Film o trudności zaakceptowania utraty, trudności wytworzonej przez wrośnięte w siebie życia dwóch osób, w których nie ma paradoksalnie kojącej świadomości nieuchronności śmierci, mogącej ocalić choć jedną z nich. O balansującym w starczym ,,tańcu" do łazienki dylematem pomiędzy zaborczością jednej osoby, a wolnością, intymnością i wstydem drugiej. Mętny i niejednoznaczny. Haneke zamyka widza w kręgu myśli i odczuć, niczym swoich bohaterów w czterech ścianach ich mieszkania. Stawia tym samym niejako znak równości pomiędzy małżeństwem, a nami wszystkimi, czy tylko biernymi obserwatorami narzucania ciemnej płachty na życie, przed którym wszystkie okna zostały zamknięte?