którzy robią z krojenia ryb filozofię. Precyzja, sztuka TAK! Ale robienie z całego Japońskiego społeczeństwa ryb bo lubią sushi to duża nadinterpretacja. Scena w której sushi-master kazał "łączyć się z rybami" i całe to milczenie i brak wszelkich emocji u Japończyków strasznie "głupie".
4/10
Jak chcecie obejrzeć dobry film o sushi to polecam "Jiro śni o sushi". Kucharze są tam normalni, uśmiechają się i rozmawiają między sobą a nie między rybami. Reżyser też nie robi z nich dziwaków.
ale ty musisz być głupi. Nigdy nie jadłem sushi i nie zamierzam szaleć na tym punkcie, a jednocześnie po tym filmie nigdy nie wpadł bym na napisanie tak głupkowatego tekstu.
taaaa...jasne. Przyjdziesz, warkniesz, oplujesz i myślisz, że jesteś boss. Nie ma lekko ćwoku ;) Ktoś ci kiedyś kopa zasadzi werbalnego i tym kimś będe ja.
Piękny film, pokazujący zderzenie 2 tak bardzo różnych kultur: Europa i Japonia. Osoba,. początkowo bardzo zagubiona- stara się zrozumieć tę kulturę- poprzez lekcje filetowania u mistrza Zen. Nietuzinkowy, refleksyjny. Tak go odbieram.
Dokładnie - dawno już nie widziałem tak błahego i banalnego tematu na film :-). Do tego dość płytka i nieumiejętna próba "wrzucenia" kwestii mieszania się i rozumienia innych kultur. Teraz czekam na produkcję o Australijce, która wyrusza do Chin, aby nauczyć się przyrządzać wontony z nadzieniem wieprzowym, albo o Mongolce, która zawitała do Polski, aby nauczyć się jak się robi dżem truskawkowy...
Nie polecam - 3/10
Pole, wykopki ziemniaków. Mistrz obierania kartofli stoi nad młodą Holenderką i uczy ją jak podnosić i wybierać najlepsze kartofle z ziemi. On potrafi podnieść kartofla z ziemi gołymi rękoma i się nie ubrudzić (bo robi to 30 lat). Zaś ona klęka przez 6godzin w błocie, ćwiczy i powoli łapie rytm kartofla. Jednocześnie młoda Hollnderka mieszkająca w stodole nie może porozumieć się z wiejską młodzieżą której w głowie tylko dyskoteki.
To dobry materiał na film!
http://www.youtube.com/watch?v=lY0V65YWEIA
nie mam bladego pojęcia po co bawisz się w oglądanie filmów, to zupełnie nie twoja rzecz. To jak zmuszać polsatowskiego burnejke do gry w bierki. Aż strach pomyśleć z jakim sformowaniem zestawisz wyraz płytki przy Un lac, Milyang, Los Muertos, Everybody In Our Family, Putty Hill, Marfa Girl, Hors Satan... Współczuję ci życia, trawić czas na rzeczy których się nienawidzi...
Dzięki za wyrazy współczucia :-). Co do sedna sprawy to masz rację - po obejrzeniu tego filmu również stwierdziłem, że nie ma sensu oglądać takich filmów :-)
Pozdrawiam
tylko że ja nie mam na myśli tego konkretnego filmu, a każdy film szeroko rozumianego kina światowego. Z ocen kolejnych filmów z twojego profilu jasno wynika, że marnujesz życie.
Naprawdę Cię obchodzi na co, zupełnie Tobie nieznana osoba, poświęca swój czas :-)? Nie masz ciekawszych problemów:-)?
P.S.
Oglądam sporo filmów bo lubię, a że coraz rzadziej można trafić na ciekawą pozycję to już zupełnie nie moja wina :-)
Pozdrawiam
nie nie nie, wszystko mylisz. Bardzo często można znaleźć ciekawą pozycję, ale kino nie jest dla Ciebie po prostu i tracisz czas. Tak wygląda prawidłowo zapisana zależność.
To Twoje zdanie, z którym nie muszę się przecież zgadzać :-). Dobre pozycje często można było zobaczyć w latach 90-tych oraz w 80-tych teraz mamy głównie komercyjną sieczkę lub pseudo-artystyczno-snobistyczą papkę. Mimo to wciąż lubię oglądać filmy, bo nadal mam nadzieję na odrodzenie się światowego kina, no i mam sporo wolnego czasu :-)
Ten film ma bardzo rozwiniętą symbolikę, nie jest tylko o sushi. Najwidoczniej tego nie wyłapałeś, ale to aż dziwne bo symbolika była prawie wszędzie.
W tym filmie chodzi o pokazanie, ze japonska filozofia buddyjska przenika sie ze wszystkim, co sie robi. W tym przypadku z krojeniem ryb, ale mozna to podpisac pod kazdy inny zawod. Buddyzm opiera sie na umiejetnosci skupienia sie na chwili, bez chaosu bezsensownych mysli. Kiedy skupiasz sie dlugo na chwili zaczynasz sie stapiac ze wszystkim dookola. Nie da sie tego wytlumaczyc, jezeli ktos nigdy nie medytowal i nie wie, jakie to uczucie. I nie, nie mowie o wrozkach, pieciu wymiarach i innych dziwnych wierzeniach. Polecam i wtedy zrozumiesz, o co chodzi w tym filmie.