A dowiedziałem się o nim od... nauczycielki geografii w podstawówce. W 5 klasie chciała nam przy okazji omawiania jakiegoś tematu pokazać wodospady. I pokazała,
właśnie z tego filmu, twierdząc, że w żadnym filmie przyrodniczym to zjawisko natury nie zostało tak pięknie sfilmowane (że Chris Menges dostał za zdjęcia do "Misji"
Oscara, oraz że w ogóle ktoś taki jak Chris Menges istnieje dowiedziałem się lata później) przy okazji dodając, że cały film jest znakomity. No to po lekcji zapytałem odważnie
czy by mi go nie pożyczyła. No i pożyczyła, nagrany jeszcze na VHS. Już wtedy, obejrzany w domu na dogorywającym magnetowidzie, zrobił na mnie wielkie wrażenie, choć
wtedy nie wiedziałem jeszcze do końca co mnie tak urzeka - w końcu nie ma nic dziwnego w tym, że 12-letni szczyl z filmu tego rodzaju niewiele rozumie i wyłapuje. Od
tamtej pory oglądam "Misję" zawsze kiedy tylko znajdę ją w jakiejkolwiek telewizji i za każdym razem jestem coraz bardziej z jednej strony pod wrażeniem, z drugiej zdziwiony,
że taki film jest tak w gruncie rzeczy niedoceniony i mało znany.
A morał tej smętnej i długiej historii jest taki, że nigdy nie wiesz kiedy natrafisz w swym życiu na jakąś perełkę. Mnie jedna z nich spotkała na nudnej lekcji geografii.

Aha. Sprawa druga: W opiniach o filmie przewija się spór czy jest to obraz pro czy też antykatolicki w swej wymowie. Jako antyklerykał i agnostyk (nie nazwę się ateistą bo
uważam że żeby móc to zrobić muszę mieć niepodważalny dowód na nieistnienie boga a takowego nie da się dostarczyć) którym własnie mniej więcej w 4-6 klasie
podstawówki się stawałem, jako człowiek z niechęcią patrzący na WSZYSTKIE religie świata i któremu dziś idea wyższego bóstwa nie jest w życiu kompletnie do niczego
potrzebna uważam, że taka dyskusja jest bezcelowa. Hierarchia kościelna w "Misji" i ogólnie nie jest zła tylko dlatego, że jest katolicka a ksiądz Gabriel nie jest postacią
pozytywną dlatego, że jest głęboko wierzącym katolikiem. Hierarchia kościelna jest zła bo jako instytucja prowadzi politykę a polityka jest zjawiskiem ze swej natury mniej lub
bardziej ale zawsze amoralnym, zaś ksiądz Gabriel tak zachwyca swoją postawą bo jest po prostu dobrym człowiekiem. To dobro jest w nim, wiara może je tylko wzmocnić,
ale gdyby urodził się jako arab to byłby dobrym muzułmaninem. Bo to był po prostu dobry człowiek.
Chodzi mi o to, i do takiego wniosku doszedłem również dzięki seansowi "Misji", że wiara w jakieś bóstwo może pomóc Ci być wspaniałym człowiekiem ale może też
uczynić z Ciebie potwora. Samo dobro i zło jest w nas bez względu na to, czy wpierniczamy okrągły chlebek bo jest święty za to nie jemy wieprzowiny bo jest nieczysta lub
wołowiny bo czcimy krowy, bez względu na to jakie czapki zakładamy bądź zdejmujemy i gdzie to robimy oraz jakiemu cielcowi bijemy pokłony a jakiego przeklinamy.

....

W każdym razie "Misja" to znakomity film. Polecam każdemu.

Pozdrawiam.