PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=610244}

Miłość

Amour
7,7 47 469
ocen
7,7 10 1 47469
8,0 37
ocen krytyków
Miłość
powrót do forum filmu Miłość

Kluczowym elementem w całym tym filmie, było uduszenie żony. Gdyby ta scena się nie pojawiła, byłby to film głównie o starości, przemijaniu. Zabawne, ale mimo tego, że momentami się ciągnął, wtedy bardziej byłabym go w stanie strawić. Uogólniając, ta scena jest podporą całego filmu.
Pierwsza rzecz, która mnie irytuje to tytuł … ma on odzwierciedlać głównego bohatera, a konkretniej - jego „szlachetny” gest…
Gdybym miała świadomość tego, że osoba, którą kocham niebawem odejdzie, każdy dzień spędzony z nią, byłby dla mnie jak złoto. Jestem w stanie odczuć i zrozumieć czyjeś cierpienie, ale w życiu nie ukróciłabym je, zabijając kogoś.
Wszyscy teraz starają się być tolerancyjni, wyrozumiali na siłę. Nie widzicie całego obrazu… wydaje się wam, że ten czyn był taki trudny i bohaterski za razem. Nie dość, że to akceptujecie to pewnie jeszcze znajdą się tacy, którym to imponuje.
Odwróćcie na chwilę uwagę od męki tej kobiety i skupcie się na mężu i jego motywach. Ten film ma wpoić w nas przekonanie, że to jest w porządku, zabić kogoś w takiej sytuacji. Wiadomo, że w większości przypadków, starość nie jest prostą sprawą, ale jeśli chodzi tu o osobę, którą kochasz, chyba powinieneś dzielnie, odważnie stać przy niej, wpierać ją i pomagać jej? Czy lepiej może jednak lepiej udusić ją poduszką? Trzeba być silnym, żeby coś takiego przetrwać… a naszemu złotemu bohaterowi siły już zabrakło, okazał się słaby, nie wytrzymał. Kolejna scena, w której musiał dopilnować, żeby ona cokolwiek wypiła… nie opanował się i uderzył ją. No, ale teraz przynajmniej nie będą go budzić po nocach, żadne makabryczne jęki, nie będzie musiał jej opowiadać, żadnych historyjek, wstawać z łóżka i zajmować się nią. Sam ukrócił swoje męczarnie. Dlatego ten tytuł mnie irytuje… wielkie mi świadectwo miłości.
Żałośnie wygląda scena, w której powiedział pielęgniarce, że w przyszłości życzy jej, żeby nią tak samo się opiekowano, jak ona opiekuje się swoimi pacjentami. No, przynajmniej przy niej przeżyła. . Gdybym niechcący przewinęła fragment z poduszką, nie zorientowałabym się, że coś takiego, mogło się przed chwilą zdarzyć. Po tym całym incydencie nawet łzy nie uroił, zdążył spokojnie jeszcze list napisać.

Ostatnia rzecz, która mnie irytuje to ocena…prawie 8.0… Widać, co większość ma w głowie - Oh, jaki poważny, głęboki i tragiczny…. Żałosne… nie mieć własnego zdania i wszystko bez zastanowienia akceptować…. bo dostało Oscara, więc musi być genialne. Sztuczne emocje. Ręce mi opadły. Więcej wartości znajdzie się w filmach sensacyjnych. Tyle.

Kosmos_xxx

własnie obejrzałam ten film i mam mieszane uczucia. Życie mnie nauczyło, że trudno odnosić się ze 100% przekonaniem jak my byśmy postąpili w jakiejs danej sytuacji, dopóki sami się realnie w niej nie znajdziemy.
Co mnie zaskoczyło w filmie to to, że ten jej mąż nie okazywał aż tak uczuć, emocji. Ale cóż, może taki typ człowieka. Choć właśnie przez to moim zdaniem trudniej nam ocenić dlaczego postąpił tak a nie inaczej....Jeżeli odnieść się jedynie do jego czynu ostatecznego, to też mam mieszane uczucia....Mój wujek opowiadał mi o swoim sąsiedzie(starszy człowiek) który chorował na raka. Rak go "zżerał". Wujek mówił że sąsiad całymi dniami i nocami wył z bólu...Sa takie chwile kiedy i morfina nie pomaga....I tak się zastanawiam, gdybym JA kiedyś tak zachorowała, gdzie nie byłoby szans na wyleczenie a ból byłby nie do zniesienia to chyba błagałabym męża o śmierć i o to aby mi w tym pomógł. Bo myśl o tym , że tak obezwładniający ból niewiadomo ile jeszcze może potrwać, byłaby chyba gorsza niż śmierć. Szczególnie w tak późnym wieku gdzie i tak wiadomo że czeka mnie tylko śmierć. Mówię tu tylko o tym jakie mogły by być MOJE odczucia jakbym JA była na miejscu bohaterki. Nie potrafię odnieść się do zachowania w sytuacji kiedy dotyczyłoby to moich bliskich-męża, babci, mamy....Wtedy walczyłabym pewnie o nich do końca!!!! Może to trochę egoistyczne, że ja w takiej sytuacji wymagałabym od bliskich żeby skrócili mi męki ale sama w stosunku do kogoś bliskiego pewnie bym nie potrafiła...Jednak nadal pozostaje przy stwierdzeniu, że dopóki sami nie doświadczymy pewnych rzeczy to można sobie gdybać że zrobiłabym tak czy siak...

