Pewnie dlatego, bo mówi niewyraźnie i cicho. Dodatkowo w tamtych czasach mikrofony w Polsce były kiepskie i często się całe sceny dubbingowało.
A propos, w jednej scenie mikrofon wlazł w kadr ;)
Ludzie film jest bardzo dobry
No i te teksty.Oto mój ulubiony:
-Nie spytasz sie gdzie idę?
-No gdzie idziesz?
-A ch.. cie to obchodzi
Tak, tak, tak. I to jeszcze w ustach Lindy... Generalnie takich genialnych tekstów jest więcej.
np. -Jak leci?
-Jak dziw.... w deszcz.
Tak. Zabieg zbędny. Sam Kiersznowski mógłby dubbingować i się popisać, a tak to jest zmarnowany potencjał zastąpiony złym sposobem. Najbardziej w scenie w kościele, kiedy się wścieka na Kozłowskiego, to widać wtedy tragiczne zestawienie emocjonalnej gry aktorskiej z dubbingiem. Dubbing mówi jak syntezator Ivona w wersji męskiej.