Bez tanich chwytów, nawet podkładu muzycznego, oprócz momentów, kiedy muzyka rzeczywiście gra. I świetna para aktorów, którzy swoje role wzięli za twarz i wycisnęli z nich, co się dało bez specjalnych popisów i aktorskich fajerwerków. Dzięki bogom, znów dane było mi popatrzeć na Trintignanta. Im starszy, tym lepszy.Albo raczej - im starszy, tym bardziej niezwykły.