Zastanawia mnie, co musieli czuć aktorzy grający główną parę. Świadomość, że taki scenariusz za parę lat być może przydarzy im się również poza planem filmowym (oczywiście już nie jako para) raczej nie podnosiła na duchu.
Ciężkie role zagrali, zdecydowanie. Też mnie to teraz zaczęło zastanawiać...
Nie chciałabym być w ich skórze, chociaż może dzięki temu czegoś się więcej nauczyli, przecież człowiek uczy się całe życie, zdobyli nowe doświadczenia grając w ,,Miłości''.
Scenariusz zwiazany z umieraniem czeka wszystkich nas. Wiekszosc z nas rowniez doswiadczy trudu opieki nad umierajacym rodzicem lub partnerem. Tak samo wspolczuje aktorom (swietnym zreszta) jak operatorowi, oswietleniowcowi, montazyscie i kazdemu z ekipy filmowej. Sobie tez.