mysle, że pomysł był dobry , ale gorzej z jego realizacją. W połowie filmu sie zaczęłam nudzić bo brakowało mi w nim "akcji". liczyłam, że bedzie jakiś punkt kulminacyjny typu że ktoś Larsowi będzie chciał powiedzieć prawde, że to tylko sztuczne lalka, a on sie rozzłości i dojdzie do rękoczynów, pobicia, zabójstwa. Wiem, daleko idące pomysły, ale brakowało mi tam własnie jakiegoś zwrotu. A tak zaserwowano mi przez cały film oglądanie jedno i tego samego- wypady nad jezioro, do koscioła, na kolację, kręgle itd
jeszcze dodam :
Można było pokazać historię zagubionego faceta, którego urojenia stały sie tak mocne i intensywne, że zwariował. Można było pokazać tragiczny finał (przykład: Lars popełnia samobójstwo, po tym jak Bianka 'utopiła sie'). A zamiast tego dostaliśmy prosty film o miłości. Chorej miłości.
moja ocena: 5/10 tylko dlatego, że temat filmu był oryginalny a gra aktorska Ryana Goslinga była naprawdę dobra.