PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=31352}
8,0 24 763
oceny
8,0 10 1 24763
7,9 27
ocen krytyków
Metropolis
powrót do forum filmu Metropolis
mativandamme

A może anime pod tym samym tytułem z 2001 roku?

Kokeshi

Nie chodzi o anime tylko normalny film fabularny.

mativandamme

Po grzyba Ci rimejk skoro jest oryginał? Chyba że to pytanie-żart (no że to teraz moda na rimejki - i z tego polewasz). Gdyby takowy powstał, zapewne byłaby to efekciarska kicha dla mas - czytaj: do zarobienia dużej kasy, a nie film który choćby trochę pretendował do bycia dziełem sztuki. Więc lepiej niech nie powstanie.

Mr_Pomeron

Ten film jest 1927 więc remake by się przydał. A skąd niby wiesz czy powstanie papka? Nie lubię takiego lamentu. Pewnie jesteś fanem tego filmu i nie potrafisz przyjąć do wiadomości, że mogłaby powstać lepsza wersja. W tamtym okresie, kiedy ten film powstał to kino raczkowało, a dzisiaj mogliby to lepiej zrobić tylko dobry reżyser musiałby być i obsada też.

ocenił(a) film na 7
mativandamme

Dość łatwo przewidzieć dlaczego remake Metropolis byłby kompletnym niepowodzeniem. Przede wszystkim treść filmu przez lata zupełnie się zdezaktualizowała. Po pierwsze, film dotyka problemów rozwarstwienia klasowego, widoczny jest wpływ ideologii lewicowych czy w ogóle bolszewizmu, który w tamtych czasach był dość młodym nurtem, i w którym upatrywano spore nadzieje. Dziś bolszewizm niesie ze sobą bagaż zbrodni. Po drugie, dużą rolę w klimacie filmu odgrywa industrializm, tajemniczość maszyn - dziś widzimy że przemysł wyewoluował w nieco innym kierunku, trochę się już z nim oswoiliśmy i nie robi na nas aż takiego wrażenia. Po trzecie, sama treść jest dość naiwna, i było to już zarzutem w czasie premiery. Wizja pogodzenia dwóch klas wygląda sztucznie, niczym wzięta z bajek ludowych.
Główne auty filmu to wizjonerstwo, rozmach, awangardowość. Ale te rzeczy charakteryzują co drugą hollywódzką produkcję, a dosłowne skopiowanie awangardy przestaje być awangardą. Podsumowując dostalibyśmy najpewniej kolejną naiwną bajkę pełną scenograficznego rozmachu i efektów specjalnych.

ocenił(a) film na 9
GutekSan

Co ty gadasz. Film jest w pełni aktualny. Może nawet bardziej niż wówczas bo sporo tematów zarysowanych w tym filmie dopiero dojrzało. Nich cię nie zmyla "groteskowa" gra aktorów. Taki był wówczas kanon aktorstwa. Film był niemy wiec dialogi prowadziło się ciałem.

ocenił(a) film na 7
czessix

Niby co jest takiego aktualnego?
I gdzie ja pisałem o grze aktorów, żebyś mi tłumaczył czemu była taka a nie inna?

