Jak to powiedział kiedyś Haneke: "Życzę państwu niemiłego wieczoru". Całe szczęście, spełniło się.

Ten film jest bezkompromisowy i tutaj można napisać, że kompromisy są możliwe, ale zdarzają się niezwykle rzadko. To jeden z tych obrazów w których napięcie buduje się bardzo powoli, ale bez chęci widza w uczestniczeniu w akcji nic nie będzie.

Ja miałem duże chęci wciągnięcia się w fabułę, ale ciężko to było zrobić skoro bohaterowie w żaden sposób nie próbowali nawiązać z nami więzi, nawet nie wywoływali u widza żadnych emocji.

To nie jest kwestia "błędu" filmu. Ten film ma tak przyjętą ideę i stwarza dystans pomiędzy widzami, a bohaterami. Nawet sposób jego realizacji za tym idzie - to podglądanie postaci, towarzyszenie im, jakby z boku. To też nie jest jakaś nowość u tego reżysera, ani w kinie ogólnie. Z tego powodu sporo osób odrzuciło np. "Słonia" Van Santa.

A co tu było takiego niesamowitego ? Pokazanie jak ktoś umiera w chorobie ? Czy to ,że druga osoba zabija tą chorą osobę ,rownie dobrze ten film mógł trwać 15 minut a to ,że sceny trwały po 15 minut jedna ,to ja w tym nic nadzwyczajnego nie widzę ,goscia który łapie gołębia 10 minut , siedzi na krześle następne 15 minut ,nie no hicior.Fakt film nakręcony w fajnym klimacie ale dla mnei nuda.

Niestety osoby, które nie mają w sobie pewnego poziomu dojrzałości czy też wrażliwości nie będą rozumiały przekazu artystycznego i symbolicznego tych scen/filmu. Dlatego też film dla takich osób będzie po prostu nudny. Nie twierdzę, że to coś złego- masz do tego prawo bo każdy w kinie woli co innego. Nie jest to film dla każdego. Jednakże jak dla mnie zdecydowanie najlepszy film tego roku. Mocny, świetnie zrealizowany i odegrany. 10 na 10.

Do mnie też trafił :) 10/10 to za dużo wg mnie, ale 7/10 jak najbardziej