Na mnie film zrobił bardzo dobre wrażenie. Nie skupiałam się na kunszcie reżyserskim, aparycji Gyllenhaala, ani
reklamie leków. Spodziewałam się głupiej komedii, tak na odstresowanie po ciężkim dniu, a otrzymałam potężną
dawkę różnorodnych uczuć. Najbardziej przemówiła do mnie rola Anne i osobowość bohaterki. Wydaje mi się, że przede
wszystkim w filmie chodziło o pokazanie wytrwałości, nie tylko w dążeniu do celu, ale także w pokonywaniu codziennych
trudności. Może niektóre sceny były trochę banalne, ale czy życie takie nie jest?
Podpisuje sie prawie pod wszystkim.
Nie znosze Anne H. lecz mimo to film wyjątkowy w swojej 'szufladce' komedii romantycznych :)
dobrnęłam do 54 minuty filmu, więcej nie byłam w stanie strawić: film płaski do bólu, gołe tyłki, zero sensu, jedyne 2 wątki to akwizycja i seks w wydaniu dość ordynarnym. Nic (do tej minuty filmu) nie wyjaśnia i nie tłumaczy rozwoju wydarzeń. Ocena max 5, skąd tak wysokie noty??
Też nie rozumiem wysokich not, film obejrzałam cały , ale choroba patkinsona tak wcale nie wygląda,. Przekłamanie i to wielkie.Za dużo seksu , rozpasanie . Brzydkie wnętrze mieszkania bohaterki obrzydziło mi film .
Filmy radzę zawsze oglądać do końca ;) mimo przesady z cielesnością (chociaż mi to specjalnie nie przeszkadzało), film miał w sobie emocjonalną głębię. Pokazał zmienność zachowania i nastawienia ludzi, kiedy zależy im na komuś i teoretycznie mogą mieć o wiele więcej, ale chcą oddać się drugiej osobie i czuć się kochane, czuć ciepło. Ot takie romansidło. Jedno z najlepszych, które oglądałem :)
Rozumiem :) film obejrzałem jeszcze raz, Ocena spadła o jeden (dużo przeczytałem o chorobie Parkinsona), ale biorąc pod uwagę fakt, że nie przepadam za romansidłami, film nie był wcale zły. Skoro ocena 4 oznacza "ujdzie", to 5, a tym bardziej 6 to nie są złe noty :D