ocenił(a) film na 9
GutekSan

Jeżeli do teraz teraz nie zauważyłeś przesłania tego filmu to pewnie już nigdy tego nie zauważysz. Nie chcę ci tłumaczyć co to kapitalizm, podział zasobów, podział dóbr, uzależnienie społeczne itd. Powinieneś jednak wiedzieć kwestionując aktualność tego filmu, że Lang nie pokazuje jakiejś nowej sytuacji zrodzonej przed końcem XIX czy też na początku XX wieku, lecz pewien przełom - oczywiście jako fikcję - pojednania dwóch klas społecznych których rozwarstwienie zaczęło następować już w połowie XIV wieku ( na obszarze dzisiejszych Włoch )
To rozwarstwienie społeczności na klasę kapitałową i podporządkowaną (pracowniczą) istnieje niestety do dzisiaj i to w o wiele szereszym wymiarze niż kiedyś. Poszukaj sobie książek pod hasłem "modern Slavery" a w szczególności książkę Blackburnna z 1998 roku "The Making of New World Slavery". Jest jeszcze cała kupa tej literatury która dostrzega ten narastający problem. Niestety na polskim rynku tej literatury nie znajdziesz. Piszesz że "...dziś widzimy że przemysł wyewoluował w nieco innym kierunku...", a ja sie ciebie zapytam - a w jakim? Przecież przemysł nie poleciał na Marsa czy gdzieś tam. Jest tu, służy wiernie swoim właścicielom, swoim panom i będzie tak zapewne jeszcze wiele, wiele lat a jego zmiany są rzeczą - jak na razie - nieuniknione. Kapitalizm zawsze się dopasowuje do potrzeb rynku. Nie wiem czy wiesz że jeszcze na początku XX wieku człowiek w fabryce pracował nawet do 16 godzin na dobę. 12 godzin to był standard a mogłeś szaleć z radości jak miałeś pracę talko dziesięciogodzinną. Jak wiesz ile doba ma godzin to sobie przelicz ile ci na życie zostanie jak sobie te 5-6 godzin pośpisz (a to bardzo skromny sen) a resztę spędzisz w pracy. To Owen walczył o ośmiogodzinny dzień pracy jeszce w XIX wieku ale potem nikt z kapitalisów ręki mu nie podał bo w końcu dochody spadały i to niemało. Jak już sobie narodek pracowniczy wywalczył po prawie 100 latach nierównej walki ośmiogodzinny dzień pracy a od lat 70 XX wieku wolne soboty (w polsce od 1973 - co drugą a po 1980 każdą) to w chwili obecnej ponad 50 % wszystkich zatrudnionych pracuje w sobotę a ponad 15% w niedzielę. Chyba nie rozumiesz co to znaczy kapitalizm a może widzisz w tym zbyt wiele dobra.

ocenił(a) film na 7
czessix

Przede wszystkim w Twojej wypowiedzi widzę ton lekceważenia wobec mnie. Jeśli chcesz prowadzić ze mną dyskusję na poziomie, to się go pozbądź. Nie proszę Cię o tłumaczenia podstawowych pojęć, znam je dość dobrze. Jest też różnica, której wydajesz się nie dostrzegać, pomiędzy zauważeniem przesłania filmu, a uznaniem jego aktualności.

Wracając do tematu. W dzisiejszych czasach podział na klasy totalnie się rozmył. O ile nadal są biedniejsi i bogatsi, to nie ma prostego podziału na 2 klasy, klas jest kilkanaście albo i kilkadziesiąt i trudno wyznaczyć wyraźne linie podziału między nimi. Zresztą ludzie sami nie identyfikują się już z jakimiś klasami, to podział dość sztuczny, stworzony przez socjologów. Tym bardziej pojęcie "walki klasowej" się zdezaktualizowało. Dziś walczy się o swoje własne interesy. Jakkolwiek chciałbyś wyznaczyć linię podziału obecnego społeczeństwa i skonfrontować obie strony, dla potrzeb nowej wersji filmu, wyjdzie to blado i sztucznie.

Co do mojej uwagi o ewolucji przemysłu - chodzi o to, że w Metropolis przemysł ma formę "potwora", fabryka, ze swoimi maszynami niewiadomego przeznaczenia, nawiązuje raczej do świątyni jakiegoś złego bóstwa, któremu składa się ofiarę z ludzi. Takie postrzeganie przemysłu mogło mieć sens w II poł. XIX w. i w I poł. XX w. ale dziś ludzi pracujących przy ciężkich maszynach jest dużo mniej, są to też najczęściej wykwalifikowani robotnicy, których sytuacja na rynku pracy nie jest wcale taka zła. Dlatego ten motyw byłby we współczesnej wersji filmu chybiony.

