Fajnie pokazane studium relacji brat-siostra. Niby tacy sami. Inteligentni, cyniczni, afirmujący nihilizm. Tacy sami a jednak inni. Mimo przeciwieństw mogą na siebie liczyć. Atomy, które będą połączone na zawsze. Słowa pani dr. I chyba tak powinno być w rodzeństwie. Mimo kłótni, różnic odn, życia. Zawsze razem.
Głowna bohaterka może nie zbudzać sympatii. Cyniczna, arogancka, dość często wręcz irytująca. Ale jest w tym wszystkim cholernie inteligentna. I nawet jak z wściekłości wyrzuca z siebie wszystko, co ją boli, robi to inteligentnie. Złości się na brata, ale go kocha. A ostatnia scena pokazuje, że chce żeby był on szczęśliwy. Sama walczy z lekami i depresją, wie, jak trudno o szczęście i, że jej brat miała szczęście to szczęście znaleźć. Ja widzę w niej człowieka i kochającą siostrę. Lubię ją. Chociaż jest mały zgrzyt. Nie mogę zrozumieć, jak z taka lekkością można zrobić aborcje ….
Abstrahując jednak od tej scenki, to naprawdę dobry, dojrzały obraz. Zazdroszczę Sophii brata, który przy niej jest i ją wspiera. Zazdroszczę rodziców ...