Ten film porusza bardzo wiele bardzo trudnych kwestii. Ale porusza je w sposób nienachalny.
Zaznacza, ale na żadnej z nich się mocno nie koncentruje, tak jakby wierzył w inteligencje widza.
Mnie najbardziej uderzyły dwa aspekty tego filmu.
Pierwszy to poczucie godności osoby chorej, niedołężnej. Bo opieka nad chorym to jedno, a to co
osoba chora czuje to drugie. I nikt nie jest w stanie zapewnić takiej opieki, żeby chory nie czuł
wstydu, zażenowania, braku sensu. I to jest ogromny dramat, bo jedna strona stara się jak może
oraz cierpi i tak samo druga strona. Zresztą ciężko to chyba opisywać w tam krótkim tekście.
Druga rzecz, która mnie bardzo uderzyła to powolne odchodzenie osoby którą kochamy. I ten film
zmusił mnie do refleksji, czy lepsze nagłe odejście osoby, którą dobrze zapamiętamy, czy
powolne odchodzenie osoby, która na koniec nie jest sobą??
Pytań, przemyśleń jest w tym filmie wiele. Osobiście polecam, bo chociaż to trudny film to bardzo
ważny.
Tylko weźcie pod uwagę, że to jest właściwie teatr telewizji i to na bardzo trudny temat, więc jeżeli
nie macie ochoty na trudne kino to po prostu nie oglądajcie!