To, że na początku XX w pracowało się 12-16 h na dobę, tylko wspiera moją tezę, że film się w istotnych aspektach zdezaktualizował, więc z Twojej strony był to strzał w stopę :). Jeśli jednak przytaczasz, że obecnie większość zatrudnionych pracuje w sobotę a sporo w niedzielę, to pamiętaj, że i tak wg Kodeksu Pracy tydzień pracy ma 40 h. więc ci ludzie nie pracują w inny dzień.

ocenił(a) film na 9
GutekSan

Jeżeli widzisz ton lekceważenia wobec ciebie w mojej wypowiedzi, przykro mi. Nie miałem absolutnie tego na celu ale niestety sam odpowiadasz za to co odczuwasz :-).
Gdy czytam twoją wypowiedź to mam wrażenie jak byś mieszkał na innej planecie. Twierdzenie że "wg Kodeksu Pracy tydzień pracy ma 40 h. więc ci ludzie nie pracują w inny dzień. " jest absurdalnie naiwnym marzeniem. To tak jak by wierzyć, że wprowadzając ograniczenie prędkości 50 kmh kierowcy jadący przez wieś nie będą jechali szybciej. Kodeks określa także wynagrodzenie za pracę po ustawowym czasie pracy czyli za nadgodziny, mówi o pracy i jej wynagrodzeniu w godzinach nocnych, dni świąteczne itd. Było to przestrzegane bardziej w czasach polskiego pseudo socjalizmu niż dzisiaj - niestety. W swojej wypowiedzi nie koncentrowałem sie tylko na sytuacji w Polce czy też w Europie. Pójdź dalej i popatrz jak żyją ludzie w innych zakątkach tego świata.
"...chodzi o to, że w Metropolis przemysł ma formę "potwora", fabryka, ze swoimi maszynami niewiadomego przeznaczenia...." - przecież to tylko metafora. Dzisiaj zapewne taka scena byłaby pełna ekranów, laserowych promieni, migoczących światełek i bóg wie jeszcze czego. Przypomnij sobie fragment z filmu Chaplina "Modern Times". Zobaczysz tam bardzo analogiczną scenę - człowieka walczącego z maszyną gdzie człowiek jest tą "zniewoloną" stroną a maszyna jego panem. Przedstawienie porządku społecznego w Metropolis nawiązuje z jednej strony do marksistowskiego obrazu kapitalizmu: Są dwie klasy, z których jedna wykorzystuje drugą i jest praktycznie niemożliwe, aby wznieść się od niższej do wyższej. I tu masz rację. Z drugiej strony fabuła filmu jest wyraźną krytyką rewolucji, która niszczy źródło utrzymania niższej klasy. Wyraźnie widać przesłanie Pierra Vergniauda "Rewolucja zjada swoje dzieci".
Lang być może nigdy by tego filmu nie nakręcił gdyby nie zobaczył w 1923 pracy Paula Citroensa.
Był to fotomontaż pod nazwą "Metropolis" (można znależć w necie). Drugim punktem który przyczynił się do powstania filmu to jego wizyta w Ameryce (USA) w 1924, gdzie Lang zobaczył po raz pierwszy kapitalizm w wielkim wydaniu. Obejrzał także budowy pierwszych drapaczy chmur które odniosły na nim niemałe wrażenie. Sporym udziałem w tworzeniu fabuły filmu odegrała także sytuacja polityczno-gospodarcza w młodej Republice Weimarskiej gdzie wprowadzono w owym czasie najbardziej demokratyczną konstytucję, jednakże naród wcale nie zdawał sobie sprawy z jej potęgi i nie rozumiejąc jej, odrzucał. Taka demokracja bez demokratów. W owym czasie nastąpił także rozrost spekulacyjnej swery kapitalizmu który w rzeczy samej doprowadził do kryzysu z 1929 roku. Mimo wszystko nie dla każdego był on zaskoczeniem. Podobne scenariusze wydarzeń opisywano już kilka lat wcześniej, jeszcze przed powstaniem filmu.
To tylko kilka aspektów które skreowało Metropolis.

Z tym strzałem w stopę to się trochę zapędziłeś. Czy ty naprawdę wierzysz że wszędzie ludzie mają tak dobrze jak n.p. w Europie - także i w Polsce, że klasowość już prawie zanikła, że czas pracy jest przestrzegany, że pracodawcy oferują pracownikom godziwe warunki pracy itd. itd. itd. Powiedz że to żart bo nie chce mi się aż w to uwierzyć. Prawie miliard ludzi odczuwa permanentnie głód, prawie 1/2 całej ludzkości jest niedożywiona, ok. 70% populacji ludzkiej żyje w daleko posuniętej biedzie. Ponad połowa ludzkości na świecie pracuje dłużej niż 10 godzin na dobę. Około 168 milionów dzieci na świecie (12% całej populacji) w wieku od 4 do 14 lat musi pracować lub jest zmuszanych do pracy najczęściej bez wynagrodzenia. Niecałe 2% ludzi posiada tyle co pozostałe 98 i tu masz tą potworną "maszynę" której tak naprawdę, tak do końca nikt nie rozumie.

ocenił(a) film na 7
czessix

"niestety sam odpowiadasz za to co odczuwasz :-)."

CIekawe, czy gdybyś dostał w nos od jakiegoś chama, albo po prostu został wyjątkowo obrażony, nadal uważałbyś, że sam odpowiadasz za swoje złe samopoczucie?

"Twierdzenie że "wg Kodeksu Pracy tydzień pracy ma 40 h. więc ci ludzie nie pracują w inny dzień. " jest absurdalnie naiwnym marzeniem. "

Aha, czyli twierdzisz, że ci, którzy pracują w niedzielę, pracują również w pozostałe dni, czyli w ogóle nie mają dnia wolnego. Ja rozumiem, że jest ostatnio modne wśród Polaków, by przedstawiać wszystko w najczarniejszych barwach, ale bez przesady... Nawet statystyki dotyczące średniego czasu pracy Polaków mówią, że choć jesteśmy jednym z najbardziej zapracowanych narodów w Europie, średnia tygodniowa wynosi 40,7 h, czyli niewiele więcej. A tak w ogóle to istotą mojego wpisu było to, że dziś pracuje się zdecydowanie mniej niż w czasach powstawania Metropolis, a warunki pracy są dużo lepsze, więc twoja polemika trochę mija się z celem.

"...przecież to tylko metafora."

A czy ja twierdzę, że to jest coś innego? I nie bardzo rozumiem co wnosi do tej dyskusji przytaczanie scen z innych, równie starych filmów. Rozmawiamy o tym, czy OBECNIE przemysł jest tym samym czym był dla przeciętnego robotnika 100 lat temu. Czy nadal maszyny wzbudzają trwogę, czy industrialny klimat jest nadal tak awangardowy. Ja twierdzę, że nie i dlatego te elementy, bardzo charakterystyczne dla Metropolis, dziś byłyby przebrzmiałą pieśnią.

"I tu masz rację."
Śmieszne, że przyznałeś mi rację w tym, czego w ogóle nie stwierdziłem. Przeczytaj jeszcze raz mój poprzedni post. Nie napisałem tam, że są 2 klasy i że nie można przejść z jednej do drugiej. Pisałem, że podział na klasy się w zasadzie rozmył, a idea dwóch walczących klas znów jest anachronizmem, który nie trafi do współczesnego widza.

"Drugim punktem który przyczynił się do powstania filmu..."
Nie wiem, czemu piszesz mi o historii tego filmu i tego okresu, z której nic u Ciebie nie wynika, a którą mogę sobie przeczytać w wikipedii.

"Czy ty naprawdę wierzysz że wszędzie ludzie mają tak dobrze jak n.p. w Europie "
Nie, natomiast wierzę, że wszędzie, nawet w Indiach, Chinach, Kambodży, Malezji, czyli krajach, które można uznać, że dziś pracują na resztę świata, i tak jest nieporównywalnie lepiej niż 100 lat temu. Owszem, nadal w niektórych zakątkach świata jest wyzysk, jest niewolnictwo, jest praca dzieci. Tyle, że nie służy to żadnej klasie wyższej, a jedynie garstce właścicieli. Zastanów się zatem: jak to się ma do remaku Metropolis? Niestety pomijasz istotny fakt, że globalizacja wszystko zmieniła, a producenci i konsumenci dóbr nie mieszkają już w jednym mieście, nawet nie w jednym państwie. Zatem cała idea konfrontacji tych klas przestała być sensowna i realistyczna.

ocenił(a) film na 9
GutekSan

OK. masz racje

ocenił(a) film na 8
mativandamme

Ponad 90% remaków jest gorsze od oryginału, bo:
1) Nic nie wnoszą do sztuki.
2) Robią o wiele mniejsze wrażenie na rok premiery.
3) Pozbywają się kluczowych atutów, które decydowały o sukcesie klasycznej wersji i wiele rzeczy robią gorzej. Nie ma przypadku w tym, że tak rzadko remake przebił oryginał, gdy pierwowzór był dobrym filmem. A tu na dodatek mamy do czynienia z filmem wybitnym więc poprzeczka b.wysoko ustawiona.

Klasyk wizjonerstwo. Remake przeważnie rzemieślnictwo.

Fritz Lang jest geniuszem kina, a jego "Metropolis" 1927 jest w Top 5 najlepszych filmów science-fiction w historii kina wraz z "2001:Odyseja kosmiczna" 1968, "Solaris" 1971, "Stalker" 1979, "Łowca androidów" 1982 w wersji Final cut.

Jeśli miałby ktoś zabrać się za remake Metropolis to musiałby to być topowy reżyser, a film dostać budżet z 500 mln dol., bez nadużywania taniego CGI tylko oparty na drogich praktycznych efektach, by technicznie choć powalił.

ocenił(a) film na 10
mativandamme

będzie remake wg scenariusza Staszewskiego pt. Jerzy hat eine Sztuczna Kobieta gekonstruliert

a jeżeli suponujesz, że mogłaby powstać lepsza wersja, to znaczy, że albo nie obejrzałeś tego filmu albo oglądałeś go u sąsiadki przez firankę w oknie

cycoman_2

Widzę kolejny fan tego filmu. Już pisałem o tym w poście wyżej. Tylko nie wiem po co te insynuację pod moim adresem.

ocenił(a) film na 8
cycoman_2

Można to zrobić lepiej. Z tym że większość filmów można zrobić lepiej.

mativandamme

Jeśli Ciebie to ucieszy, to ja wierzę, że jest w stanie powstać remake tego filmu, który byłby lepszy od oryginału, czemu dałam wyraz we własnym temacie na Filmwebowym forum poświęconym... remake'owi "Metropolis", planowanemu na 2010 r. Pod koniec 2007 paru hollywoodzkich producentów ogłosiło, że zakupili prawa do realizacji remake'u oraz że rozpoczęli rozmowy z kilkoma reżyserami na temat ewentualnego podjęcia się przez nich nakręcenia tego filmu http://stopklatka.pl/wiadomosci/-/7368764,powstanie-remake-legendarnego-metropol is- Film miał wyjść w 2010, powstały nawet jego strony na Filmwebie i IMDB, ale po grudniu 2007 nie pojawiły się żadne nowe informacje na temat tej produkcji. Szkoda, bo po podrasowaniu fabuły mogłoby faktycznie wyjść dzieło przewyższające wersję pierwotną. Co do zarzutów powyżej, to wystarczyłoby:
*zamienić walkę klas na - dajmy na to - walkę krajów bogatego Zachodu z ludnością napływową z krajów ubogiego Południa i uboższej części świata zachodniego (np. z Europy Środkowo-Wschodniej), czyli zrobić to podobnego jak w "Ludzkich dzieciach";
*dorzucić konflikty religijne i światopoglądowe (czyli byłoby trochę jak w "V jak Vendetta") - byłoby to rozwinięciem elementów chrześcijańskich występujących w oryginale (można byłoby dorzucić problematykę tworzenia się sekt i ogólnie nowych ruchów religijnych - ciekawe, jak wtedy pokazałoby się postać Marii, z której dałoby się zrobić zarówno przewodnika Wybrańca typu Morfeusz z "Matrixa", jak i zagubioną istotę, niczym Jakub z "Bram raju" Andrzejewskiego kłamiącą dla piękna idei);
*maszyny typu tych przedstawionych w wersji z 1927 zastąpić komputerami i Internetem, uzupełniając ten wątek elementami problematyki coraz większej inwigilacji społeczeństwa;
*zmienić zakończenie na nieszczęśliwe, bardzo gorzkie, pozornie szczęśliwe lub zakończone zwycięstwem dobra, ale okupione dużą ceną - można np. pokazać, że warstwa uciśnionych jest tak samo przesiąknięta złem jak warstwa uciskająca, że człowiek w ciągu swego życia powoli zmierza ku potępieniu, pociągając tą drogą ludzi będących pod jego wpływem... Im bardziej o tym myślę, tym bardziej jestem przekonana, że w kwestii ideowej twórcy ewentualnego remake'u zrobiliby świetnie, podążając tą samą drogą, co Andrzejewski podczas pracy nad "Bramami raju".

Innymi słowy - wszystko jest do zrobienia, trzeba tylko mieć świadomość, że z oryginału trzeba byłoby wziąć tylko fabularny szkielet, a resztę wypełnić niepokojami naszych czasów.

Gladka

Sęk w tym, że film pewnie byłby klapa finansową. Jak kręcono "Metropolis", sztuka filmu była zupełnie na innym poziomie, brak dialogów wymagał innej gry aktorskiej, inna była też krytyka. Teraz jeżeli chcesz zarobić, robisz film który jeżeli ma trafić do wszystkich, musi być ekstremalnie płytki i nie wymagać myślenia. Tak zrobiono np. ze Star Trekiem - pierwsze filmy i seriale (w większości) niosły jakiś przekaż - o nierówności, rasizmie etc, najnowsze dwa remake'i są owszem ładne, bajeranckie, ale i lekkostrawne.

Jak zostawimy "szkielet" Metropolis, to się okaże że gro takich filmów już powstało - taka "Pamięc Absolutna II" - walka kolonii o wyzwolenie; najnowsze "Głodowe Igrzyska" - walka uciemiężonych dystryktów z kapitolem; "Equilibrium" - "uczuciowcy" kontra reszta, gdzie brak emocji traktuje się niemal jak religię. Jeżeli ktoś zdecyduje się to połączyć, czeka go nielada wyzwanie i oby nie skończyło się ono klapą.

DarkShade

Owszem, dokonanie czegoś takiego byłoby nie lada wyczynem, ale uważam, że jest to możliwe - trzeba byłoby tylko bardzo, bardzo dopracować koncept, zanim w ogóle by się przystąpiło do właściwej produkcji.

A propo tego, że wszystko już było - owszem, wszystko więcej lub mniej razy już pojawiało się w filmach, ale jakby połączyć wszystkie oryginalniejsze i mniej wyeksploatowane elementy w przekonującą całość, mogłoby wyjść coś świetnego. Kojarzy mi się to trochę z dyskusją na temat Disneyowskiej "Krainy lodu" (zupełnie inny gatunek i medium, ale nie o to tu chodzi): otóż sporo ludzi zarzuca temu filmowi, że nie jest wcale tak mocno nietypowy jak na Disneya, bo elementy uważane za oryginalne (przynajmniej jak na tę wytwórnię) pojawiały się już w poprzednich animacjach tego studia - problem z tym argumentem jest taki, że w poprzednich filmach Disneya takie elementy oczywiście się pojawiały, ale zawsze pojedynczo (ewentualnie parami), podczas gdy "Kraina..." wykorzystała je wszystkie, co potęguje wrażenie oryginalności i niewyeksploatowania ;)

ocenił(a) film na 7
Gladka

Gładka, zmiany, o których piszesz spowodowałyby, że byłby to już zupełnie inny film, a nie remake Metropolis.

GutekSan

Nie wszystkie z tych zmian musiałyby być wprowadzone, więc mogłoby wyjść coś pośredniego między remakiem a filmem nim inspirowanym ^^;

ocenił(a) film na 7
Gladka

Moim zdaniem, nawet jedna zmiana z wymienionych przez Ciebie zmieniłaby charakter filmu. Jak zmienisz walkę klas na walkę ludności napływowej z bogatym zachodem, wyjdzie ci "Maczeta" ;). W sumie ciekawe co by wyszło z pomysłu zamiany maszyn na komputery - tłum "zombie" siedzących w wielkiej, ciemnej sali przed monitorami, gdzie co jakiś czas, któryś dostaje ataku serca ;), ... no nie wiem, może i chwytliwe ale wymagałoby naprawdę inteligentnego uzasadnienia - z ludzi pracujących głową a nie rękami trudno zrobić niewolników.

GutekSan

Jeśli praca przy komputerach polegałaby na czymś wymagającym tyle samo wysiłku intelektualnego, co klikanie w bannery reklamowe lub klakierstwo na forach filmowych (jak np. swego czasu na Filmwebowej stronie "Komisarza Blonda i Oka sprawiedliwości"), to niekoniecznie ;)

ocenił(a) film na 7
Gladka

Ale zgodzisz się, że na tego typu aktywności trudno oprzeć cały system społeczny.

GutekSan

Się zgodzę~

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones