych filmów to też nie do końca zostało wszystko jednoznacznie wyjaśnione, bo według szeregu widzów jest na tyle niedopowiedziane, że mnożą różne interpretacje. Z mojego punktu widzenia - gdy przyjmuję, że rozumiem dany film - przyjmuję dane spojrzenie, to według niego całość wydaje mi się dopasowana. No, ale to w dużej mierze właśnie kwestia tego, że w ogóle zgadzam się (reflektuję) na konkretne podejście - konkretną interpretowanie.

użytkownik usunięty
dz39

dz39, jestem gotowa do "przemyslen", jednak po paru godzinach zastanawiania sie nad tym - o czym wlasciwie byl ten film? mozna dojsc do punktu krytycznego;) takze wolalam go opisac w duzym skrocie i uproszczeniu.
jak dla mnie-pewna akcja zaczela sie zbyt szybko, mam tutaj na mysli fakt, ze ledwo poznajemy Rogera, jego otoczenie i bach! nagle pojawiaja sie urojenia-jako pedagog mysle sobie-ma facet parafrenie, a jako osoba interesujaca sie teoriami spiskowymi mysle sobie-znowu jakis spisek;) i teraz niewiadomo o co chodzi? wiem, ze Roger pracuje jak kazdy nieudacznik w firmie firmy drucik, ma dziewczyne i mieszka w szarym bloku, ledwo budzi sie nastepnego dnia i ma te swoje "wariactwa"?
autor mogl dac jakies wskazowki, cokolwiek, a przez to, ze ich nie ma to musze zgadywac "co mial na mysli"? poniewaz ja nie mam wlasnych sprecyzowanych-jak pisalam wyzej dla mnie ten film jest o impotencie, szaraku, nieudaczniku, komus komu nie powiodlo sie w czasach kapitalizmu...i cholera wie, mozliwe, iz jest chory psychicznie.....jednak brak spojnosci...brak powodow...motywow://
dla porownania film v jak vendetta-ukazuje mezczyzne, nieco "swirnietego" i wiemy co go spotkalo i do czego dazy, jaki ma cel.

Agus_21


Twoja interpretacja wydaje mi trafna; moim zdaniem potraktowanie zdarzeń w filmie jako epizodu schizofrenicznego to najpewniej klucz do Metropii. Jako film- analiza czy projekcja możliwej rzeczywistości jest po prostu słaby ( z takim nastawieniem zaczęłam Metropię oglądać, stwierdziłam że to poniżej moich oczekiwań i oceniłam 5/10).Dlaczego? Choć muzykę i animację oceniłabym wyżej, pomysł z eurometrem nie powiem, wydał mi się, błyskotliwy. Natomiast stwierdzenia pojawiające się na początku filmu: brak ropy, ludzie żyją w swoich zrujnowanych domach nic w moim przekonaniu do fabuły nie wniosły jako tylko rzucone hasła. W samej fabule dostrzegam garść całkiem współczesnych i nośnych tropów min korporacjonizm, polityka migracji, brak indywidualizmu i jałowość życia człowieka XXI wieku ale też lęków; kontrola umysłów, wszechobecny monitoring ( pomysł z ‘1984’ Orwella się kłania) czy wreszcie teorie spiskowe. Jednak przy takiej ilości odwołań Metropia nie jest żadną niestety głębszą diagnozą bo i gdzie przesłanie, konkluzja wynikająca z wymienionych powyżej zjawisk? Więc może raczej, co wydaje mi się istotne, mają one w jakiś sposób usprawiedliwić manię Rogera i po to się pojawiają? Bohater, niezadowolony ze swojego życia, nudnej pracy, nawet z tego że musi przemieszczać się metrem(woli rowerem) nabiera przekonania że słyszy głos i jest to głos osoby mu nieżyczliwej. Potem wszystko dzieje się w jego głowie; materializuje dziewczynę z butelki szamponu jako osobę, która chce pomóc pozbyć się głosu z jego głowy ( scena, kiedy Nina odchodzi i zaciska w ręku nóż i mówi ‘muszę znaleźć inny sposób na tego Stefana’ jest wymowna). Nieufny wobec wszystkiego, rozgrywa walkę ze swoim przeciętniactwem i z osobnikiem, który w jego przekonaniu za to po części odpowiada, ale przy okazji pomaga pięknej nieznajomej pozbyć się kontrolerów umysłu za pomocą maskotki hello kitty (surrealizm pełną gębą;) choć jej też momentami nie ufa. Po całej ‘akcji’ wraca ani wygrany ani przegrany do swojej kobiety, wydaje się że zrozumiał że ją kocha i że jej wreszcie zaufał. Taki happy end na mikroskalę.

ocenił(a) film na 6
sycomore

Przesłanie może nie jest jednoznaczne, ale dla mnie fabuła (główna jej oś) jest bardzo prosta, wręcz banalna. Stary jak świat motyw zemsty.
Nina ma awersję prawdopodobnie do ojca bo kiedy była młoda została za pomocą tego systemu inwigilacyjnego zmanipulowana a później wykorzystana seksualnie. Na spotkaniu prominentów dochodzi do rozmowy a raczej jawnych zarzutów Niny skierowanych do ojca:
"-Zastanawiam się,czy ktos móglby uzyc szamponu,by przejac nad kims kontrole?
-Nie rozumiem.
-Na przyklad, by wykorzystać młodą dziewczynę seksualnie. Namawiać ja wbrew woli. Przekonywać, ze tego chce,mimo ze tak nie jest.Teraz juz rozumiesz?". Facet po tym tekście jest wyraźnie zmieszany ale jakoś brnie w swoich wywodach żeby niby nie wie o co chodzi.
Wcześniej żeby się zemścić Nina uwodzi szefa ochrony. Wspólnie wpadają na pomysł żeby sprawę załatwić za pomocą Stefana. Ale Stefan odmawia. Więc postanawiają użyć Rogera ale Roger też odmawia więc Nina telefonuje (bo to nie jest nóż tylko telefon) do tego gościa od ochrony i mówi "Potrzebujemy nowy plan na Stefana." Jak się jednak później okazuje Roger połknął przynętę i Stefan jest zbędny. Akcję wejścia do budynku organizuje ten szef ochrony. Nie jest to trudne bo się go wszyscy boją. Wystarczy więc zastraszyć babkę przy wejściu żeby go wpuściła i tą co do niego machała żeby pokazała mu miejsce Stefana. I sprawa załatwiona.
Roger jest tylko ślepym narzędziem, które ujęło jednak na tyle Ninę że darowała mu życie (może dlatego że jako jedyny się z nią nie przespał i był wobec niej łagodny). Jeśli idzie o fabułę to tyle.

ocenił(a) film na 8
2222

Ciekawe, że wplątałeś w intrygę ochroniarza i powiązałeś to z ustawieniem wejścia Rogera do budynku firmy. Wprawdzie tam był identyfikator linii papilarnych, więc powinien zacząć piszczeć tak czy siak skoro dłoń została przyłożona, ale w miarę da radę to w ten sposób wytłumaczyć - że to wejście było ustawione. (Przynajmniej tak mi się zdaje, bo nie pamiętam już jak to dokładnie wyglądało - gdzie był ochroniarz, kto był przy maszynie itd.) Pozostaje jeszcze ta plama na kołnierzyku. Można na to przymknąć oko, bo sprawa wejścia do budynku była bardziej obalającą taką interpretację, ale mimo wszystko ta plama może dziwić.

W każdym razie dzięki za wpis. Pewnie nie chciało Ci się czytać dyskusji wyżej, bo ja początkowo też miałam mniej więcej taki sam pomysł na interpretację tej historii (nie w samym temacie, ale w poście/postach tuż pod nim) tyle, że nie pasowało mi parę elementów i wśród nich właśnie to, że aparatura do identyfikacji linii papilarnych nie odróżniła Rogera od Stefana. To był chyba największy problem. W tej chwili już nie pamiętam, bo pisaliśmy o tym w lipcu. Później Agus_21 podała swoją interpretację i ona bardziej mi się podoba, no i rozwiązywała problem tej aparatury itd., jednak jeśli przy odpowiedniej modyfikacji interpretacji może funkcjonować nadal i ta o spisku dziewczyny od szamponu, to nawet lepiej, bo w ten sposób mamy kilka możliwych interpretacji, a tak jest zawsze ciekawiej.

ocenił(a) film na 6
Eleonora

Roger dostał identyfikator Stefana zaraz po tym jak Nina upewniła się że Ralph (ochroniarz) go zabił. Drzwi nie otwierały się samoczynnie. Tożsamość weryfikowała nieco przestraszona babka z okienka. Wpuściła Rogera do środka naciskając przycisk przy telewizorku na którym był Roger i jakieś niewyraźne znaczki. Widocznie alarmu nie było albo był wyłączony na czas przejścia Rogera.
Z tą plamą to nie wiem. Koleś mógł być podstawiony (tylko po co?) albo pijany :) A plama może była podobna tak jak i Roger podobny był do Stefana;) Zresztą teoria z obłędem Rogera do pewnego stopnia może być uzupełnieniem fabuły tam gdzie brakuje zdrowego rozsądku (ale takich miejsc jest moim zdaniem niewiele)
Wątki wcześniejsze czytałem, ale bardzo pobieżnie. Zdziwiło mnie że nikt nie zauważył rzeczy wydawało by się najbardziej oczywistej. No tak, z wyjątkiem Ciebie.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones