PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=610244}

Miłość

Amour
7,7 47 525
ocen
7,7 10 1 47525
8,0 38
ocen krytyków
Miłość
powrót do forum filmu Miłość

1. Czy ktoś rozkminił symboliczne znaczenie gołębia pojawiającego się 2 razy w filmie?

2. Orientuje się ktoś, cóż to za cykl obrazów pojawia się w trakcie seansu?

ocenił(a) film na 10
antyseba

Sama ciekawa jestem odpowiedzi;)

ocenił(a) film na 7
antyseba

nie wiem co to za obrazy, ale na pewno są to obrazy które wiszą na ścianach w mieszkaniu bohaterów

ocenił(a) film na 10
antyseba

Myślę, że sceny z gołębiem są bardzo ważne. Moja pierwsza reakcja na tego symbolicznego ptaszka była bardzo negatywna, pomyślałem : "Dziwne, że tej klasy reżyser sięga po tak ograny i banalny motyw". Ale później (już po śmierci żony) ten gołąb powraca i odbywa się bardzo nieprzyjemna scena polowania Georgesa na tego biednego stwora. Scena jest długa, gołąb jest wyraźnie zestresowany, a Georges wcale nie robi wrażenia osoby, mającej względem niego dobre zamiary. Gdy wreszcie udaje mu się schwytać ptaka w koc, przyciska go czule do piersi, ale w jego zachowaniu wyczuwa się jakąś desperację. Później następuje "cięcie" i widzimy kolejną scenę, w której Georges siedzi przy biurku i pisze list. Nie widzimy sceny wypuszczenia gołębia na wolność. Każdy widz musi sam sobie odpowiedzieć na pytanie : "Co naprawdę stało się z gołębiem ?". Dopiero po obejrzeniu filmu do końca, uświadomiłem sobie, że zastosowanie przez Haneke motywu gołębia nie było wcale tanim, sentymentalnym chwytem w stylu hollywoodzkich melodramatów, ale genialnym pomysłem formalnym, świetnie obrazującym dwuznaczność postawy głównego bohatera. Dzięki scenie z gołębiem Haneke udowadnia widzom, że jego celem wcale nie było opowiedzenie o idealnym mężu, który dzielnie trwa na swym posterunku u boku ukochanej żony, aż do jej śmierci. Hagiografia absolutnie nie pasuje przecież do stylu austriackiego twórcy :) Georges jest dzięki temu postacią z krwi i kości, jest bardzo ludzki, prawdziwy. W jego zachowaniu jest tyle samo dojrzałości, co niedojrzałości, tyle samo oddania, co egoizmu, tyle samo mądrości, co szaleństwa, tyle samo miłości, co agresji. Umieranie żony jest jednocześnie umieraniem tego ich wspólnego świata, w którym żyli przez kilkadziesiąt lat. Georges jest więc podwójnie przerażony tą sytuacją. Martwi się o żonę, ale martwi się też o samego siebie. Ta sytuacja jest ponad jego siły. Jest przecież tylko starym człowiekiem.
Sceną z gołębiem Haneke daje wyraźną wskazówkę widzowi : "Nie traktuj Georgesa jako moje alter ego".
Dokładnie ta sama dwuznaczność towarzyszy scenie z poduszką, która tak zbulwersowała znaczną część widzów w naszym katolickim kraju.

ocenił(a) film na 10
atotocoto

Obrazy będę rozkminiał na stopklatce, gdy zdobędę film na płycie :)

ocenił(a) film na 9
atotocoto

Mam podobne odczucia, choć sądzę, że druga scena z gołębiem to także taki "krzyk" bohatera, pozostawionego nagle bez uczucia, bez najbliżej osoby... który potrzebuje choć namiastki "normalnego życia" i ciepła.

A obrazy, oprócz tego, że niewątpliwie wisiały w mieszkanku staruszków dla mnie były też metaforą pięknych chwil ich życia, wspomnień, wyjątkowych momentów, które zapadły w pamięć i do których chce się wracać.

ocenił(a) film na 10
marique

Druga scena z gołębiem to czyste piękno! Oczywiście takie smutne, gorzkie, hanekenowskie piękno, ale jednak piękno :) Niesamowite jest to, że ta scena jest jednocześnie nieprzyjemna i wzruszająca, prawda ? Ja też dostrzegam tu rozpaczliwą tęsknotę Georgesa za ciepłem i strach przed samotnością, strach przed dalszym życiem bez żony, w mieszkaniu, w którym na każdym kroku będą dopadać go wspomnienia o ich wspólnie przeżytych chwilach.
Ja odebrałem postać męża bardzo pozytywnie. Jego postawa jest mi bardzo bliska. Myślę, że będąc w jego sytuacji, mógłbym zachować się bardzo podobnie. Ale film został tak genialnie zrobiony, że każdy widz widzi w nim to, co chce widzieć. Haneke niczego nam na siłę nie narzuca.
Myślę, że Twoja interpretacja tych wstawek przedstawiających obrazy, jest bardzo trafna. Niemniej fajnie byłoby rozszyfrować tytuły i autorstwo tych dzieł :)

ocenił(a) film na 10
atotocoto

Twoje komentarze sprawiają, że mam ochotę ponownie obejrzeć ten film.

ocenił(a) film na 10
Sqrchybyk

Ja też koniecznie muszę go przynajmniej jeszcze raz obejrzeć. Ten film ma zaskakującą budowę. Najpierw mamy wstęp z tymi strażakami, którzy odnajdują zwłoki Anne, później na ekranie pojawia się tytuł filmu, następnie oglądamy jakieś 85 % historii (ta część składa się z bardzo prostych scen, obrazujących codzienne zmaganie się dwojga starych ludzi z okrutnym losem, dla młodszych widzów te sceny mogą być dość nużące) i na koniec dopiero dostajemy takiego Haneke, jakiego znamy z wcześniejszych filmów, czyli pojawia się przemoc, kontrowersyjność, dwuznaczność, sceny oddziałujące mocno na emocje i ta niesamowita "ateistyczna" metafizyka.
Myślę, że każdy szanujący się kinoman powinien zaopatrzyć się w płytę z tym filmem z dwóch powodów. Po pierwsze "Miłość" to film ważny, który z pewnością przejdzie do historii kina, jeszcze długo będzie się o nim mówiło i rozmaite osoby będą się do niego odwoływały. A po drugie, warto trzymać taki film w szufladzie, bo na starość może się jeszcze przydać :)

ocenił(a) film na 8
atotocoto

Potwierdzam.... obejrzałam ten film ale jak czytam Twoje komentarze to mam wrażenie, że tyle rzeczy mi umknęło! Aż jestem zła na siebie, że tak nieuważnie go oglądałam! (fakt tak to jest jak się idzie na ciężki film po pracy gdzie człowiek pada na twarz i po prostu działa siła wyższa.... zmęczenie :(

ocenił(a) film na 10
Ivory13

Doskonale Cię rozumiem, ja też tak mam :) Jak jestem mocno zmęczony, to mogę sobie najwyżej obejrzeć "Kiepskich" w tv, bo wszystko inne wydaje mi się dodatkową torturą :) Ale "Miłość" z pewnością warto jeszcze raz obejrzeć w bardziej sprzyjających okolicznościach, bo film jest naprawdę wybitny, mądry, piękny i mówi o rzeczach najważniejszych. Tak mało teraz kręci się filmów dla dojrzałego widza, że gdy pojawi się taki rarytas, to warto się nim dłużej podelektować. To prawda, film jest ciężki, ale jednocześnie mówi o prawdziwych problemach każdego z nas (bo każdy z nas będzie kiedyś w wieku bohaterów lub będzie opiekował się starszym członkiem rodziny). Mnie takie filmy nie dołują. Pamiętam, że byłem znacznie bardziej zdołowany po obejrzeniu filmu "Sherlock Holmes" (2009). To niby bardzo sprawnie zrobione kino popularne, ale tak puste i bezwartościowe, że po seansie byłem zły na siebie, że zaserwowałem sobie taką "rozrywkę", będącą jedynie gumą do żucia dla oczu, którą po dwóch godzinach wypluwa się bezrefleksyjnie do kosza.