A co do filmu. Nawet jeśli nie zgadzamy się z tym co w filmie pokazane, to ogólnie warto na niego spojrzeć pod innym kątem, np.dobrze zagrane emocje(choć u pana nie widziałam typowego żalu, wszechogarniającej miłości, bardziej niemoc, zrezygnowanie..), fajny klimat-dla jednych nudny dla mnie taki prawdziwy-w filmie o takiej tematyce niby jaka zawrotna akcja miałaby być...?! Więc film poważny i tragiczny...może nie głęboki, bo czegoś jednak w nim zabrakło. Jednak spróbujmy nie oceniać filmu tylko i wyłącznie przez to , że nie zgadzamy się z ideologią bohaterów. Bo jeżeli jakiś film jest dobrze zrobiony-czasami muzyka, zdjęcia, gra aktorska itp- to nie przekreślajmy go całkiem. Wiem, ze to całkowicie nie adekwatny przykład ale jeśli oceniam film na dobry gdzie żona zdradza męża, to nie oznacza że popieram zdrady. Czasami filmy są robione po to aby dać nam do myślenia i nie doszukiwałabym się w nim poparcia dla eutanazji. Każdy dorosły człowiek, z jakimśtam doświadczeniem życiowym i wyrobionymi już poglądami może sam według siebie oceniać filmy, właśnie pod kątem ukazywanej w nich "ideologii", ale pamiętajmy, że na film składają się też inne aspekty(muzyka, montaż,klimat filmu...itp) więc spoglądajmy trochę szerzej:) Pozdrawiam

ulinexxx

ps. I wcale nie odebrałam jego czynu jako aktu miłosierdzia dla cierpiącej żony!!!!uważam, że to nie powinno się wydarzyć! ale nie zapominajmy że rezyser nie przedstawia nam "jedynej słusznej prawdy" tylko jedną z wersji jaka gdzieś tam na świecie może się wydarzyć, a my po obejrzeniu właśnie możemy powiedzieć-według swojego sumienia- " NIE!!! "

ocenił(a) film na 5
ulinexxx

mam dokładnie to samo- mieszane uczucia. Przez większość filmu powiem szczerze wynudziłam się bardzo.. Owszem starość, opiekuńczość, troska ale jak dla mnie za bardzo 'rozwleczone sceny'. A jak się okazało wszystko to chyba specjalnie żeby w końcu nastąpiła scena która rozwaliła mnie totalnie. Nie spodziewałam się czegoś takiego po tak nudnych scenach. Długo nie mogłam dojść do siebie i początkowo myślałam sobie- jakich to wymagało uczuć żeby zrobić coś takiego ukochanej osobie i może faktycznie to był wyraz miłości. Pomyślałam wtedy, że szczytem wyrazu miłości jest ponad to ukazane w filmie- oddać życie za ukochaną osobę. Ale po dłuższym zastanowieniu stwierdziłam nie. Zabójstwo to zabójstwo i przecież eutanazji tak jak aborcji mówię stanowcze nie. Czy więc mogą być wyjątki? Chyba jednak nie. Nie wiadomo co w nim przemawiało. Sam chyba nie mógł po prostu patrzeć na cierpienie żony. Mimo wszystko zaczynam doceniać geniusz tego filmu. Dawno żaden film mnie tak dogłębnie nie poruszył(zresztą tylko jedną sceną), sprawił, że szukam odpowiedzi na kontrowersyjne pytania zadane przez film.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones