Dla mnie ten film ma jeszcze jednego, cichego bohatera. Mieszkanie. Poza pierwszą sceną, w ogóle go nie opuszczamy, przez okna ledwo dociera świat zewnętrzny, a cały metraż wydaje się być ciasny i przytłaczający, pomimo, że mieszkanie, tak naprawdę, jest sporych rozmiarów. Dopiero finałowa scena z córką pokazuję jak ogromna była to przestrzeń (oczywiście jak na mieszkanie) i jak klaustrofobiczna dla bohaterów tej konkretnej sytuacji.