Cały film w CGI. Plusy: tylko 90 minut, brak łopoczącej flagi i podnoszących na duchu przemów. Sama akcja,brak dłużyzn, Wiarygodnie oddana specyfika służby na niszczycielu w czasie II wś (jak na film o tej tematyce- dokument to to nie jest :) )
Minusy: komiksowy charakter, u-booty niczym transformery (te złe), albo demony z filmów o egzorcyście. Postaci papierowe bez głębi emocjonalnej i bez rozbudowania psychologii. No ale wtedy film by musiał trwać ze dwie i pół godziny (M. Bay się kłania).
Wogóle oglądając ten film, miałem wrażenie momentami że gram w world of warschips. Podsumowując: Jak ktoś lubi tematykę marynistyczną drugiej wojny św. to polecam. Można się pośmiać w paru momentach, ale nie jest źle. Największa zaleta tego filmu, to Tom Hanks jako zwyczajny człowiek w nadzwyczajnych czasach (znowu). A także tempo filmu nie pozwalające na chwilę odwrócić oczu od ekranu i zastanowić się nad sensem tego co widzimy. Obsada generalnie daje radę. Nawewt wątek równouprawnienia (czarny steward) dało się tu upchnąć w wiarygodny i nienachalny sposób- a to ostatnio nieczęste w kinie.