No więc zgadzam się. Odsyłam do serialu, który jest całkowicie inny.

Zastanówcie się - film jest genialny - a porównywanie go z serialem to dziecinada. Jest kilka wątków wspólnych - walka z wiatrakami, czyli bandziorami, co chwila to nowy typ. A prochy jak leciały tak lecą do dziś.
Wątek miłosny - dobrze i poprawnie rozegrany - przecież Colin widział co się dzieje w związku Foxxa i Harris - dlatego spławił - dosłownie; łódką - Gong Li, aby nie cierpieć z powodu starty bliskiej osoby. Obojętnie jak jesteś ważny zawsze dopadnie cię samotność jak i tęsknota za niezłą "dupą" u Twojego boku.
pozdr

no właśnie chodzi o to że film nie jest genialny, a porównywanie go z serialem jest nieuniknione, skoro ma ten sam tytuł, miejsce akcji, bohaterów itd

Nie wiem gdzie widzisz dziecinadę?
Przecież nazwali go tym samym tytułem i głównych bohaterów tymi samymi nazwiskami.
O tyle się zgodzę, że porównywanie tego gniota do świetnego serialu obraża ten serial.

"Świetnego serialu"??? który policjant w latach 80tych wyglądał jak Don lub Philp? (arti2807 - moglibyśmy tak jak fabio z Toba pod spodem ujadać, ale nie o to chodzi). Gniotem ten film nie jest, tu Tobie nieodpuszczę. uznajmy, że się tobie nie spodobał bo miłaeś inne oczekiwania. uwierz mi jak usłyszałem że Mann kręci ten film byłem największym sceptykiem do tego projektu. Ale po obejrzeniu oddałem szacun Mann'owi, że miał odwagę cywilna nakręcić film napodstawie własnego serialu kultowego dla wielu, po takim czasie. Film nie ma może spektakularnego dynamizmu, ale wrogowie publiczni też nie mają a są filmem dobrym. Nie jestem przeciwnikiem serialu. urde uciekałem ze szkoły żeby oglądać serial o 10 rano... Ale to prześzłość...
Colin przynajmniej ma giciarskie wąsy... Poza tym, nie chodzi o stwierdzenie czy serial czy film jest lepszy bo to kwestia gustu. Z postaciami z seriali możemy bardzie się zżyć, bo oczy nimi częściej karmimy. Pozdrawiam Smooth this how we doing

W przeciwieństwie do fabio całkiem zgrabnie mi odpowiedziałeś, to muszę Ci przyznać.
Okej, w kwestii oceny filmu pozostaniemy przy swoich zdaniach.
,,Wrogowie publiczni'' mieli w sobie jednak coś co pozwalało mi czuć sympatię do głównych bohaterów, w ,,Miami Vice'' byli mi obojętni. Nie czułem więzi, nie czułem napięcia.
Ale jak słusznie zauważyłeś miałem inne oczekiwania względem tego filmu.
Ps. Nie wiem jak wyglądali w latach 80 policjanci na Florydzie, gdyż żyłem wtedy w głębokiej komunie. ;)
Lecz , szczerze mówiąc, zdziwiłbym się, gdyby w serialu nie byli przerysowani.:)
Pozdrawiam.

Pozdrawiam
Matko!!! ale byków narobiłem i literówek.

"Co ten film ma wspólnego z serialem z lat 80"
fabuła filmu jest oparta o treść jednego z odcinków, wiedzą ci którzy widzieli wszystkie sezony...

Fabuła może i jest oparta o jeden z odcinków, ale klimat filmu i główni bohaterowie ni w ząb nie przypominają serialu z lat 80-tych.

na tym właśnie polega remake...

Dlatego uważam, że to kiepski remake, nie mający nic wspólnego z serialem.
Nakręcony na siłę, dla kasy.
A żeby zarobić trzeba było podpiąć się pod jeden z najpopularniejszych seriali w latach 80-tych.
Pokolenie pamiętające ten serial poszło do kina z sentymentu i patrząc na recenzje się srogo rozczarowało.

to ciekawe bo Michael Mann był scenarzystą i producentem serialu

Wiem o tym. I co z tego ma wynikać ?

potrafisz powiązać autora filmu i serialu?!

No przecież napisałem, że wiem o tym, że Michael Mann jest autorem serialu i filmu.
Wiem o tym.
I co z tego wynika Bo nie kumam ?
Ze niby nie można się podczepić dla kasy pod serial z lat 80-tych bo się jest twórcą i filmu i serialu ?
Otóż jak najbardziej można.
Przykłąd :Janusz Majewski i jego ,,Złoto dezerterów'' kontynuacja ,,CK Dezerterzy.

pod warunkiem że jesteś abla angielski...

"But there is no question of bringing back Don Johnson and Philip Michael Thomas in arch cameos, and there is no room for self-deprecation on the subject of men's fashion or anything else."

http://www.guardian.co.uk/film/2006/aug/04/actionandadventure

http://www.rollingstone.com/movies/reviews/miami-vice-20060728

Sorry, ale mnie to nie przekonuje.
Pozostanę przy swoim zdaniu.
Ja z sentymentem będę się odnosił do serialu, o filmie wolałbym zapomnieć.
Ale spoko szanuję, że Ty wysoko oceniasz ten film.

czy w angielskim nie jesteś mocny, pozostaje google translate...

Słuchaj stary, nie kumam o co ci jeszcze biega.
Przecież chyba jasno się wyraziłem.

na naukę języka nigdy nie jest za późno...

W takim razie zachęcam do nauki.
I jedna rada na przyszłość, lepiej się uczyć niż korzystać z google translate, gdyż ten kiepsko tłumaczy.

bez angielskiego i zachodnich tekstów krytycznych pojmowanie kina będzie właśnie tak zubożone...

Bez przesady.
Każdy ma swój rozum, nabywa wiedzę i różnych doświadczeń w swoim życiu.
Rozumiem jeszcze, że kino Bergmana może być dla kogoś niezrozumiałe, ale jeśli chodzi o filmy Michaela Manna to naprawdę nie trzeba się podpierać polskimi czy zachodnimi recenzjami, żeby je zrozumieć.
Co nie oznacza, że nie warto znać język np. angielski i czytać amerykańskie czy angielskie teksty dotyczące danego filmu.

więc po prostu je przeczytaj i wyciągnij wnioski!

Wnioski już wyciągnąłem, kiepski film i tyle.

wnioski z tekstów krytycznych?! rzekomo posługujesz się angielskim bez translatora...

chyba że przekracza to twoje możliwości...

,,więc po prostu je przeczytaj i wyciągnij wnioski!'', ,,wnioski z tekstów krytycznych?!''
Stary, każdym postem sam sobie zaprzeczasz.

jeśli nie posługujesz się w angielskim na wystarczającym poziomie to siłą rzeczy nie będziesz mógł wyciągnąć jakichkolwiek wniosków...jeśli jednak ci się powiedzie to daj znać, w innym razie nie marnuj swojego czasu wpisami w stylu "jestem ograniczony i dobrze się z tym czuje"

DOBRANOC

Niestety każdy twój wpis świadczy, że jesteś idiotą.
Rozumiem już, że ten film jest na twoim poziomie.
Ale zrozumiesz go dopiero wtedy jak przeczytasz recenzje, koniecznie po angielsku.
I nie pisz już więcej, bo i tak nie będę czytał Twoich wypocin.
Nie pozdrawiam.