De Niro w wymiarze chrystusowym, a może nawet bardziej jako cortezowy Szaweł. Jego emocjonalność kontra duchowa asceza i wiara w siłę miłości Ironsa. Kolejna ponura karta historii stworzona przez naszą cywilizację. Do tego wspomnienie podstawówkowej lekcji polskiego, trochę skrótów myślowych i niesamowite krajobrazy na taśmie z innej epoki. Brakuje takiego kina, współczesnym pozostaje popcornowe Apocalypto.