ocenił(a) film na 9
antyseba

To ja może też podzielę się swoimi refleksjami... A co powiecie na taką interpretację? Główny bohater zabił żonę nie tyle z miłości, co już miał dość tego wszystkiego i chciał się uwolnić od trudu opiekowania się żoną, od tych spojrzeń politowania ze strony ex-ucznia, od córki emocjonalnie niezrównoważonej, która nie radziła sobie z tym wszystkim, przed którą musiał nawet zamykać na klucz drzwi z chorą matką, od zięcia i jego spojrzeń pełnych politowania, od chamskich pielęgniarek i ciekawskich sąsiadów, zadowolonych, że mogą dorobić. Kluczowe fragmenty przemawiające za tą tezą: 1. żona w pewnym momencie (gdy pyta, jakie jest jej wyobrażenie o nim) mówi, że jest on potworem, ale takim dobrym. 2. scena z gołębiem - raz go wypuszcza, ale następnym razem zauważcie, że zamyka okno jak wlatuje i poluje na niego z kocem (po co zamykałby okno, jak chciałby go wypuścić?); w liście pisze, że niby wypuścił tego gołębia, ale tego akurat nie widzimy, na pewno okno zamknął, co zrobił z gołębiem możemy się domyślać 3. widać jak źle znosi słowa ex-ucznia czy zachowanie córki, przed którą zamyka matkę na klucz 4. żonę zabija z zimną krwią, w momencie gdy już przestaje jęczeć ukołysana jego opowieścią... Ja myślę, że jest w nim tyle samo miłości i czułości do żony i wrażliwości na jej cierpienie, co egoizmu, zmęczenia, chęci przerwania tego wszystkiego (w pewnym momencie nie wytrzymuje i uderza żonę w twarz). Dzięki temu jest bardziej ludzki - miłość do żony przeplata się z miłością własną i ludzkimi słabościami. Co do obrazów - to jest to ich całe życie, podobnie jak album ze zdjęciami, o który bohaterka w pewnym momencie prosi męża i ogląda po posiłku - długie piękne życie, które przeżyli razem.

ocenił(a) film na 10
yennefer_7

Haneke i Jean-Louis Trintignant tak sprytnie zbudowali postać Georgesa, że każdy widz może inaczej go ocenić. Ale nikt chyba nie powie, że jest to postać papierowa, nieprzekonująca. W tym człowieku walczą ze sobą różne sprzeczne uczucia. Nawet dwa jego wybuchy agresji mają całkiem odmienne źródła. Gdy uderza żonę w twarz, to wyraża przez to swoją złość na nią, spowodowaną tym, że Anne odmawia dalszej walki o życie, a tym samym podejmuje decyzję o opuszczeniu go i skazuje go na samotność. Natomiast w momencie, gdy dusi ją poduszką, jest już człowiekiem opętanym swoją szaloną wizją wspólnego opuszczenia mieszkania wraz z żoną.

ocenił(a) film na 9
yennefer_7

Dobrze prawisz :) Przecież tytuł "Miłość" nie narzuca widzowi, iż jest to miłość do żony. Może to być również (i moim zdaniem tak jest) miłośc do samego siebie (egoizm) Georgesa.

ocenił(a) film na 8
antyseba

Sceny z gołębiami są faktycznie frapujące-wg mnie maja pokazać przemianę Georgesa. W pierwszej scenie Georges traktuje gołębia z niebywała delikatnością podobnie jak żonę. W drugiej udusił go podobnie jak żonę, wcześniej uspokoiwszy go.

ocenił(a) film na 10
antyseba

Uduszenie gołębia - to dopełnienie zabicia Anne i (najprawdopodobniej) samobójstwa Georgesa. Wszak gołąb jest symbolem miłości, wierności, pokoju, a para gołębi - to symbol udanego małżeństwa... Znamienne: tutaj mamy do czynienie z tylko jednym gołębiem. Być może można go utożsamiać z bezbronną Anne?

Georges napisał w liście (?) o "wypuszczeniu" gołębia - uważam, że był to eufemizm odnoszący się zarówno do ptaka-intruza, jak i Anne - zabicie można traktować jako wypuszczenie, czyli puszczenie wolno, pozwolenie na odejście.

Być może jednak gołębia można utożsamić z Georgesem? - zabicie gołębia zastąpiłoby w takim razie samobójstwo... A opisane w liście (choć nie wiadomo, czy to list, nie wiadomo też, do kogo) "wypuszczenie go" mogłoby oznaczać, że Georges pozwolił odejść...sobie. Gołąb jest też symbolem wolności... Pewności, czy G. popełnił samobójstwo, zdaje się, nie mamy. Być może G. wyszedł z domu i udał się DOKĄDŚ, może w ostatnią podróż uwolniony od ciężaru, jakim była Anne.

Gołąb wleciał 2 razy: za pierwszym razem Georges wypuścił go "naprawdę" (przez okno), za drugim razem "wypuścił go" ostatecznie (udusił).

Co do obrazów - nie mam pojęcia co to za cykl, ale z tego, co pamiętam, wszystkie przedstawiały krajobraz (zaznaczona jaśniejszą plamą była na każdym z nich chmura z tylu), dodatkowo początkowo widoczne były zamazane kontury postaci, a na ostatnich obrazach postaci już nie było - zostało tylko zbliżenie na rozświetloną chmurę wśród ciemniejszych. Jedyny pomysł interpretacyjny, który przychodzi mi do głowy, jest dość prostacki: jest to paralela z historią Anne i Georgesa - w filmie ledwo ich poznajemy, kamera filmuje ich co prawda, ale nic o nich nie wiemy, są "zamazanymi" postaciami, ich zachowania możemy różnie interpretować. Nigdy ich nie poznamy, pozostaną nam tylko domysły, jakimi byli ludźmi. To według mnie zostało pokazane w ostatniej scenie, gdy Eva przemierzała puste mieszkanie rodziców i przyglądając się kątom i sprzętom próbowała wyczytać z nich jakąś prawdę o swoich rodzicach i ich małżeństwie.

Anna i Georges byli skrytymi ludźmi, nie dopuszczali nikogo blisko siebie - nas, widzów, też nie. Pytania: "Co się właściwie stało?", "Co jeszcze można zrobić?" zadają za nas uczeń Alexander i córka Eva. Razem z nimi nie otrzymujemy odpowiedzi, musimy ufać naszym bohaterom, że kierują się miłością i troską... Georges i Anna, a później sam Georges, uchylają się od odpowiedzi, zamykają drzwi. Raz na jakiś czas wpadnie sąsiad z zakupami, wypowie wtedy za nas słowa szacunku i otuchy: "Świetnie sobie pan radzi, podziwiam pana postawę."

Widzimy więc okruchy ostatnich wspólnych dni Anne i Georgesa, ale co my tak naprawdę widzimy? Reżyser uchyla rąbka tajemnicy, pokazuje kilka spojrzeń, kilka scen... A co jest pomiędzy? Druga pielęgniarka zostaje zwolniona, bo jest niedelikatna, jak to sugeruje sposób, w jaki czesze włosy Anne, czy może jej niedelikatność jest dla Georgesa nie do zniesienia ze względu na jego uchybienia? Ułożenie kwiatów wokół martwego ciała Anne to zwykły rytuał "pogrzebowy" czy "wysłanie pocztówki z kwiatami" (kwiaty na kartce pocztowej wysłanej do matki miały oznaczać, że kolonie, na które pojechał mały Georges, były fajne)? Sekwencja splunięcie-spoliczkowanie - to wygląda na ostatecznie miłosne rozliczenie, wyrównanie rachunków prowadzonych długie lata... Co się za tym kryje? A może to po prostu odruch, wyraz złości, zmęczenia, zniecierpliwienia i żadnym rozliczeniem na wieki wieków nie jest?

Być może jest to więc film o niemożliwości osądzenia miłości, związku, w którym ludzie poznają się do końca. Zostają nam domysły i interpretowanie zachowań osób, które podglądamy - raz na ich korzyść, a raz nie. Jest to opowieść o bezwarunkowym oddaniu się w cudze ręce, skazaniu się na drugą osobę...

Pod żadnym pozorem nie jest to jednak prosta, sentymentalna historyjka o miłości aż po grób. Sądząc choćby po chłodnej relacji między córką a rodzicami, nie była to rodzinka z cukru.

ocenił(a) film na 10
khedes_ona

A może jest to w takim razie film o miłości - iluzji, która nie pozwala osądzać ludzi surowo i mieć nadzieję, że właśnie nią, miłością, kierowali się w życiu - choćbyśmy mieli przeciw tej wersji poważne dowody...

ocenił(a) film na 10
khedes_ona

Tak tylko chciałem wtrącić, że w jednym z wywiadów, który zresztą był na filmwebie Haneke powiedział, że tytuł nadał filmowi po jego ukończeniu bo już nie pamiętam kto czytając scenariusz powiedział mu "w tym filmie jest tyle miłości". Zanim Haneke wziął się za kręcenie filmu mówił z kolei, że ma to być film "o upokorzeniu starości" i wydaje mi się, że interpretowanie Georgesa jako egoisty, czy kochającego męża jest bezcelowe bo nie ma ludzi którzy byliby jednowymiarowi. Mnie w tym filmie najbardziej rozbiła relacja głównych bohaterów. Nigdy czegoś takiego nie widziałem i nie wiem czy kiedykolwiek w prawdziwym życiu będę z drugą osobą tak szczery jak Anne z Georgesem. Miłość w tym film jest prawdziwa do szpiku kości i genialnie kontrastuje z tragedią jaką jest umieranie ze starości.

ocenił(a) film na 9
khedes_ona

Bardzo ciekawe spostrzeżenia. Muszę przyznać, że jakoś umknęły mi szczegóły z obrazów, jak i powiązanie kwiatów wokół ciała Anne z kwiatami z pocztówki. Film zatem będzie trzeba obejrzeć powtórnie ;) Zagadkowy jest też chociażby sen Georgesa, a na pewno musiał mieć on jakieś znaczenie, podobnie jak końcowa scena wyjścia małżeństwa (Georgesa) z domu. Na pewno nie odgadniemy tego, co powodowało Georgesem, dlaczego zabił Anne. Myślę, że reżyser celowo poprowadził tak fabułę, żeby odpowiedź nie była jednoznaczna: miłość do żony, egoizm (miłość własna), wyrównanie porachunków (jak sugeruje przedmówczyni), zmęczenie i chwila słabości, społeczna presja (ze strony córki, zięcia, byłego ucznia, sąsiadów - ich postawa w domyśle zdaje się mówić"naprawdę pana podziwiamy i kibicujemy, inny to na pana miejscu...". Haneke bawi się z widzem, jest to film dogłębnie przemyślany i niejednoznaczny, reżyser rzuca kilka tropów i kiedy już widzowi wydaje się, że ma w rękach wszystkie sznurki, rozwiązań i tak jest wiele.

ocenił(a) film na 10
yennefer_7

"Haneke bawi się z widzem, jest to film dogłębnie przemyślany i niejednoznaczny, reżyser rzuca kilka tropów i kiedy już widzowi wydaje się, że ma w rękach wszystkie sznurki, rozwiązań i tak jest wiele." - otóż to. Zwłaszcza, że Haneke jest jednak specem od przemocy... ;)

ocenił(a) film na 9
khedes_ona

Ale my nie wiemy do konca, co stalo sie z golebiem. Sama scena, kiedy bohater siedzi pod sciana, trzyma w rekach golebia pod kocem, raczej sklania do zadania sobie pytania: co Georges zrobil z golebiem", bo jednoznacznie nie jest ukazany moment " uduszenia". Mnie sie wydaje, ze golab to troche Eve i jej zycie. Kiedy golab wlecial po raz dugi, rezyser poprzez " zamykanie" drzwi i okien, mogl chciec metaforycznie pokazac nam " zamykanie sie" swiata Eve. W koncu kobieta ( jak golab) , zdana byla tylko na jedyna osobe. Mysle,ze wprowadzajac te scene z golebiem, gdzie jednoznacznie nie widzimy, czy ptak zostal uduszony, a widzimy raczej, jak z wielka tkliwoscia mezczyzna bierze gladzi tego golebia na kolanach, rezyser chce, bysmy dostrzegli te dwoistosc natury meza Eve. Jest w koncu potworem, ale dobrym potworem.....

ocenił(a) film na 10
anettag

Racja, nie wiemy, co stało się z gołębiem... I chyba w tym rzecz: nic nie wiemy na pewno. Ale trop z gołębiem-intruzem jako Eve - ciekawy pomysł.
Pozdrawiam :)

ocenił(a) film na 10
anettag

fragmenty recenzji autorstwa J. Sochy:

"W pewnym momencie w ich mieszkaniu – tym mieszkaniu pełnym książek, starych mebli, z fortepianem w salonie – ląduje gołąb, ale ten gołąb niczego nie symbolizuje. Nie jest jak ten ptaszek w jednej z ostatnich scen „Życia jako śmiertelnej choroby przenoszonej drogą płciową”, który zjawiał się w oknie śmiertelnie chorego lekarza, by przynieść mu pocieszenie i nadzieję, że jednak jest inne życie – inne niebo. U Hanekego gołąb wpada na chwilę i zaraz potem wylatuje, między jednym a drugim dzieje się coś poniżającego – mąż próbuje go złapać, ale nie może za nim nadążyć, a gdy w końcu udaje mu się go pochwycić, nie ma siły, by wstać z kolan. „Miłość” jest filmem o słabnięciu ciała i woli życia, trudno znaleźć w nim nadzieję, jeśli już, to paradoksalną i ambiwalentną."
(...)
Pochwała sztuki nie wyklucza choćby tego, że na podstawowym poziomie „Miłość” jest filmem o nieprzekładalności doświadczenia. Nowa sytuacja zawiązuje między starymi małżonkami nowe przymierze. Postanawiają wygonić świat, który nie ma bladego pojęcia, który nigdy nie zrozumie, co się dzieje między tym, kto umiera, i tym, kto się tą osobą opiekuje. Zamykają drzwi, zostają sami."

całość tutaj:
http://www.dwutygodnik.com/artykul/4068-bedzie-gorzej.html

ocenił(a) film na 10
anettag

& one more (wybaczcie moją gorączkowa aktywność w ramach tego wątku, ale to mi się wydaje b. ciekawe dla wszystkich "rozgryzających")

12 pytań

Gdy w 2001 roku do kin wchodził „Kod nieznany” Michaela Haneke, producent Martin Karmitz poprosił reżysera o kilka słów na użytek materiałów prasowych. Haneke spełnił tę prośbę nieco przekornie. Nie napisał, o czym jest jego film, nie napisał, jak go zrobił i po co. Zamiast tego zaproponował kanon pytań, które zmotywowały go do zrealizowania projektu. Przypominamy te pytania po latach, gdyż mamy świadomość, że są one ciągle aktualne – można je odnieść nie tylko do „Kodu nieznanego”, lecz do każdego filmu austriackiego reżysera. Oto one:
– Czy prawda jest wypadkową tego, co słyszymy i widzimy?
– Czy można przedstawić rzeczywistość? – Co dla obserwatora czyni dany obiekt prawdziwym, wiarygodnym czy raczej godnym uwierzenia weń?
– Jaką odpowiedzialność ma animator marionetek, jeśli marionetki idealnie naśladują prawdziwe życie?
– Czy w świecie ruchomych obrazów złudzenie i rozczarowanie są bliźniaczymi pojęciami, czy też są jedynie silnie ze sobą związane?
– Czy odpowiedzi to kłamstwa?
– Czy pytania to odpowiedzi?
– Czy urywek jest estetyczną odpowiedzią na fragmentaryczną naturę naszej zdolności postrzegania?
– Czy montaż jest symulacją całości?
– Czy precyzja jest kategorią estetyczną, czy moralną?
– Czy aluzja może zastąpić opis?
– Czy to, co pozostaje poza obrazem filmowym, jest bardziej precyzyjne, niż to, co się w nim znajduje?

źródło: http://www.dwutygodnik.com/artykul/595-biala-wstazka-rez-michael-haneke.html

ocenił(a) film na 10
khedes_ona

Ostatnie pytanie byłoby zatem odpowiedzią na pytanie o cykl obrazów, które przedstawiały krajobrazy, niebo, zamazane postacie w oddali. I nic z nich nie wynikało.

ocenił(a) film na 9
antyseba

obrazy w mieszkaniu (którego szkic przypominał nota bene wiedeńskie mieszkanie rodziców reżysera) miały spełniać dwa kryteria - być stare, możliwie 18/19 wieczne i pokazywać bezludne krajobrazy, epatujące spokojem. początkowo scenograf zaproponował obrazy znanego skandynawskiego malarz, te były jednak zbyt drogie, posłużono się więc podobnymi, które były akurat dostępne. wybór obrazów jest więc jakby przypadkowy i nie ukazuje wielkich arcydzieł. tyle autor, który bardzo chętnie i szczegółowo opowiada o swojej pracy i prawie nigdy nie dopowiada znaczeń, bo jego największą artystyczną uciechą jest zmuszanie widza do myślenia i budowania własnych interpretacji. no to czas na nas - obrazy w 6 sekwencjach pokazane są po scenie policzkowania Anny. jest to wg. mnie przełomowy moment - 'persona' kobiety ulega w oczach męża rozkładowi, jego nerwy puszczają, miłość zostaje poddana próbie. puste samotne krajobrazy ukazują wyobcowanie, pustkę uczuciową w którą wchodzi para, "odczłowieczenia", oddalanie się od siebie małżonków przez chorobę i utratę sprawności psychofizycznej jednego z partnerów, oddalanie się od siebie i od życia/świata zewnętrznego, para wchodzi w ostatni samotny etap. ostatnia scena i jej jednoznaczna interpretacja mnie nie zadowala - nie postrzegam jej jako aktu miłosierdzia (uwolnienia pięknego ducha żony - gołębia- z pułapki chorego ciała), a bardziej jako aktu bezradności męża działającego w afekcie

ocenił(a) film na 9
antyseba

Przytulenie gołębia do serca to moim zdaniem - pragnienie, chęć i potrzeba poczucia życia, żywego. Ostatnie dotknięcie kruchego i pięknego.

ptosiek

Nie wiem co wy wszyscy z tym gołębiem. Czy udusił gołębia? Pewnie nie, jakie to ma znaczenie. Georges nie jest wariatem, sadystą który zabija wszystko co mu wpadnie w łapy. Zabił Anne bo tego chciała. Bez przerwy traktował ją poważnie. tj, ludzie często mają pokusę by dziecko lub starca traktować jak podczłowieka, Georges cały czas szanował Anne. Dla mnie film przede wszystkim o szacunku, miłości, godności.

Nie podniecałbym się zbytnio symboliką u Haneke, serią obrazów, snem, wizją, czy gołębiem. To nie jest reżyser typu Lynch. Haneke to ścisłowiec, zwykle przedstawia problem na tacy, zadaje klarowne pytania. Wystarczająco dużo na tej tacy jest by bawić się w symbole, które w jego filmie są obok, nie wymagają zrozumienia dla wyjaśnienia sensu filmu.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones