Ta bajka nie ma prawie nic wspólnego z legendą o królu Arturze, poza końcówką. Przez cały czas nic się nie dzieje - Merlin zmienia Artura w różne zwierzęta, potem dzieciak trafia do madame Mim i wyjeżdża do Londynu, gdzie wyjmuje miecz z kamienia:/ Oczekiwałem ciekawej disneyowskiej adaptacji tej historii, a dostałem nudną i zmyśloną bajeczkę. Jedna z gorszych produkcji Disneya. Szkoda:(
Wiesz... zażalenia to raczej do T. H. White'a, autora powieści, na motywach której powstał film. Zarzuciłbym owszem Disneyowi, zbytnie "upiększanie" pierwowzorów", ale ksiązki nie znam. Co ciekawe ma powstać fabularna wersja tej historii, a scenariusz przypomina mniej więcej to samo co w filmie animowanym... tylko z większą nutką realizmu. Tak więc, nie ma co czepaic sie Disneya - że adaptację legendy widzi w postaci "nudnej i zmyślonej bajeczki", bo jak widać, tak legendę o Arturze widział T. H. White.
Pozdrawiam!
Czytałam książkę T.H. White'a i teksty średniowieczne też. White zrobił po swojemu średniowiecze, a Disney zrobił po swojemu White'a. I każdy dołożył coś ciekawego.
Trzeba brać pod uwagę, że T.H. White był ekscentrykiem, z życiorysem poplątanym wojną światową.
http://www.biography.com/people/th-white-40062
Mnie się podoba ten film właśnie dlatego, że nie opowiada żadnej konkretnej historii, za to można posłuchać fantastycznych piosenkek i zachwycić się nad pomysłowościątwórców. Te ruchy postaci, ta muzyka- to jest prawdziwy Disney!
A czy to film historyczny? Eee... nie. Nie spodziewaj się poprawności hostorycznej (jeżeli w przypadku króla Artura i jego wesołej kompanii można rzeczywiście na taką liczyć).
Mam nawet tą książkę w swojej bibliotece. Jest to pierwsza część pięcioksięgu "Był sobie raz na zawsze król". Ta I część nazywa się poprawnie po polskiemu "Miecz dla króla". Wiem, że oryginalny tytuł sugeruje co innego, ale takie są fakty.
Aha co do tematu. TU jest przedstawione dzieciństwo Artura gdy jeszcze nikt nie wiedział, że będzie królem. Tak jak powiedzieli przedmówcy - to jest legenda więc dowolność była duża. A same zamiany Artura w zwierzęta? To jest właśnie najlepsze! Każde zwierzę nauczyło go jakiejś ważnej cechy, bez której nie mógłby być wybitnym królem. Owszem to jest bajka również dla dzieci ale dla inteligentnych.
Animacja mojego dzieciństwa - na zdartej kasecie z niemieckim dubbingiem i polskim lektorem! Bardzo zabawna, ładnie rysowana:)
Miałam taką samą kasetę... ostatnio oglądałam w wersji oryginalnej i brakowało mi tych niemieckich głosów... a nie przepadam za niemieckim. Ale bajka świetna!
Król Artur, jeśli istniał, żył w VI wieku, natomiast pierwszy turniej rycerski odbył się w 1127 roku, czyli 600 lat później. A do XIV wieku nikt nie nosił zbroi płytowej - rycerze nosili kolczugi. To tyle odnośnie realiów epoki.
Oglądając ten film, widz czuje się trochę jak w szkole, tyle że nauczyciele są nietypowi i ciekawsi - czarodziej i puchacz. "Miecz w kamieniu" skupia się głównie na edukacji, przez co jest dość nudny. Owszem, ma kilka ciekawych scen, jak ta z zamianą w rybę, zaczarowaniu kuchni, żeby naczynia same się myły i starcie pana zamku i jego syna z zaczarowaną kuchnią, również pojedynek na czary Merlina z wiedźmą Mim, jednak to w zasadzie jedyne większe plusy tego filmu.
Calkowicie sie zgadzam. Kompletne rozczarowanie. Miala byc wielka przygoda, a jest jakas pseudoedukacja watpliwej zreszta jakosci. Naprawde, mocno srednie.