zajebisty film o nienawiści, nietolerancji, gniewie i braku współczucia, ale z nadzieją.
Ten film tak bardzo opowiada o nietolerancji, że w swoich lewackiej propagandzie czarna aktorka gra białą!
Wiele widziałem, ale takiego absurdu jeszcze nie.
Czarna aktorka, która grała studentkę z Ugandy czy Condolizzę Rice teraz jest biała. Jak aktor w ogóle może się na takie coś zgodzić? To tak jakby Obama teraz powiedział, że jest biały.
Ale ten film jest cały taki, bo z jednej strony wyśmiewa, że na latynoską kobietę o korzeniach z salwadoru i puerto rico wołają "meksyk" mimo, że ona nie z Meksyku. OK tylko mogli do tej roli wziąć latynoske, a gra ją Włoszka czyli robią to samo z czego się "naśmiewają".
Ale murzynka grająca białą przebija wszystko.