Film Miami Vice obejrzałem dopiero w telewizji na TVN, oczywiście mogłem zobaczyc go wcześniej ale wszyscy mi odradzali, twierdząc że to słaby film, no i mieli rację. Zmeczęczył mnie ten film, a reklamy tym razem były wybawieniem od nudy i monotoni na ekranie. Trzeba zacząć od tego zę film ten nie ma właściwie nic wspólnego z słynnym serialem. w tym filmie nie ma słonecznego Miami, krzykliwych kolorów, pelikanów i plaż pełnych modelek w bikini, większośc filmu dziej się w nocy a jedyne co widac to jakieś baraki i magazyny, nic wartego zapamiętania. Również duet Farell\Fox wypada miernie na tle Jonhson\Thomas, ekranowi partnerzy nie mają ikry, charakteru i luzu poprzedników mimo tego że noszą drogie garnitury i okulaty. Zresztą sam film jako film sensacyjny też nie wypada zbytnio korzystnie, przez 80% właściwie nic się nie dziej, gadają o mało interesujących sprawach, jedynie finałowa strzelanina, która zrobiona jest naprawdę nieźle przypomina nam że to jednak film sensacyjny a nie dramat obyczajowy o policjantach. Osobiście daje ocene 5 ten film to zmarnowany potencjał kultowego serialu.
Zgadzam się z przedmówcą;)) Oglądałam Miami Vice wczoraj na tvn'ie i ten film nie rzucił mnie na kolana. Mimo, że lubię Fox'a i nawet Colina Farell'a to ich duet faktycznie był mało przekonujący. Ogólnie w filmie był "ciemny klimat" ;) Dopiero pod koniec filmu były sceny, które miały coś wspólnego z sensacją. Strzelanina i uwolnienie dziewczyny Fox'a z baraków. Jak już się czepiać to jeszcze napisy końcowe były okropne. Ten niebieski kolo zlewał mi się w jedną wielką plamę.
Aha i znalazłam jeszcze plusa: piosenka promująca film: Nonpoint - In The Air Tonight, cover, ale zawsze;)
Pozdrawiam;))