uczcie się języków. I to przede wszystkim tych krajów, które zamierzamy odwiedzić.
Chyba najbardziej irytująca bohaterka filmowa, jaką kiedykolwiek oglądałem. Stasznie niekumata baba. Niby zafascynowana kulturą, a nie zna ani języka, ani kultury Japonii, bo w tej Japonii zachowuje się tak, jakby sekundę temu urwała się z choinki. Jakby żadnej książki nie przeczytała na temat kraju, rzekomo którym, jest zafascynowana.
Film broni się, jeśli spojrzy się na niego, jak o próbie powiedzenia o niemożności porozumienia, z ludźmi o innym kodzie kulturowym. O anty europocentryzmie.
Ale film jest o sushi i jako taki słaby. Bo jakoś nie chce mi się wierzyć, by jej koleżanki nie były zainteresowane naszą bohaterką. Japończycy chyba jednak nie są tacy, jak na tym filmie.