Hideo Gosha znów w dobrej formie.
Zaczyna się jak średni film samurajski o pościgu za wyjętym z pod prawa roninem. Po 30 minutach jednak staje się jasne, że tu chodzi o coś więcej. Sceny akcji występują tuż obok momentów właściwych dramatowi społecznemu. Zależności między świetnie wykreowanymi postaciami zostały sprytnie utkane, tak byśmy do końca nie byli pewni kto stanie po czyjej stronie. Z każdą minutą byłem coraz bardziej przygnębiony realiami jakie panują w świecie, w którym przyszło żyć bohaterom. Gosha umiejętnie częstuje nas emocjami zaistniałymi na ekranie. Choćby za to należy mu się mocne 7.