Mało jest reżyserów, którzy - zdawało by się przeczytani i opisani na wylot - znajdą dźwięk, który
zaskoczy. Irytujący do białej kości.
Swoją drogą: zastanawialiście się, jak nas obrosła cywilizacja i jej kanony obsługi końca
ludzkiego życia? Ewie - córce - nie mieści się w głowie i sumieniu, że można mamę "pozbawić
opieki szpitalnej". Przyszło mi do głowy, że gdy 8 lat temu umierał w swoim domu mój dziadek -
zupełnie przypadkiem spędziłem z nim sam na sam jego ostatnią noc, przy łóżku (było mi o tyle
łatwo, że nie byłem mu osobą najbliższą). Rankiem się zjechała rodzina i znajomi i w gronie
ludzi w wieku 40-75 - nie znaleźliśmy nikogo, kto by w swoim życiu doświadczył umierania
bliskiej osoby w domu, z pół metra. Załatwiają to za nas.
Haneke nas uczy, że to tak do końca niekoniecznie, że można inaczej.