NAJPIERW WYJAŚNIĘ TYTUŁ RECENZJI:NIE OGLĄDAŁEM FILMU ALE CZYTAŁEM KSIĄŻKĘ CZEGO KONSEKWENCJĄ JEST BRAK JAKICH KOLWIEK WSPOMNIEŃ ZWIĄZANYCH Z MUZYKĄ,A FILM BEZ MUZYKI JEST JAK "ORANŻADKA W PROSZKU".

NIESTETY Z POWÓDEK WYJAŚNIONYCH WYŻEJ NIE MOGĘ NIC NAPISAĆ O FILMIE,LECZ MOGĘ ZACHĘCIĆ DO PRZECZYTANIA KSIĄŻKI.MAM 17 LAT I JAK KAŻDY W MOIM WIEKU STAWIAM OPÓR GDY KTOKOLWIEK ZACHĘCA MNIE DO PRZECZYTANIA CZEGOKOLWIEK,Z OWCAMI BYLO INACZEJ ,SAM SIĘGNOŁEM PO TĘ KSIĄŻKĘ PO RECENZJI KTÓRĄ GDZIEŚ PRZECZYTAŁEM,OWA KSIĄŻKA MA 334 STRONY CO MNIE PRZERAZIŁO ALE...
ZACZĄŁEM CZYTAĆ ,CO SIE OKAZAŁO:KAŻDY ROZDZIAŁ ZMUSZAŁ MNIE DO PRZECZYTANIA NASTĘPNEGO-PO TYGODNIU BYŁEM NA 334-TEJ STR.
O GODZ. 22-10 I NIE SPAŁEM DO RANA PRZEZ EMOCJE KTÓRE MNĄ TARGAŁY (WYWOŁANE LEKTURĄ).POLECAM. ELMOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOO.