Serial nie był sielanką jak inne z tego czasu np. Magnum, The Team A, McGyver. Miami Vice był dramatem kryminalnym, wielu z drugoplanowych bohaterów straciło życie, a momentami serial trzymał mocno w napięciu. Nie wiem skąd taki pomysł że kinówka wierna serialowi przypominałaby komedię sensacyjną typu Bad Boys.
Rozumiem że po 20 latach trudno zrobić film w klimacie serialu - w końcu zmieniło się dużo - komputery, samochody. Mnie film zawiódł z innych powodów. Powaga i dramatyzm można powiedzieć były na poziomie serialu, lecz zabrakło wielu innych czynników, z których najważniejszym są bezpłciowi bohaterowie. Crockett i Tubs w serialu byli wyraziści, charakterystyczni, a aktorzy kojarzeni z tymi rolami. W filmie Michaela Manna mam bohaterów bez duszy - gdyby zamienić aktorów Foxa i Farrella, nie byłoby różnicy w postaciach jakie grają. Obaj byli identyczni, bez emocji, charyzmy. Tu mam duży żal do reżysera, bo wiem ze aktorzy dość dobrzy - mogli zagrać inaczej, gdyby im dano możliwość. Zawiodła mnie też muzyka. Gdyby chociaż była podobna do tej z serialu stworzonej przez Jana Hammera byłby jakiś łącznik pomiędzy obiema produkcjami. Obecnie poza tytułem i nazwiskami bohaterów nie widzę nic wspólnego.
Film oceniłem 6/10. Zastanawiam się czy to nie za dużo. Nie urzekło mnie prawie nic.

Polecam przesłuchać także 'Crockett's Theme''. Chyba najbardziej rozpoznawalny kawałek z serialu na świecie:
http://www.youtube.com/watch?v=_UmOY6ek_Y4
Spójrz na wstawki z serialu, które z 'cukierkowym' klimatem nie mają za dużo wspólnego.

Ile dłuższa jest wersja UNRATED?
Dodam jeszcze że Don Johnson za rolę Crocketta w serialu otrzymał Złoty Glob w kategorii Najlepszy aktor w serialu dramatycznym.

Wesja reżyserska jest długością prawie identyczna do kinowej, tylko jest zmontowana porządnie. Wywalono nudne sceny jak np. niepotrzebne spotkanie w hotelu z isabelą i potem z Jose. Od razu po telefonie o spotkaniu jadą się zobaczyć z Jose. Wywalono dłużyzny gdzie bohaterowie się krzątają nie wiadomo po co i włożono wiele nowych ujęć. Początek ma sto razy lepszy klimat i otwiera go wyścig motorówek, przed strzelaniną rozbrzmiewa In the air tonigh nonpointa, co nadaje mega klimatu i dynamiki tym scenom. JEST WIĘCEJ EMOCJI. Sceny, które nadają klimat i postawę bohaterom, a które wywalono w kinówce. NIe wiedzieć czemu. Dla mnie wersja kinowa jest na 5/10, a reżyserska Unrated dla mnie na 10/10. Ale tak trochę obiektywnie patrząc to porządne 7 lub 8/10. Mam ją w HD i po prostu miażdzy, obraz i muzyka. I film ma mega klimat.

dlatego nie warto wydawać kapuchy na kino, robią nas wała że chej

dobrze prawisz.porównanie do bad boysów trafia w sedno

Widać ze nie oglądałeś serialu, skoro piszesz takie sprzeczne twierdzenia.