Film już od początku zaczyna się metaforycznie. Pokój, w którym umarłą Anne ma otwarte okno(czyżby jej dusza nim wyszła), Policjanci by wejść do mieszkania niszczą drzwi, gdy małżeństwo wraca z wyjścia omawiają zniszczenia na drzwiach(czy to jest retrospekcja czy dalszy ciąg filmu?). Scena snu!
Czy gdyby reżyser wszystko podał jak na tacy, wyjaśnił wszystkie emocje i procesy myślowe ukryte za decyzjami, zastanowiłby Cię tak bardzo ten film? Pierwsza część filmu daje nam podstawy do własnej interpretacji końca. Czy według Ciebie staruszek się zabił? Czym dla Ciebie jest gołąb? Dla Ciebie Georges pisał list pożegnalny, a dla mnie to były listy do nieżyjącej żony, z którą nie może się pożegnać. Czy według Ciebie miłość w tym filmie ma granice czy ich nie ma?

niestety dla mnie zbyt powolna ta metaforyka i za duża duszności, "pamiętnik" oddaje piękno miłości do grób, a ten film przygnębia

Pamiętnik jak to hollywoodzki film z gwiazdorską obsadą pokazuje odrealnioną rzeczywistość. Mimo przerażającej sytuacji bohaterów wszyscy są szczęśliwi i bez gniewu przeżywają swoją tragedie. Musisz zwrócić uwagę na to jak dramatycznie różna była zdrowotna kondycja dwóch kobiet. Jedną dręczyły zaniki pamięci, skakanie z jednej chwili do drugiej z momentami przebudzenia. Anne była przykuta do łóżka, nie mogła żadnej czynności wykonać samodzielnie, dodatkowo możliwość rozmowy, głębszego kontaktu nie istniała. Jej mózg był uszkodzony, jej ciało już jej nie służyło, było więzieniem dla jej "duszy".

To właśnie "Miłość" pokazuje prawdziwą miłość! Taką jaką jest. Czyli nie tylko to co dobre, przyjemne i ładne, ale i trudne wybory, sytuacje, dylematy. Być może nie jest to Twój rodzaj filmów. Ja bardzo sobie cenie długie, wolne, niejednoznaczne i raczej przygnębiające (choć po seansie byłam niezwykle poruszona pięknem wizualnym tego filmu i oczywiście pięknem historii). Takie, które dostarczając mi pozytywnych emocji zastanawiając, zmuszają do rozmyślania nad każda sceną.

Być może masz rację. Dla mnie jednak na początku wszystko było przedstawione jak na tacy, później wątek został zmieniony na poruszenie metaforyczne. Odczyt tej metafory jak masz rację może być różnoraki. Czy miłość granice ma czy nie ma ciężko w sumie określić. Dla mnie ta miłość granic nie miała.